Aktualności

Lekcja pogardy – odchodzący prorok

Lekcja pogardy – odchodzący prorok

dnia 5 stycznia 2019

„I rzekli do niego: Oto zestarzałeś się, a twoi synowie nie chodzą twoimi drogami, ustanów więc nad nami króla, aby nas sądził, jak to jest u wszystkich ludów. Ale Samuelowi nie podobało się to, że mówili: Daj nam króla, aby nas sądził. I modlił się Samuel do Pana. A Pan rzekł do Samuela: Wysłuchaj głosu ludu we wszystkim, co mówią do ciebie, gdyż nie tobą wzgardzili, lecz mną wzgardzili, bym nie był królem nad nimi” (1 Sam 8,5-7).

Nadszedł czas, kiedy Samuel się zestarzał, a lud Izraela postanowił, aby zanim ten wielki prorok odejdzie, ustanowił on nad nimi króla. Izraelici rozmawiający z Samuelem stwierdzili, że jego synowie, którzy nie chodzą jego drogami, nie mogą go zastąpić i nie mogą stać się przywódcami narodu. Uznali Izraelici, że jedynym rozwiązaniem w takiej sytuacji będzie ustanowienie monarchii!

Samuelowi bardzo nie podobało się to, do czego dążył lud Izraela. Przyszedł on w modlitwie do Pana, ten jednak rzekł: „Wysłuchaj głosu ludu we wszystkim, co mówią do ciebie, gdyż nie tobą wzgardzili, lecz mną wzgardzili, bym nie był królem nad nimi” (1 Sam 8,7). W czasie modlitwy Bóg wyjawił Samuelowi, że Izraelici porzucają swojego Boga, gdyż tak naprawdę chcą służyć innym Bogom; dodał także Bóg, iż sam Samuel także został przez swój lud porzucony (1 Sam 8,8).

Bóg wezwał tego wiernego sługę, aby wysłuchał głosu ludu i uczynił wszystko to, czego ten lud oczekuje (1 Sam 8,9).

Warto przypomnieć, iż jeszcze podczas pobytu Izraela na pustyni, Bóg przewidział możliwość ustanowienia króla dla Izraela i urząd ten miał być urzędem dziedzicznym (5 Moj 17,14-20). Izraelici rozmawiając z Samuelem, zarzucili mu, że jego synowie są tak daleko od dróg Pańskich, że konieczne są zmiany.

Postawa ludu Izraela mogła oznaczać, że lud ten traktował Samuela jak prawdziwego króla, ponieważ widział w nim męża pełnego Bożego autorytetu i miał nadzieję, że jego synowie, kiedy on odejdzie, staną na czele Izraela.

Ta myśl może być prawdziwa, albowiem kiedy czytamy fragment Słowa Bożego, mówiący o tym, jakim człowiekiem powinien być namaszczony przez Boga król narodu Izraelskiego, to znajdujemy w tym fragmencie wiele cech doskonale obrazujących życie i służbę proroka Samuela (5 Moj 17,15-20).

Musimy pamiętać, że każdy sługa Boży powinien być namaszczony prawdziwym, niemal królewskim autorytetem i to wręcz do tego stopnia, że nawet jego antagoniści potrafią przyznać, że prawdziwie Bóg jest z tym człowiekiem.

Każdy też sługa Chrystusa jest zobowiązany, aby pozostawić po sobie godne dziedzictwo. List do Hebrajczyków wzywa nas, abyśmy nieustannie przypominali sobie, wspominali i pamiętali (gr. mnimoneuo) naszych przywódców i ludzi przodujących w wierze (gr. igeomai), przyglądając się i dokładnie badając (gr. anatheoueo), jakie było ich postępowanie, zachowanie oraz jaki był ich sposób życia, kiedy już odchodzili z tego świata (Heb 13,7).

Każdy, kto chodzi w świętym powołaniu, zawsze rozezna w Duchu Świętym, kiedy jest ten właściwy moment, aby uczynić krok wstecz, aby to właśnie Bóg, który jedynie godny jest chwały, mógł sobie we właściwym czasie oraz we właściwym miejscu i okolicznościach odebrać całą należną Mu chwałę; a chociaż Bóg odbiera sobie całą chwałę wypływającą ze służby swojego sługi, to ten nigdy o tę chwałę nie będzie zazdrosny.

Czytając Boże Słowo, znajdujemy na jego kartach imię człowieka, o którym Pan Jezus powiedział, że: nie narodził się z niewiasty człowiek większy niż on (Mt 11,11). Pan Jezus mówił oczywiście o Janie Chrzcicielu, który był wielki w służbie, ale był też wielki i mądry, chodząc w pokorze przed Bogiem. Słowo Boże przechowało jego słowa, które wiele mówią o jego postawie i stosunku do swojego Zbawiciela. Jan Chrzciciel powiedział: „Kto ma oblubienicę, ten jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, raduje się niezmiernie, słysząc głos oblubieńca. Tej właśnie radości doznaję w całej pełni. On musi wzrastać, ja zaś stawać się mniejszym” (J 3,29-30).

Podobną postawę reprezentował nasz Zbawiciel Jezus Chrystus, który chociaż był świadomy swej niepowtarzalności, wielkości, świętości i chwały, wyznał jednak swoim uczniom: „(…) lepiej dla was, żebym Ja odszedł (…)” (J 16,7). Chrystus wiedział, że Jego odejście z tego świata i to przez bolesną śmierć na krzyżu Golgoty, przyniesie jednak ogromne błogosławieństwo tym, którzy Mu uwierzyli i tym, którzy w Niego uwierzą. Tylko w ten sposób Duch Święty, obietnica Ojca i Syna, mógł przyjść i napełnić wszystkich wierzących (J 16,5-15).

Każdy człowiek pozostający w służbie Jezusa Chrystusa nie ma prawa budować własnego imperium, szukać własnej chwały i pracować na własny sukces. Każdy prawdziwy sługa Boży nigdy nie szuka własnego wywyższenia. Prawdziwie Boży mąż swą owocną służbę rozpoczyna zawsze w uczniostwie, aby po wielu latach wiernej, świętej i oddanej pracy dla Pana stać się mentorem dla tych wszystkich, którzy taką świętą służbę rozpoczynają.

Kościół w dzisiejszych czasach często pozbawiony jest takich świętych i mądrych duchowo mentorów. To jedna z głównych przyczyn, dla których Kościół nie może się rozwijać i wzrastać w naszym kraju.

Wracając do Samuela i przyglądając się jego służbie, możemy zauważyć, że był on dobrym i mądrym nauczycielem dla ludu Izraela. Samuel słuchał Boga, a Boże Słowo głosił z odwagą i konsekwencją godną królewskiego namaszczenia. Niestety naród Izraela już w tym czasie był głuchy i ślepy duchowo, a przez to coraz bardziej zainteresowany obcymi bóstwami i obcym, a pełnym przecież przekleństwa grzechu, sposobem życia.

Winniśmy pamiętać, że każde pokolenie musi samo skonfrontować się z prawdą Bożego Słowa. Każde pokolenie musi osobiście spotkać swojego Boga i narodzić się do nowego życia oraz wejść na drogę uczniostwa w Jezusie Chrystusie.

Powinniśmy też wiedzieć, że każde pokolenie ma to wyjątkowe prawo, aby otrzymać święte i godne naśladowania wzorce w pokoleniu świętych, którzy ich bezpośrednio poprzedzali.

Jeśli wierzący ludzie przyznają sobie prawo do życia w nieposłuszeństwie, a czasami wręcz w buncie wobec świętego Boga, to w ten sposób kopią duchowe groby nie tylko dla siebie, ale także dla własnego pokolenia, jak również tego, które nadejdzie jako następne.

Dzisiaj mamy świadomość, iż po wielu niegdyś żywych Kościołach zatarła się już niemal pamięć. Po wielu innych zostały jedynie rozpadające się budynki, a niektóre zbory z powodu swojego grzesznego życia pozwoliły na to, aby ich dawne miejsca zgromadzeń dzisiaj okupował diabeł z całą paletą piekielnych obrzydliwości.

Możemy zapytać: Dlaczego synowie Samuela nie poszli drogą swojego ojca? Biblia mówi nam o synach Samuela, że: gonili raczej za zyskiem, brali datki i naginali prawo (1 Sam 8,3). Sądzić należy, iż synowie Samuela, patrząc na swojego ojca, widzieli człowieka, który owszem, gorliwie służy swojemu Bogu, lecz z drugiej strony obcowali z ludem Izraela, który jak wiemy, pragnął tylko tego, czego pragnie ten świat. To nie Samuel był winny ich wyborom, oni sami zdecydowali, że chcą chodzić drogami upadającego Izraela.

W życiu i postawie synów Samuela, niemal jak w soczewce, skupiają się wszystkie problemy wielu dzisiejszych przywódców Kościoła, którzy gonią za sławą, za zyskiem i nie słuchają Słowa Bożego.

W swoim ogromnym miłosierdziu, dobry Bóg nieustannie jednak wzbudza w Kościele ludzi, którzy gotowi są chodzić Jego drogami, szukać Jego oblicza i karmić się Jego Słowem. Dzięki Bożej łasce nie gaśnie jeszcze nadzieja dla Kościoła, a przez rozpalony Kościół nie gaśnie nadzieja dla świata. Bóg poprzez swoje wybrane sługi nieustannie wylewa miłość na ginący świat, a życie tych wybranych ludzi ciągle jest prawdziwym światłem i prawdziwą solą dla tego świata (Mt 5,13-16).

Winniśmy dziękować Bogu za ludzi, których jedynym pragnieniem w dzisiejszych szalonych czasach jest przede wszystkim pragnienie szukania Królestwa Bożego i głoszenia Dobrej Nowiny o otwartych drzwiach tego Królestwa (Mt 7,33-34).

Andrzej Cyrikas – CHWE Bielsko-Biała