dnia 21 sierpnia 2017
CHODZĄCY Z BOGIEM
24.Henoch chodził z Bogiem ,a potem nie było go, gdyż zabrał go Bóg. (1Moj. 5, 24)
Jak wspaniałe musiało być życie Henocha. W jakiej bliskości Bożego oblicza nieustannie pozostawał ten człowiek.
Każdego dnia i w każdej chwili swojego życia rozkoszował się Obecnością swojego Pana i cieszył się jego miłością.
Słowo Boże mówi, że ten Boży sługa miał żonę i wiele dzieci, ale jego rodzina nie stanowiła żadnej przeszkody w bliskiej społeczności z Wiekuistym.
Jego syn, Metuszelach, cieszył się najdłuższym życiem z pośród wszystkich wymienionych w Biblii patryjarchów.
On musiał mieć coś z ducha swojego ojca Henocha!
Niewiele wiemy o Henochu, tym niezwykłym człowieku Boga.
Wiemy, że chodził z Bogiem, a potem go już nie było, gdyż Bóg go zabrał.
Mój Boże – Ty nie chciałeś ani na chwilę rozstać się ze swoim przyjacielem. Jakże wspaniałe świadectwo wystawia to temu człowiekowi.
Chciałbym z Tobą chodzić tak jak chodził ten święty.
Chciałbym Cię tak jak on kochać i tak jak on pragnął bym być Twoim przyjacielem.
Znasz mnie mój Boże i wiesz więcej o tajnikach mojej duszy niż ktokolwiek – nawet ja sam!
Czy znajdujesz tam, głęboko w mojej duszy prawdziwą miłość do Ciebie i uwielbienie dla Twojego Syna?
Czy widzisz we mnie swojego przyjaciela?
Czy pozwolisz mi chodzić z Sobą nieustannie i doświadczać Twojej Świętej obecności?
Ojcze – potrzebuję Ciebie bardziej niż wody i powietrza, pragnę karmić się Tobą w każdej chwili aż do dnia, gdy zabierzesz mnie na wieczność przed Swój tron.
Andrzej Cyrikas