Aktualności

TYCH DWOJE BĘDZIE JEDNYM CIAŁEM cz. IV

dnia 14 października 2017

 

A rozpusta i wszelka nieczystość lub chciwość niech nawet nie będą wymieniane wśród was, jak przystoi świętym (Ef. 5,3).

Kolejnym problemem, na który zwraca nam uwagę apostoł Paweł, jest integralnie związana ze starą naturą człowieka – chciwość. Kościół Jezusa Chrystusa oczyszczony krwią swego Zbawiciela, oddany całkowicie Bogu i szukający nieustannie jego woli, jest w Chrystusie uwolniony od niewoli zachłanności. Chciwość bowiem, obecna w życiu Kościoła, uniemożliwiałaby stworzenie prawdziwej wspólnoty wierzących.

Analogicznie, nieokiełznana chciwość w życiu małżonków, niszczy małżeństwo, uniemożliwiając jego pełne miłości i szczęścia przeżywanie.

W biblijnej grece słowo „pleonesia”, tłumaczone w polskich przekładach jako „chciwość”, ma jednak o wiele szersze znaczenie. W dosłownym tłumaczeniu oznacza „niezaspokojone pragnienie posiadania”. Pojęcie to może być wyrażone jako: nienasyconość, zachłanność czy chciwość. To „niezaspokojone pragnienie posiadania”, jak wskazuje Paweł w innym fragmencie Listu do Efezjan (Ef. 4,19), jest owocem nieprzemienionego umysłu, przytępionego, jak mówi apostoł, i oddanego rozpuście. Także w Liście do Rzymian (Rz. 1,29) czytamy, że chciwość jest wynikiem buntu człowieka przeciwko Bożemu porządkowi i świadomym tego porządku odrzuceniem. Wreszcie List do Kolosan (Kol. 3,5) stwierdza jednoznacznie, że obecność chciwości w życiu człowieka wierzącego znamionuje bałwochwalstwo!

Czy jesteśmy wolni od tej strasznej duchowej choroby jaką jest chciwość?

Należy dodać, że chciwość czy zachłanność, jak uczy Słowo Boże (Ef. 5,3), nie powinna być nawet wymieniana pośród ludu Bożego. Obecność tej przypadłości skutecznie blokuje rozwój Kościoła w każdej jego dziedzinie. To przede wszystkim chciwość nie pozwala wierzącym współfinansować potrzeb lokalnych wspólnot. To chciwość właśnie czyni nas ślepymi na potrzeby tych, którzy wymagają pełnej miłości pomocy. To chciwość prowadzi ludzi do kłamstw w obronie, jak sądzą, zgromadzonych przez nich oszczędności.

Chciwość każe bowiem brać, nie dając jednak niczego w zamian!

W społeczności Kościoła człowiek chciwy przez długi czas może pozostać niezauważony. Wspólnota wierzących zawsze bowiem jest błogosławiona ludźmi, których Bóg używa, aby uzupełniali braki i potrzeby Kościoła. Prawdziwy problem pojawia się jednak w chwili, gdy któryś z małżonków (albo oboje) zaczynają we wspólnym pożyciu przejawiać swoje „niezaspokojone pragnienie posiadania”. Jeśli uwidacznia się to dopiero na etapie funkcjonującego małżeństwa, to znaczy, że rozpoznanie problemu przed realizacją związku zostało zaniedbane. Obecność w małżeństwie człowieka zarażonego chciwością generuje mnóstwo problemów, które mogą znaleźć swoje rozwiązanie tylko poprzez posłuszeństwo Bożemu Słowu.

Czym objawia się pośród małżonków obecność tej duchowej choroby?

Przejawów jest wiele, wymieńmy tylko niektóre. Najczęściej spotykane to: niechęć do wspólnoty finansowej w małżeństwie, brak transparentności ze strony osoby związanej grzechem chciwości, zdecydowany nacisk na realizację potrzeb tylko jednego ze współmałżonków czy też drobiazgowe sprawdzanie codziennych wydatków współmałżonka. To oczywiście nie wyczerpuje listy problemów. Świadomość, że w naszym małżeństwie moglibyśmy zmierzyć się z taką codziennością, z jednej strony skutecznie powinna odstręczać nas od zawarcia małżeństwa, a z drugiej strony uzmysławia nam ewentualną konieczność fundamentalnej przemiany w naszym związku.

Nasz Zbawiciel, nie godząc się na rolę rozjemcy w rodzinnym sporze, powiedział: „Baczcie, a wystrzegajcie się wszelkiej chciwości, dlatego że nie od obfitości dóbr zależy czyjeś życie” (Łuk. 12,15). W jego słowach znajdujemy dwie cenne dla nas nauki. Pan Jezus, znając ludzkie słabości i wiedząc, że niestety czasami im ulegamy, przestrzega nas, abyśmy uważali i byli w stanie permanentnej czujności w związku z możliwością pogrążenia się w chciwości. Ma to szczególne znaczenie dla nas, ludzi żyjących w świecie przeżartym konsumpcją i nieposkromionym pragnieniem gromadzenia bogactw (Łuk. 12,17-21).

Druga z nauk dedykowanych nam przez Pana dotyczy świadomego pozostawania przy żywej wierze Bogu. Chrystus zwraca nam uwagę, że życie na tej ziemi jest tylko epizodem, jest przygotowaniem do wieczności, a bogactwa i ich gromadzenie stanowią jedynie przeszkodę we wchodzeniu do rzeczywistości Królestwa Bożego. Zwraca uwagę nasz Pan, iż człowiekowi obarczonemu troską o swoje bogactwo, bardzo trudno jest wejść do jego Królestwa (Łuk. 18,25). Dlatego wzywa On nas: „Lecz najpierw szukajcie Królestwa Bożego, a to, czego potrzebujecie, będzie wam dodane” (Łuk.12,30-31).

On obiecuje, że ci wierzący i te małżeństwa ludzi wierzących, które zawierzą jego słowom, podlegają jego szczególnej pieczy w każdej sferze życia!

Rozumiał to dobrze autor Listu do Hebrajczyków stwierdzając, że „wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy” (Heb. 11,1).

We wspólnym pożyciu małżonków zaufanie Bogu w sferze finansów i „zewleczenie” z siebie przekleństwa zachłanności uwalnia męża i żonę do radowania się Chrystusem i sobą nawzajem. Jezus nie prowadzi nas do lenistwa, ale do oddania pod jego opiekę pełni życia małżonków.

Badajmy swoje serca, abyśmy zarówno w Kościele, jak i w małżeństwie, nie byli przekleństwem, ale błogosławieństwem dla braci, sióstr i współmałżonków.

Andrzej Cyrikas