Aktualności

OSZUSTWO GRZECHU

OSZUSTWO GRZECHU

dnia 14 lipca 2018

 

Kolejne ostrzeżenie, z którym każdy wierzący musi się zmierzyć, odczytujemy w następujących słowach: „Ale napominajcie jedni drugich każdego dnia, dopóki trwa to, co się nazywa ”dzisiaj”, aby nikt z was nie popadł w zatwardziałość przez oszustwo grzechu” (Heb. 3,13).

Każdy chrześcijanin powinien być świadomy niebezpieczeństwa zatwardzenia swojego serca i swojego życia wobec objawionego Słowa Bożego, a tym bardziej, wobec cichego głosu Ducha Świętego.

Taki scenariusz staje się jednak możliwy wtedy, gdy idący za Panem człowiek ulegnie oszustwu grzechu. Ten, którego grzech oszukał, nie zdaje sobie sprawy z faktu oszustwa, lecz jego serce i dusza z dnia na dzień stają się coraz bardziej zatwardziałe wobec Boga. Tak rodzi się bunt, czy wręcz nienawiść wobec woli Bożej.

Ten proces jest powolny, wręcz niezauważalny, lecz przynosi straszliwe żniwo w postaci duchowej śmierci.

Żadne serce nie staje się twarde z chwili na chwilę. Tekst grecki Listu do Hebrajczyków, ostrzegający nas przed zatwardziałością, mówi o „stawaniu się twardym” i „uleganiu zatwardziałości”.

Musimy pamiętać, że słowo to jest skierowane do ludzi wiary i możliwość popadnięcia w zatwardziałość musi stanowić dla nas prawdziwe zagrożenie. Tego samego słowa, które autor Listu do Hebrajczyków zapisał w swojej Księdze (tłumaczone jako zatwardziałość), użył Łukasz w Dziejach Apostolskich i w polskim tłumaczeniu zapisano go jako „trwanie w uporze” (Dz.Ap. 19,9).

Sposób, w jaki użyto tego słowa we wskazanym fragmencie, uświadamia nam, jak przebiegać może proces zatwardzania serc tych, którzy znają i czytają Słowo Boże. Paweł przez trzy miesiące głosił Ewangelię w Efezie i przekonywał o Bożym Królestwie Izraelitów skupionych w tamtejszej synagodze (Dz. Ap. 19,8).

Część słuchających go Żydów „uczyniła swoje serca twardymi” i nie godziła się z treścią Pawłowego przesłania. Ich postawa zmusiła Apostoła do odłączenia uczniów Chrystusowych i pozostawienia buntowników swojemu losowi.

Wydarzenia, które następiły po decyzji Pawła, potwierdziły zasadność takiego postępowania. Dla nas, „dzisiaj” naśladujących Chrystusa, pozostaje jednoznaczny wniosek – znajomość Słowa Bożego może, ale nie musi, prowadzić do bliskiej społeczności z Bogiem. Jezus w rozmowie z faryzeuszami zarzucił im, iż pomimo znajomości Tory nie chcą słuchać prawdy i nie wierzą prawdzie.

Jak powiedział Pan, są dziećmi diabła, które chętnie nurzają się w kłamstwie (J. 8,42-46)!

Podobnie Apostoł Paweł napisał do Tymoteusza: „Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom” (2Tym. 4,3-4).

Izraelici przebywający na pustyni świadomi byli wszystkich łask i cudów, którymi obdarował ich Bóg! Im dłużej jednak trwała podróż, tym bardziej ich serca oddalały się od Boga. Taka postawa sprawiła, że uczynili siebie twardymi i niezdatnymi do życia w obiecanym odpocznieniu.

Życie wierzących ludzi na tym świecie nie należy do najłatwiejszych. Poznając Boga, dobitnie przekonujemy się o otaczającym nas plugastwie grzechu i fałszywym pięknie tego świata. Ten świat próbuje nas zwerbować w szeregi buntowniczej armii, oszukując pięknymi opakowaniami zatrutych towarów.

To dlatego Chrystus umieszcza swoich Świętych w Ciele, swoim Kościele, aby jako bracia i siostry wzajemnie zachęcali się do wierności, wytrwałości, miłości i pełni życia w swoim Bogu.

W biblijnej grece słowo „napominać” zapisano jako „napominanie z zachęcaniem”. Każde napomnienie musi być jednocześnie pełną miłości zachętą. Tylko wtedy bowiem odnosi swój skutek i wydaje piękny owoc.

W Liście do Filipian tak Paweł zachęca wierzących: „Dopełnijcie radości mojej i bądźcie jednej myśli, mając tę samą miłość, zgodni, ożywieni jednomyślnością. I nie czyńcie nic z kłótliwości ani przez wzgląd na próżną chwałę, lecz w pokorze uważajcie jedni drugich za wyższych od siebie. Niechaj każdy baczy nie tylko na to, co jego, lecz i na to, co cudze” (Flp. 2,2-4).

Pamiętajmy, że to właśnie „dzisiaj” mierzymy się w swoim pielgrzymowaniu ze zniechęceniem, zwątpieniami, egzystencjalnymi problemami i potrzebujemy wsparcia oraz zachęty na każdy dzień.

Bóg obiecuje, że „nie porzuci nas i nie opuści” (Heb. 13,5), a List do Rzymian zapewnia nas, że nic nie odłączy nas od miłości Bożej, którą Bóg okazał nam w Jezusie Chrystusie (Rz. 8, 31-39).

Także na pustyni, prowadząc swój lud, Chrystus towarzyszył im w wędrówce, pozostając dla nich niewzruszoną ostoją (1Kor. 10,1-4). Mimo Jego świętej Obecności, „oni uczynili siebie twardymi” i „większości z nich nie upodobał sobie Bóg; ciała ich bowiem zaległy pustynię” (1Kor. 10,5). Dla nas jest to wzór, który ostrzega nas, abyśmy złych rzeczy nie pożądali, jak tamci; albowiem „dzisiaj” wejście do odpocznienia ciągle jest aktualne i pozostaje otwarte w Chrystusie!

Andrzej Cyrikas