Szukaj Bożej aprobaty, nie błogosławieństwa
dnia 6 grudnia 2017
Istnieją dwa rodzaje wierzących – ci, którzy szukają jedynie Bożego błogosławieństwa i ci, którzy szukają Bożej aprobaty; między nimi jest ogromna różnica. W Obj. 7: 9-14 czytamy o wielkiej rzeszy wierzących – tak licznej, że nie da się ich nawet zliczyć. Ich świadectwo to to, że zawdzięczają zbawienie swemu Bogu (w.10) oraz, że ich szaty są obmyte we krwi Baranka (werset 14); lub innymi słowy, że Bóg im pobłogosławił. Jest to dobre, bez wątpienia. Jest to jednak bardzo odmienne świadectwo w porównaniu z grupą wierzących, o których jest mowa w Obj. 14: 1-5. Czytamy tu o małej grupie ludzi, którą można policzyć. W rzeczywistości są to tylko 144000 – niewielka liczba, jeśli wziąć pod uwagę, że zostali wybrani spośród miliardów ludzi, którzy żyli na Ziemi.
Ich świadectwem jest to, że kiedy żyli na ziemi, podążali za Chrystusem, na ich ustach nigdy nie znaleziono słowa zdrady, oraz nigdy nie skalali się z “kobietami” (kobietami, o których jest mowa w 17 rozdziale Księgi Objawienia – Babilonem i jej córkami). Innymi słowy, są to ludzie, którzy podobają się Bogu. Zwróć uwagę na ten kontrast. Pierwsza grupa otrzymała Boże błogosławieństwo, druga natomiast, Bożą aprobatę. Otrzymujemy to, czego szukamy. Jeśli jesteśmy zadowoleni z samego Bożego błogosławieństwa, będzie to wszystko, co otrzymamy. Jeżeli zadowalamy się jedynie materialnym błogosławieństwem Bożym, nawet nie będziemy iść się naprzód, by móc otrzymywać Jego duchowe błogosławieństwa.
Większość wierzących jest usatysfakcjonowana już samym tym, że dostała Boże błogosławieństwo, głównie w sferze materialnej. Dlatego właśnie, chrześcijańskie księgarnie zalewane są książkami na przykład o tym jak można wyleczyć się z chorób i stać się bogatym „za pomocą” oddawania dziesięciny itp. Nacisk kładzie się na zdrowie fizyczne i materialne – zdrowie i dobrobyt. Jest to najwyraźniejszy objaw egocentrycznego życia. Jednak w Słowie Bożym czytamy, że „ Jezus umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją, już nie dla siebie samych żyli, lecz dla tego, który za nich umarł i został wzbudzony.” (2 Kor 5:15); albo gdyby jeszcze inaczej to ująć – aby nie zadowalać nas samych, ale tylko Jezusa Chrystusa. Innymi słowy, Jezus umarł, aby uwolnić nas od egocentrycznego życia i doprowadzić nas do życia skupionego na Bogu.
Jedną z rzeczy, które mogą nas w dzisiejszych czasach mocno zastanawiać, jest sposób, w jaki Bóg błogosławi chrześcijańską służbę ludzi często idących na kompromisy. Czy to oznacza, że Bóg nie jest zaniepokojony ludzkimi kompromisami i odstępstwami od Jego słowa? Nie, to na pewno tego nie oznacza. Bóg błogosławi wiele służb, również tych, których nie może w pełni zaakceptować. Nawet kiedy Mojżesz nie posłuchał Boga, i uderzył w skałę (Bóg rozkazał mu tylko przemówić do niej), Bóg i tak “pobłogosławił” tę służbę. Co zaowocowało tym, że dwa miliony ludzi zostały tą służbą pobłogosławione. Jednak Bóg tak czy inaczej później wyciągnął konsekwencje z nieposłuszeństwa swego sługi (IV Mojż. 20: 8-13). Bóg pobłogosławił tę posługę nie dlatego, że podobało Mu się to, co uczynił Jego sługa, ale dlatego, że kochał te dwa miliony potrzebujących ludzi. Tak samo jest dzisiaj. Wiele posług jest błogosławionych przez Boga, ponieważ Bóg kocha ludzi potrzebujących zbawienia, uzdrowienia itd., jednak z pewnością nie pochwala On wszystkiego, co ludzie w dzisiejszych czasach czynią w imieniu Jezusa. Bóg z pewnością, w odpowiednim czasie, ukarze tych kaznodziejów, którzy szli na kompromisy.
Jedynym warunkiem, aby otrzymać Boże błogosławieństwo w sferze materialnej, jest to, że trzeba być, albo dobrym, albo złym! – Jezus powiedział, że „słońce jego wschodzi nad złymi i dobrymi i deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5:45). Materialne błogosławieństwo nie jest więc oznaką tego, że Bogu podoba się czyjeś życie. Dwa miliony Izraelitów sprzeciwiało się Bogu przez czterdzieści lat na pustyni – tak bardzo, że Bóg rozgniewał się na nich (Heb 3:17). Jednak Bóg przez te wszystkie lata dawał im pożywienie i uzdrowienie – i to hojnie (Pwt 8: 2). Także nawet fakt, że Bóg odpowiada na modlitwę zanoszoną z prośbami dotyczącymi materialnej sfery naszego życia, nie wskazuje na to, że Bóg jest zadowolony ze sposobu naszego życia.
Kiedy Jezus miał trzydzieści lat, Boża aprobata spoczęła na Nim z jednego powodu: Jezus przez te wszystkie lata wiernie przezwyciężał pokusy. Żył życiem skupionym na swoim Ojcu, a nie na Sobie. „Bo i Chrystus nie miał upodobania w sobie samym” (Rz 15: 3). Podczas chrztu Jezusa, Ojciec zaświadczył o Nim: „Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem.”, a nie „Ten jest Syn mój umiłowany, któremu pobłogosławiłem”. To drugie świadectwo nie miałoby żadnego znaczenia, ale właśnie to pierwsze świadectwo, mówiące o Bożej aprobacie dla życia Jezusa, miało największe dla Niego znaczenie. Podążanie za Jezusem oznacza dążenie do otrzymania takiego samego świadectwa z ust Boga, jakie otrzymał sam Jezus.
Wielu chrześcijan podróżuje, bądź emigruje do różnych krajów szukając udogodnień, komfortu i bogactwa. Bóg nadal może im błogosławić, jednak żyjąc w ten sposób, nie zyskają oni nigdy Bożej aprobaty, ponieważ nikt nie może służyć jednocześnie Bogu i mamonie (mamona inaczej: bogactwo, przyjemność, komfort, itp.). Jeżeli uważamy, że Boże błogosławieństwo dla naszego życia i naszych dzieci jest równoznaczne z Bożą aprobatą dla naszego życia, oznacza to, że Szatan naprawdę nas oszukał.
Boże błogosławieństwo i Boża aprobata to dwie zupełnie różne rzeczy. Pod koniec naszego ziemskiego życia, świadectwo, które otrzymamy, powinno być takim samym świadectwem, jakie otrzymał Henoch przed opuszczeniem tej ziemi: “podobał się Bogu.” (Hbr 11: 5). Tylko trzy słowa, jednak jest to najlepsze świadectwo jakie możemy otrzymać pod koniec naszego ziemskiego życia. Jest to świadectwo Jezusa i Pawła. Świadectwo brzmiące „był on błogosławiony przez Boga” jest nic nie warte, ponieważ miliony niewierzących też mogą otrzymać takie świadectwo. Bóg szuka tych, którzy będą szukać Jego aprobaty, a nie tylko Jego błogosławieństwa.
Zac Poonen