Aktualności

LEKCJA WOLNOŚCI W CHRYSTUSIE

LEKCJA WOLNOŚCI W CHRYSTUSIE

dnia 19 stycznia 2019

„Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Stójcie więc niezachwianie i nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli”. Gal 5,1

„Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić”. 1 Kor 6,12

Jak wcześniej powiedzieliśmy, uczeń Jezusa Chrystusa to człowiek, który powołany przez Zbawiciela zupełnie świadomie rozpoczął z tym Zbawicielem cudowną podróż swojego życia. Ta podróż przeradza się w nieustający proces uczniostwa w Chrystusie i obejmuje całe życie wierzącego oraz dotyczy każdej sfery jego życia i osobowości.

Zmiany, które w mocy Ducha Świętego dokonują się w życiu takiego człowieka, odmieniają go do tego stopnia, że staje się on kimś, kim nigdy wcześniej nie był. Tak właśnie objawia się nowe stworzenie w Chrystusie.

Dlatego też apostoł Paweł wzywa wierzących, aby nigdy nie rezygnowali ze swojej wolności w Chrystusie i nigdy więcej nie poddawali się pod jarzmo niewoli (Gal 5,1).

Z greckiego tekstu Listu do Galacjan nie wynika wprost, jaki rodzaj niewoli miał na myśli apostoł. Natomiast kontekst jego wypowiedzi pozwala nam bez wątpliwości stwierdzić, iż apostoł Paweł przedstawia nam w cytowanym fragmencie swego listu dwie bardzo ważne, dla duchowego życia i duchowego wzrostu uczniów Chrystusa, prawdy.

Po pierwsze, napisał apostoł, że „nie jesteśmy dziećmi niewolnicy lecz wolnej” i to oznacza, że Chrystus uwolnił nas od wszelkich pretensji i wszelkich oskarżeń Prawa (Gal 4,21-31); a po drugie, napisał apostoł, że uwolnienie, które przyszło do naszego życia dotyczy także wolności od chodzenia w grzesznej naturze, do jasno sprecyzowanych oczekiwań naszego Boga.

To uwolnienie ma również na celu, obdarowanie nas takim rodzajem życia, w którym już, nie niszcząc własnej wolności, możemy żyć bez pobłażania ciału i jego pożądliwościom (Gal 5,13-15). Warto w tym miejscu wyjaśnić wszystkim apologetom antynomianizmu (antynomianizm – uwolnienie od Prawa), iż popełniają oni kardynalny błąd twierdząc, że ludzie uwolnieni od Prawa i nie zmuszani do przestrzegania Bożych Przykazań, zawsze kończą swoje duchowe życie popadnięciem w grzech. Paradoks takiego myślenia polega na tym, że w okresie Reformacji, to właśnie rzymski katolicyzm podnosił taki argument w celu zdyskredytowania prawdy o zbawieniu z łaski oraz zdyskredytowania prawdy o chodzeniu wierzącego w chwale tej łaski. Trudno uwierzyć, aby ci, którzy dzisiaj podnoszą taki argument, nie byli świadomi tej prawdy.

Postawa takich i wielu innych ludzi, a w szczególności judaizujących, ujawnia jednak jak niewielu spośród wierzących rozumie, czym jest cudowne przesłanie Ewangelii i czym jest możliwość doświadczania wspaniałego życia w pełni Chrystusa i w mocy Ducha Świętego.

Uczeń Jezusa nie ma wewnętrznej potrzeby chodzenia w nakazach i jakichkolwiek zakazach! Naśladowcom Chrystusa wszystko wolno, ale nie czynią wielu rzeczy, które mogą okazać się dla nich drogą ku zniewoleniu. Naśladowcy Chrystusa nie czynią też czegokolwiek, co w rezultacie nie przyniesie nikomu jakiegokolwiek pożytku (1 Kor 6,12).

W tym kontekście próba oskarżenia uczniów Chrystusowych o to, że nie przestrzegają Bożych przykazań jest absolutnie bezprawna i pozbawiona racjonalnych oraz biblijnych argumentów.

Każdy czytający Biblię przyzna, że Prawo zostało nadane z powodu grzechu (Rz 3,20), a Jego zadaniem było utrzymywanie ludzi pod swoją strażą, aż do czasu, gdy właśnie Prawo jako nasz przewodnik, odprowadziło nas do Chrystusa (Gal 3,23-24)! Tak więc każdy, kto twierdzi inaczej, nie uznaje autorytetu Słowa Bożego.

W jakich okolicznościach Prawo zostało nadane? Boże Prawo było odpowiedzią Boga na powszechny grzech ludzkości i nikt nie może mieć najmniejszej wątpliwości, że adresatami Prawa byli właśnie grzesznicy. To właśnie grzesznicy nieustannie musieli słuchać, że tego im nie wolno, a tamto jest dozwolone; że tamto należy wykonać zupełnie inaczej, a w tym absolutnie się mylą. Chociaż ci grzesznicy nieustannie buntowali się przeciwko Bożemu Prawu, to jednak musieli też sami przyznawać, że bez Tego Prawa byliby duchowo i moralnie ślepi i głusi.

Czy Boże Prawo zdołało odmienić życie narodu Izraela, czy stało się dla tego narodu prawdziwym zbawieniem?

Wiemy oczywiście, że nie. Sam Chrystus, o swoim narodzie według ciała i krwi powiedział: „…otępiało serce tego ludu, uszy ich dotknęła głuchota, oczy swe przymrużyli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, i sercem nie rozumieli, i nie nawrócili się, a Ja żebym ich nie uleczył” (Mt 13,15).

W wyniku niewiary Izraela, jak mówi Słowo Boże, Ewangelia mogła dotrzeć do nas, pogan i objawić nam wszystko to, co Bóg przygotował ludziom, których zbawił w Jezusie Chrystusie (Rz 9,30-33; Rz 10; Rz 11)!

W innych lekcjach wiele już powiedzieliśmy o zbawieniu w Chrystusie, o nowym narodzeniu, o życiu i służbie dla naszego Zbawiciela. Ta lekcja ma nam uświadomić, czym są w praktycznym wymiarze, życie i służba każdego z nas.

Życie w wolności Chrystusowej nie jest chodzeniem w bezprawiu. Gdyby tak rzeczywiście było, uczniowie Jezusa chodziliby w permanentnej niewoli grzechu, a przecież Chrystus przyniósł nam prawdziwą wolność!

Zdaję sobie sprawę, że wielu ludzi ma ogromne trudności, aby w pełni zrozumieć i w pełni zaakceptować cud Chrystusowej Ewangelii. Jednakże czytając ją, nie wolno nam, kierując się strachem przed popadnięciem w grzech, ograbiać Kościoła z całej pełni Bożego błogosławieństwa. Pan Jezus rozmawiając z Żydami, powiedział do nich: poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi (J 8,32).

Żydzi nie zrozumieli słów Zbawiciela, a w wyniku długiej z nimi rozmowy nasz Pan stwierdził, że Jego rozmówcy są dziećmi diabła, a ponieważ tenże diabeł jest ojcem kłamstwa to i oni żyją w niewoli diabła i kłamstwa (J 8,44)!

Ogromną tragedią dotykającą wszystkich ludzi i niestety także wielu chrześcijan, jest brak znajomości prawdy i wynikająca z tego faktu niemożność życia w pełni jej błogosławieństw. Brak poznania prawdy sieje zniszczenie w sercach wielu, nawet bogobojnych ludzi, którzy z różnych powodów nigdy nie zdołali poznać Chrystusa – dawcy Ewangelii.

Jan, który jest autorem jednej z Ewangelii, Prawdę, o której mówił Chrystus, zapisał  słowem alitheia. Z poprzednich lekcji znamy już to piękne greckie słowo. Ono mówi o tym, że Bóg niczego przed człowiekiem nie ukrył, zarówno co do Swoich dążeń względem niego, a także nie ukrył przed człowiekiem tego wszystkiego, co o nim myśli. Mamy więc świadomość, że wszystko co dotyczy naszego życia, naszej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, Bóg odkrył przed każdym z nas, w wystarczającym dla nas zakresie.

Jezus powiedział, że do tych wszystkich, do których dotrze Jego alitheia w całej pełni, dotrze też prawdziwa Chrystusowa wolność!

Gdy stajemy się świadomi tego, jakie Bóg ma o nas myśli i jakie wobec nas ma zamiary, to czyż nie ogarnia nas wtedy radość, wdzięczność i prawdziwa miłość ku Niemu? Wiedząc to wszystko pragniemy przecież nieustannie Go uwielbiać; pragniemy też z oddaniem i z miłością, celebrować każdy kolejny dzień naszej z Nim społeczności – taki bowiem jest przecież cel i sens naszego życia.

Apostoł Paweł w Liście do Galacjan napisał: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie” (Gal 2,20).

Jak widzimy, apostoł Paweł w całej rozciągłości pojął, że dopóki wiódł własne życie, i wiódł je pod własną kontrolą, to nawet będąc wrogiem Boga, chodził w przekonaniu, że wiernie Temu Bogu służy.

Paweł zrozumiał, że tylko ten, kto gotów jest umrzeć dla siebie oraz umrzeć dla życia w tym świecie, dopiero wtedy może rozpocząć życie pełne Bożej chwały.

Z tej perspektywy rezygnacja z dotychczasowego życia jawi się nam jako autentyczny zysk i nigdy nie powinna być rozpatrywana w kategorii jakiejkolwiek straty.

Z kolei w Liście do Filipian napisał apostoł: „Ale wszystko to, co mi było zyskiem, uznałem ze względu na Chrystusa za szkodę. Lecz więcej jeszcze, wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa i znaleźć się w nim, nie mając własnej sprawiedliwości, opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary, żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci, aby tym sposobem dostąpić zmartwychwstania” (Flp 3,7-11).

W wersecie poprzedzającym cytowany fragment, apostoł napisał o sobie, iż był prześladowcą Kościoła, a jego nienawiść do wierzących wynikała wprost z umiłowania Prawa. Dopóki nie umrzemy w Chrystusie, dla Chrystusa i przez Chrystusa, to będziemy błądzić przez całe swoje życie i nieustannie buntować się z powodu braku poznania Prawdy.

Musimy jednak pamiętać, że każdy przejaw buntu wobec Bożej woli jest jawnym dowodem na to, że stary i nieodrodzony człowiek ma się zupełnie dobrze i nie potrafi jeszcze prowadzić świętego życia, ani nie potrafi jeszcze usługiwać w chwale Bożej łaski.

Bóg Ojciec dla tych wszystkich, którzy zostali zbawieni i oczyszczeni we krwi Jego Syna Jezusa Chrystusa, przygotował już w wieczności cudowne i obfite, w Jego świętą obecność, życie.

List do Efezjan uczy nas z kolei, że jesteśmy ubłogosławieni wszelkim duchowym błogosławieństwem nieba. Nie możemy przecież uznać, że jest to jedynie sofistyka! Bóg wybrał nas jeszcze przed założeniem świata i uczynił nas świętymi i nienagannymi przed Jego obliczem!

Ten Święty Bóg objawił nam także, że przeznaczył nas dla siebie i uczynił nas Swoimi dziećmi!

Autor Listu do Efezjan stwierdza też, że Bóg właśnie tego wszystkiego Sam dla nas chciał.

Żeby to wszystko mogło się stać, nasz Ojciec w niebie wykupił nas dla Siebie drogocenną krwią Swojego Syna i w Swoim Synu odpuścił nam wszystkie nasze grzechy (Ef 1,3-7)!

Bóg zadbał także o to, aby nikt z nas nie musiał błądzić dociekając tego wielkiego dzieła; nasz dobry Ojciec w Chrystusie zapieczętował nas Duchem Świętym (Ef 1,13), który to Duch stanowi dla nas rękojmię wszystkiego, co nasz Niebiański Ojciec nam obiecał i co dla nas w Chrystusie uczynił.

Ewangelista Jan zanotował, że w rozmowie z Samarytanką Jezus zapowiedział, iż nadchodzi taki czas, kiedy to, co zewnętrzne dla oddawania Bogu czci, przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie.

Jezus powiedział: „Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie” (J 4,24). Ewangelista Jan, słowa Jezusa mówiące o oddawaniu Bogu czci, zapisał jako proskineo. To greckie słowo oznacza: oddawanie pokłonu, składanie hołdu czy też padanie w uniżeniu na swoje oblicze.

Ciekawa jest etymologia tego słowa. Słowo to składa się z przyimka, który oznacza: do, ku, dla; a także, ze słowa kineo, które to słowo oznacza „całować”. Tak więc słowo proskineo mówi nam, że człowiek przychodzący do kogoś godnego czci, składa pocałunek na jego dłoni i oddaje mu głęboką cześć.

Niewątpliwie opisane zachowanie jest wyjątkowe i w mentalności przeciętnego człowieka wymaga odpowiedniego anturażu, z uwagi na wyjątkowość zdarzenia. To dlatego dla wielu ludzi miejsce, w którym, jak myślą, oddaje się cześć Bogu, musi być wyjątkowe i odpowiednio przygotowane.

Tak właśnie myśleli ludzie w czasach Jezusa i tak nadal myśli wielu z nas.

To dlatego Samarytanka, rozmawiając z Jezusem, wskazała na wybrane przez jej naród miejsce, gdzie oddawano cześć Bogu; które to miejsce Samarytanie powszechnie uznawali za godne i święte (J 4,20).

Samarytanka stwierdziła także, zupełnie słusznie, że i Żydzi mają właśnie takie miejsce, czyli wielką świątynię w Jerozolimie (J 4,21).

Odpowiedź Jezusa, z punktu widzenia religijnych ludzi, wydaje się być niemal skandalem. Swoją odpowiedzią Jezus rozbił w pył każdą ludzką tradycję i całą cielesną oraz ceremonialną gorliwość wszelkiej religii.

Stwierdził bowiem nasz Zbawiciel, że nadchodzi czas, kiedy to ludzie wierzący Bogu, będą oddawali Temu Bogu cześć i chwałę tylko w Duchu i w Prawdzie.

Ze słów Zbawiciela jasno wynika, że to nie jakieś szczególne miejsce na tej planecie, ale właśnie duch człowieka stanie się niedługo prawdziwą świątynią Pana Wszechświata!

Cudownie objawił to Duch Święty piórem apostoła Pawła, który w Pierwszym Liście do Koryntian napisał: „Czy nie wiecie, że świątynią Boga jesteście i że Duch Boży mieszka w was” (1 Kor 3,16)?

Myśl Pawła przedstawiona Koryntianom jest następująca: Oto Bóg w Swojej Świętej woli, człowieka, którego własną ręką powołał do życia z gliny i ziemskiego prochu, zechciał teraz uczynić miejscem Swej stałej obecności.

W czasach Starego Przymierza, Chwała Pańska w widoczny sposób spoczęła na Namiocie Zgromadzenia, a później także na wybudowanej ręką Salomona Świątyni Jerozolimskiej. Dla wszystkich, którzy obserwowali to zjawisko było jasne, że oto Bóg sam wybrał Sobie miejsce, w którym w widoczny sposób zechce teraz przebywać!

Pan Jezus Chrystus do Swoich uczniów mówi więc: Jesteście światłem i solą tego świata!

Gdy Boża Obecność spocznie na wierzącym człowieku, to ta Obecność staje się widoczna niczym światło i jest rozpoznawalna dla wszystkich, jak smak soli.

Siedemnasty werset, trzeciego rozdziału, Pierwszego Listu do Koryntian stanowi ostrzeżenie dla wszystkich, którzy mieliby jakikolwiek zamiar niszczyć i burzyć świątynię, którą Bóg Sam ustanowił.

Wersety od dziesiątego do piętnastego tego właśnie rozdziału, wyraźnie wskazują, kto takiego zniszczenia może dokonać. Paweł bowiem wyraźnie mówi o nauczycielach, którzy głosząc niedbałą, liberalną i nieopartą na Słowie Bożym naukę, mogą doprowadzić do upadku tych, których Bóg odkupił, oczyścił we krwi Jezusa i ustanowił miejscem Swojego odpocznienia.

Niezwykle trafnie opisuje stan nauczycieli, nieugruntowanych Słowem Bożym, Juda, który w swoim Liście napisał: „Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, na których od dawna wypisany został ten wyrok potępienia, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego obracają w rozpustę i zapierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa” (Jud 1,4).

Juda pisze także o ofiarach takich nauczycieli: „Biada im! Bo poszli drogą Kaina i pogrążyli się w błędzie Balaama dla zapłaty, i zginęli w buncie Korego. Oni to są zakałą na waszych ucztach miłości, w których bez obawy biorą udział i tuczą siebie samych, chmurami bez wody unoszonymi przez wiatry, drzewami jesiennymi, które nie rodzą owoców, dwakroć obumarłymi, wykorzenionymi, wściekłymi bałwanami morskimi, wyrzucającymi hańbę swoją, błąkającymi się gwiazdami, dla których zachowane są na wieki najgęstsze ciemności” (Jud 1,11-13).

Pamiętajmy, że każdy człowiek, który w Jezusie Chrystusie stał się nowym stworzeniem, został także uczyniony przez świętego Boga Jego świątynią.

Jakże wielkim przywilejem każdego ucznia Chrystusowego jest doświadczanie wyniesienia do godności żywej świątyni Najwyższego Boga.

Jeśli uczeń Jezusa jest wiernym studentem w szkole Zbawiciela, to efekt powołania go do godności Bożej świątyni nie wzbije go w pychę, ale uświadomi mu, że kiedy Chrystus jest z nim nieustannie, to nic dla niego nie jest niemożliwe (Mt 17,20; Łuk 18,27). Warto w tym miejscu pamiętać, jak niezwykłą istotą pozostaje człowiek i jak wielkość człowieczeństwa ciągle pozostaje dla wielu z nas zakryta.

Król Dawid w Psalmie ósmym napisał: „Czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz, lub syn człowieczy, że go nawiedzasz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od Boga, chwałą i dostojeństwem uwieńczyłeś go. Dałeś mu panowanie nad dziełami rąk swoich, wszystko złożyłeś pod stopy jego” (Ps 8,5-7).

Autor Listu do Hebrajczyków odnosi słowa tego proroctwa do osoby Jezusa (Heb 2,8-10), ale właśnie to wzbudza w nas szczególną radość i daje asumpt do uniżenia się przed Bogiem.

Z treści tego proroctwa wynika bowiem, że Syn Boży miał przyjść (i przyszedł) na ten świat i miał przybrać ciało człowieka, w którym to ciele odebrał On wszystkie wymienione w proroctwie przywileje.

Jezus Chrystus jest nie tylko prawdziwym Bogiem (Lekcja bóstwa Chrystusa), ale jest także prawdziwym człowiekiem (Lekcja człowieczeństwa Chrystusa).

Gdy patrzymy na Chrystusa przez pryzmat Ewangelii, to widzimy także, kim może być zbawiony człowiek w Chrystusie i jak może w doskonały sposób funkcjonować nasze człowieczeństwo!

Właśnie dlatego Bóg sprawił, że jesteśmy Jego świątyniami; tylko bowiem w ten sposób nasze człowieczeństwo może być wyniesione do poziomu, którego doświadczał Chrystus!

Pierwszy stworzony człowiek – Adam, stał przed Bożym obliczem pełen świętości i chwały. Dzisiaj o tej godności nie wiemy niemal niczego. Dla Adama nie istniało ani dobro, ani zło; on był tak zachwycony Bogiem i tak w Bogu zanurzony, że żył wiecznym życiem Bożego dziecka i nie pragnął niczego poza obecnością Boga!

My chrześcijanie często toczymy boje o słowa, słówka i znaki przestankowe w Biblii, ale nie potrafimy pojąć i realizować istoty naszego człowieczeństwa, a przecież możemy, powierzając Ojcu swoje życie i oddając Mu cześć w Duchu i Prawdzie, rozkoszować się Nim każdego dnia i żyć wyłącznie dla Niego! To o czym mówimy nie jest żadnym mistycyzmem, ale wyrazem praktycznego życia każdego zbawionego człowieka w Chrystusie.

Bóg w Jezusie Chrystusie otworzył nam drogę przed swoje oblicze, a napełniając nas Duchem Świętym dał nam moc, siłę i radość do życia w łasce, która prowadzi do zwycięstwa.

Andrzej Cyrikas – pastor CHWE Bielsko-Biała