NIEWIARA
dnia 2 lipca 2018
„Widzimy więc, że nie mogli wejść z powodu niewiary” (Heb. 3,19).
Niebezpieczeństwo niewiary, to ostatnie z ostrzeżeń, które Bóg kieruje pod naszym adresem. Jeśli uznamy, że niewiara jest przeciwieństwem wiary, to otrzymamy taką jej definicję: niewiara niczego się nie spodziewa i nie ma pewności ani przeświadczenia, że istnieje cokolwiek czego ona nie jest w stanie zobaczyć. Jednakże w przypadku tych, którzy rozpoczęli swoją wędrówkę z Bogiem, zarówno Żydów, jak i gromadzących się wokół Chrystusa ludzi Nowego Przymierza, niewiara nie jest prostą funkcją doświadczania rzeczywistości. Wielu z tych ludzi poznało przecież moc Ducha Świętego i przeżyło nowe narodzenie; wielu także było świadkami cudów i manifestowania się Bożej Obecności (np. Izrael na pustyni). Można powiedzieć więc, że w przypadku takich osób niewiara stała się funkcją oszustwa wynikającego z grzechu i pragnień złego, zatwardzonego pożądliwościami ciała – serca.
Każdy człowiek narodzony na nowo z Ducha Świętego, powinien dbać o swoje duchowe życie korzystając ze środków, które dostarczył Bóg. Taka prewencja zabezpiecza nas bowiem przed upadkiem i pozwala systematycznie rozwijać naszą wiarę. Czasami zastanawiamy się nad duchową kondycją ludzi, określających siebie mianem chrześcijan. Trudno nam zrozumieć ich decyzje, a jeszcze trudniej pogodzić się z manifestującymi się owocami ich życia.
Mateusz w swojej Ewangelii zanotował następujące zdanie: „I nie uczynił tam wielu cudów (Jezus) z powodu ich niewiary” (Mat. 13,58). Jeśli przytoczona powyżej definicja niewiary jest prawidłowa, to sytuacja, która miała miejsce podczas wizyty Zbawiciela w mieście Nazaret staje się absolutnie zrozumiała i daje wiele do myślenia.
Jeśli niczego nie oczekujemy od Boga i nie wierzymy w skuteczność Jego interwencji w nasze życie, to będziemy prowadzili życie cielesne, pełne goryczy, złości i niezadowolenia. Intelektualne poznanie nie pozwoli nam na powrót w ramiona grzesznego świata, lecz brak żywej wiary sprawi, że będziemy skazani na życie pośród duchowej pustyni.
Apostoł Paweł pełen religijnej gorliwości dla Boga, nie uświadamiał sobie, że jest człowiekiem pełnym niewiary (1 Tym. 1,13). Dopiero interwencja samego Jezusa otworzyła jego duchowe oczy, przy okazji odbierając wzrok jego ciału. Przez kolejne trzy dni i trzy noce, kiedy trwał bez pokarmu i napoju, Bóg kruszył jego serce i objawiał mu swoją miłość do człowieka w Chrystusie. Następnie posłał Pan swego sługę Ananiasza, aby ten modlił się o Saula, i ten odzyskał wzrok (Dz. Ap. 9,1-20). Od tego dnia Saul, który właśnie przeistoczył się w Pawła, patrzył już tylko na Chrystusa i tylko w Chrystusie szukał zwycięstwa w każdej decyzji i w każdym przedsięwzięciu (Kol. 3,1). Pamiętajmy, że brak wiary, nigdy nie pozwoli nam wejść do bliskiej społeczności z Bogiem i nigdy nie pozwoli nam odpocząć w Chrystusie!
Andrzej Cyrikas