Bóg kocha uczniów Jezusa tak samo jak kocha Jezusa Chrystusa
dnia 26 czerwca 2019
Podstawową przyczyną wszystkich naszych duchowych problemów jest nieznajomość Boga jako swojego własnego Wszechmogącego Kochającego Ojca.
Prawdą, która zrewolucjonizowała moje życie chrześcijańskie, jest wspaniałe objawienie, które dał nam sam Pan Jezus, mówiące o tym, że Bóg Ojciec kocha uczniów Jezusa Chrystusa, tak samo jak kocha Swego syna Jezusa. Jezus modlił się do Ojca, o Swoich uczniów, mówiąc: „…żeby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś.” (J 17:23). Świat wokół nas musi poznać tę prawdę. Jednak prawda ta musi najpierw przekonać nasze serca, zanim świat również zda sobie z niej sprawę.
Obietnica ta nie jest dla wszystkich, ale dla tych, którzy stali się uczniami Jezusa Chrystusa – to znaczy tych, którzy kochają Jezusa (1) bardziej niż cokolwiek innego na ziemi, (2) bardziej niż własne życie i (3) bardziej niż swój własny dobytek (Były to trzy warunki uczniostwa, o których wspomniał Jezus w Ewangelii Łukasza 14:26,27,33). Obietnica ta dotyczy wszystkich tych, którzy spełnili te trzy warunki.
Możemy teoretycznie wierzyć w kochającego Ojca w niebie. Jednak jeśli chodzimy zmartwieni, niespokojni, pełni niepewności i strachu, udowadniamy tym samym, że wcale nie jesteśmy uczniami Jezusa oraz, że w głębi serca tak naprawdę nie wierzymy, że nasz Ojciec kocha nas tak samo mocno, jak kocha Jezusa! Patrząc na to z ludzkiego punktu widzenia, byłoby to wręcz niemożliwe, aby uwierzyć, że Bóg nas kocha właśnie w taki sposób. Jednak sam Jezus wyraźnie mówi nam, że tak właśnie jest. Dzięki temu mamy pewność, że jest to prawda.
Kiedy nasze oczy otworzą się na tę wspaniałą prawdę, odmieni to nasze całe spojrzenie na życie. Wszelkie szemrania, depresja, mrok, strach i niepokój znikną z naszego życia. Wiem, że coś takiego może się zdarzyć, ponieważ właśnie tak stało się w moim życiu. To jest niezachwiany fundament mojego życia: Bóg kocha mnie tak samo, jak kocha Jezusa.
I nie z powodu niewystarczających postów i modlitw zostajemy pokonani w naszym życiu. Zwycięstwo przychodzi przez wiarę, a nie przez własny wysiłek. „Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza.” (1 J 5:4). Możesz zapytać: „Wiara w co?”. Odpowiedź brzmi: „Wiara w doskonałą miłość Boga do ciebie”.
Wielu wierzących żyje w szatańskim potępieniu, które ciągle im podpowiada: „Nie pościsz wystarczająco. Nie modlisz się wystarczająco. Nie świadczysz wystarczająco często. Zbyt rzadko studiujesz Biblię”, itd. I biczowani przez takie potępiające oskarżenia popadają w szaleństwo działania oraz wykonywania mnóstwa martwych uczynków.
Czy zdajesz sobie sprawę, że to wszystko, twoje samo dyscyplinowanie się, posty, modlitwy i świadczenie, są martwymi uczynkami, jeżeli nie wywodzą się z miłości do Boga? I dopóki nie utwierdzisz się w Bożej miłości względem ciebie, nie będą mogły się one z niej wywodzić. Paweł modlił się za Chrześcijan w Efezie, aby mogli zostać zakorzenieni i ugruntowani w Bożej miłości Boga (Ef. 3:16,17).
Świat jest pełen ludzi, którzy szukają kogoś, kto ich pokocha. Wielu Chrześcijan, w poszukiwaniu miłości, przechodzi z kościoła do kościoła. Niektórzy szukają miłości w przyjaźni, inni w małżeństwie. Ale wszystko to może się zakończyć jedynie rozczarowaniem. Podobnie jak sieroty, dzieci Adamowe żyją w niepewności, w wyniku czego nieustannie odczuwają ataki użalania się nad sobą.
Jaka jest odpowiedź na ten problem? Odpowiedzią jest ugruntowanie się w pewności Bożej miłości. Jezus wielokrotnie powtarzał swoim uczniom, że włosy na ich głowach są policzone i że Bóg, który karmi miliony ptaków oraz odziewa miliony kwiatów, z pewnością również nimi się zaopiekuje. Największy argument opowiadający się po tej stronie brzmi: „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam WSZYSTKIEGO?” (Rz. 8:32). Tak jak Bóg troszczył się o Jezusa, tak samo troszczy się o nas.
Jednym z powodów, dla których Bóg czasem pozwala na to, abyśmy doznawali rozczarowania naszymi bliskimi, jest to, że pragnie ustrzec nas przed poleganiem na drugim człowieku. Bóg pragnie uwolnić nas od takiego bałwochwalstwa, ponieważ poleganie na człowieku jest pewną formą bałwochwalstwa. Bóg chce, abyśmy nauczyli się polegać wyłącznie na Nim. Zatem w sytuacji kiedy w wielu aspektach na raz zostajemy zawiedzeni z powodu jakiegoś człowieka, nie powinno nas to zniechęcać. Jest to Boży sposób odciągnięcia nas od polegania na ludzkim ramieniu, a nauki nas życia z wiary w Niego.
„Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała czyni swoje oparcie, a od Pana odwraca się jego serce! Jest on jak jałowiec na stepie i nie widzi tego, że przychodzi dobre; mieszka na zwietrzałym gruncie na pustyni, w glebie słonej, nie zaludnionej. Błogosławiony mąż, który polega na Panu, którego ufnością jest Pan! Jest on jak drzewo zasadzone nad wodą, które nad potok zapuszcza swoje korzenie, nie boi się, gdy upał nadchodzi, lecz jego liść pozostaje zielony, i w roku posuchy się nie frasuje i nie przestaje wydawać owocu.”. (Jer. 17:5-8)
Wszelka rywalizacja i zazdrość wśród Chrześcijan wynika z braku pewności Bożej miłości. Człowiek, który jest utwierdzony w Bożej miłości i ufa, że Bóg nie popełnił błędu, stwarzając go w sposób taki, w jaki go stworzył, oraz ofiarując mu dary i talenty, dokładnie takie, które mu ofiarował, nigdy nie będzie zazdrosny o drugiego człowieka, ani też z nikim nie będzie konkurować. Wszystkie problemy w relacjach pomiędzy wierzącymi są również zasadniczo spowodowane tą samą niepewnością.
Zastanów się zatem nad fragmentem z Ewangelii Łukasza 14:26-34 i zostań całym sercem uczniem Jezusa Chrystusa. Następnie, uwierz w to, że Bóg kocha cię dokładnie tak samo, jak kocha Jezusa.
Zac Poonen – CFC India