Aktualności

Pan pragnie, aby nasze serca dla Niego płonęły

Pan pragnie, aby nasze serca dla Niego płonęły

dnia 30 października 2019

W Księdze Objawienia 3:14-22 Pan mówi do kościoła w Laodycei: „To mówi ten, który jest Amen, świadek wierny i prawdziwy, początek stworzenia Bożego: Znam uczynki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny albo gorący! A tak, żeś letni, a nie gorący ani zimny, wypluję cię z ust moich.”.

Kościół ten nie płonął dla Boga. Był po prostu „letni” (Obj. 3:16). Kościół ten będąc prawym w doktrynach, był jednocześnie martwy duchowo! Był moralny, ale duchowo martwy!

Pan chce, aby nasze serca cały czas płonęły, płomieniem żarliwej miłości do Niego oraz do innych wierzących. „Ogień będzie stale płonął na ołtarzu i nie wygaśnie.”, tak brzmiało Prawo Starego Przymierza (III Mojż. 6:13). Obraz ten symbolicznie ukazuje Boże oczekiwania względem prawidłowego stanu duchowego prawdziwego ucznia Jezusa. Wszystko co nie będzie dosięgało dokładnie tego standardu, będzie poniżej niego. Kiedy krzak płonął Bożym ogniem, żadne owady ani zarazki nie były w stanie w nim przetrwać. Kiedy natomiast nasze serca płoną ogniem Ducha, żadne niemiłosierne postawy również nie są w stanie w nich przetrwać.

Jest to jeden ze sposobów, w jaki możemy sprawdzić, czy jesteśmy gorący, zimny czy letni: Być „gorącym” to znaczy kochać innych żarliwie. Być „zimnym” to być zgorzkniałym i bezlitosnym wobec innych. Być „letnim” oznacza nie mieć, ani goryczy, ani miłości do innych. Kiedy wierzący mówi: „Nie mam nic w sercu przeciwko nikomu”, oznacza to, że jest letnim wierzącym. Czy Jezus powiedział: „Wszyscy ludzie poznają, że jesteście moimi uczniami, kiedy nie będziecie mieli w sercach nic przeciwko innym”? Nie. Brak złych postaw względem siebie NIE jest znakiem rozpoznawczym uczniów Jezusa (J 13:35). W naszych sercach musi coś być. Musimy mieć w sobie żarliwą miłość do wszystkich naszych współwyznawców. Miłość jest pozytywną cnotą, a nie tylko brakiem zła.

Wyrzucenie z serca ducha goryczy, a następnie pozostawienie go oczyszczonym i pustym to najpewniejszy sposób, aby stać się letnim i ostatecznie skończyć w jeszcze gorszym stanie, niż na początku (Łk. 11:24-26). Świat mówi: „Coś, to i tak lepiej, niż nic”. Jeżeli by tak było, to można by przyjąć, że lepiej być chociaż letnim, niż już tylko zimnym. Ale nie tak mówi Pan. On mówi: „Obyś był zimny” (Obj. 3:15). Pan wolałby widzieć nas żyjących całkowicie w świecie, niż aby nasze serce było podzielone. Letni, przystający na kompromisy, Chrześcijanin wyrządza o wiele więcej szkody Chrystusowi na ziemi, niż niewierzący. Niewierzący nie posługuje się Imieniem Chrystus, zatem jego światowość nie jest przeszkodą dla Ewangelii. Ale kompromisowy, pozbawiony serca Chrześcijanin, który posługuje się Imieniem Chrystusa, swoją światowością, hańbi to Imię wśród pogan.

Zimny, żyjący w świecie, niewierzący jest również o wiele bardziej skłonny do uświadomienia sobie swoich duchowych potrzeb, niż letni, samolubny faryzeusz (Mt. 21:31). Właśnie z tych powodów Pan mówi, że wolałby prędzej widzieć nas zimnymi, niż letnimi. W praktyce oznacza to, że jeśli nie pragniesz uwolnienia od miłości do pieniędzy lub od gniewu i nieczystych myśli (weźmy pod uwagę nawet tylko trzy obszary grzechu), lepiej byłoby, gdybyś pozostał niewierzącym, niż tym, który twierdzi, że jest uczniem Jezusa. Większa jest dla Ciebie nadzieja, jeśli jesteś zimny, niż letni. Jest to niesamowite, ale prawdziwe.

Zac Poonen – CFC India