Wskazówki, jak przezwyciężyć grzech
dnia 2 października 2019
1. Bojaźń Boża : Bojaźń Boża jest początkiem (alfabetem) mądrości (Prz. 9:10). Jest to pierwsza lekcja w szkole mądrości. Jeśli nie nauczymy się alfabetu, nie możemy przejść dalej. „Bać się Pana – znaczy nienawidzić zła; nienawidzę buty i pychy, złych postępków oraz przewrotnej mowy.” (Prz. 8:13). Kiedy usłyszeliśmy powołanie Boga, do bycia świętymi, ponieważ jest On święty i wezwanie to nas pociągnęło, powinniśmy zacząć nienawidzić grzech. Wielu wierzącym, w obecności innych wierzących, z łatwością przychodzi pokonywanie różnych grzechów, takich jak gniew, grzechy związane z seksualnością i inne, ponieważ boją się stracić swoją reputację. Kiedy jednak zostają sami, często popadają w te właśnie grzechy. Dlatego właśnie nie z powodu ich nieumiejętności pokonania tych grzechów, je popełniają, ale dlatego że miłują swoją dobrą reputację bardziej, niż bojaźń Bożą. Cenią sobie dobrą opinię u ludzi bardziej, niż u Boga. Tacy chrześcijanie powinni płakać nad swoimi czynami i pokutować za „czczenie stworzenia (człowieka) bardziej, niż Stwórcy” (Rzym. 1:25), i z całego serca wołać do Boga, aby nauczył ich Jego bojaźni. Obietnica ta mówi, że jeśli będziesz wołać do Boga i szukać bojaźni Bożej, niczym ukrytych skarbów, Bóg sam nauczy Cię Jego bojaźni (Prz. 2:3-5 ; Mat. 5:6). Odnajdą Go tylko Ci, którzy będą Go szukać z całego serca (Jer. 29:13). Tylko ci, którzy się smucą z powodu swoich upadków, zostaną pocieszeni przez Pocieszyciela (Mat. 5:4). Musimy rozwinąć w sobie zwyczaj życia jedynie przed Bożym Obliczem. Powodem, dla którego Bóg każdemu z nas ofiarował również prywatną sferę życia, czyli nasze życie myślowe, jest chęć sprawdzenia nas czy znajdzie w nas bojaźń przed Nim, bądź nie. Jeżeli troszczymy się jedynie o naszą zewnętrzną reputację wśród innych ludzi, oznacza to, że najprawdopodobniej jesteśmy nieostrożni w kwestii popełniania grzechu w sferze naszych myśli. Bóg dokonuje rozróżnienia między tymi, którzy pragną pełnego zwycięstwa, a tymi, którzy pragną jedynie tego zewnętrznego zwycięstwa nad grzechem.
2. Umysł nastawiony na cierpienie: grzech ma w sobie dozę przyjemności, jest ona jednak zwodnicza i krótkotrwała (Hbr. 3:13; 11:25). Przeciwieństwem przyjemności jest cierpienie. Cierpienie oznacza pozbawienie naszego ciała przyjemności grzechu. Powiedziano nam, że jeśli przyjmiemy taką postawę, będziemy mogli przestać grzeszyć, a wolę Bożą wypełniać przez całe życie (1 P 4:1,2). Cierpienie w ciele nie oznacza cierpienia fizycznego, cierpienia naszego ciała, ponieważ nikt nigdy nie przestałby grzeszyć w ten sposób. Cierpienie to oznacza ból wyrządzany naszemu ciału poprzez zaprzeczanie jego pragnieniom. Odmawiamy sobie samo zadowalania, tak samo jak Jezus nigdy nie dążył do zadowalania samego siebie (Rzym. 15:3). W ten sposób trwamy z Nim w społeczności i podzielamy Jego cierpienia. Zdeterminowany stosunek do cierpienia na ciele, mówi Piotr, jest naszą zbroją w dniu bitwy. Zbroję tę jednak musimy mieć na sobie już zanim rozpocznie się bitwa. Poszukiwanie zbroi po rozpoczęciu ataku pokus jest bezcelowe, ponieważ wtedy zwykle już nie udaje nam się jej znaleźć. Zatem trzeba uzbroić się już przed rozpoczęciem konfliktu. Kiedy ktoś nie ma na sobie tej zbroi (zdeterminowanego umysłu nastawionego na podejmowanie cierpienia związanego z zapieraniem się samego siebie, zamiast czerpania przyjemności z nawet najmniejszej grzesznej myśli), w chwili pokusy cofa się i poddaje pokusie (Hbr. 10:38). Kiedy jednak jesteśmy zdeterminowani, aby raczej umrzeć, niż zgrzeszyć, to znaczy „być posłusznymi aż do śmierci” , tak jak Pan Jezus (Flp. 2:8), wtedy ta zbroja będzie naszą siłą i ochroną w dniu bitwy. Kiedy na przykład miłujemy rzeczy materialne, wtedy z pewnością z łatwością będziemy tracili wewnętrzny pokój i popadali w grzech, w momencie materialnej straty, bądź kiedy ktoś zgubi lub zniszczy coś cennego co do nas należy. Ale jeśli wybraliśmy drogę „cierpienia w ciele”, wierząc, że Bóg czyni wszystko dla naszego dobra (Rzym. 8:28), wtedy nawet każdą materialną stratę przyjmiemy z radością (Hbr. 10:34).
3. Docenianie społeczności: w Nowym Testamencie nie ma czegoś takiego jak indywidualistyczne chrześcijaństwo. Prorocy Starego Testamentu (tacy jak Eliasz i Jan Chrzciciel) być może żyli samotnie, ale było to w czasach, gdy był tylko cień, ale nie było ciała („Wszystko to są tylko cienie rzeczy przyszłych; rzeczywistością natomiast jest Chrystus.” 2:17). Ale teraz mamy Ciało Chrystusa, i kiedy znajdujemy w Nim swoje miejsce, Głowa (Chrystus) powstrzymuje nas przed upadkiem. Paweł wyraźnie stwierdza, że ochrona przed popełnieniem błędu i wzrost chrześcijański może przyjść tylko wtedy, kiedy będziemy się trzymali blisko Głowy, to spowoduje również wzmocnienie innych członków Ciała (Kol. 2:19). Jezus powiedział, że bramy piekielne Kościoła nie przemogą (Mat. 16:18). Samotnego chrześcijanina natomiast, który będzie starał się żyć samodzielnie, szatan z pewnością zwycięży. Nie wystarczy jednak chodzić na spotkania dwa razy w tygodniu. Musimy cenić sobie społeczność z innymi członkami i być zintegrowani z Ciałem. Dopiero gdy znajdziemy swoje miejsce wśród właściwie funkcjonujących członków ciała Chrystusa, będziemy mogli uczestniczyć w zwycięstwie Głowy. Wtedy nasi współtowarzysze w Ciele Chrystusa staną się dla nas siłą w godzinie, w której presja stanie się zbyt ciężka, abyśmy mogli unieść ją sami (Kazn. 4:9-12). Wzajemne napominanie się w ciele jest Bożą metodą chroniącą nas od bycia oszukanymi i popadnięciem w grzech (Hbr. 3:13). Doceniaj taką społeczność, a zaoszczędzisz sobie wielu bólów serca i upadków.
Zac Poonen – CFC India