Ciało Chrystusa
dnia 17 września 2019
Tematyka listu apostoła Pawła do chrześcijan w Efezie jest skoncentrowana na wielkiej prawdzie, która mówi, że wszyscy wierzący są jednym Ciałem w Chrystusie. Chrystus jest Głową Kościoła, a Kościół jest Jego Ciałem (Ef. 1:22,23). Każdy wierzący jest członkiem tego Ciała. Pierwsza połowa listu do Efezjan dotyczy kwestii doktrynalnych dotyczących Ciała Chrystusa. Druga połowa listu dotyczy natomiast praktycznego funkcjonowania tej prawdy. Tak zaczyna się druga połowa: „Napominam was tedy ja, więzień w Panu, abyście postępowali, jak przystoi na powołanie wasze, Z wszelką pokorą i łagodnością, z cierpliwością, znosząc jedni drugich w miłości, Starając się zachować jedność Ducha w spójni pokoju: Jedno ciało i jeden Duch, jak też powołani jesteście do jednej nadziei, która należy do waszego powołania”(Ef. 4:1-4). Innymi słowy, gdy tylko człowiek sam zrozumie i własnymi oczami „ujrzy” tę prawdę o Kościele, który jest Ciałem Chrystusa, naturalnie powinno urodzić się w nim pragnienie pokory, łagodności, cierpliwości, wyrozumiałości, miłości, jedności i pokoju w relacjach ze swoimi współwyznawcami. Kiedy natomiast chrześcijanin nie przejawia takich pragnień, oznacza to, że nigdy prawdziwie nie ujrzał Ciała Chrystusa.
Do kościoła w Koryncie, Paweł pisze „Wy zaś jesteście ciałem Chrystusowym, a z osobna członkami.” (1 Kor. 12:27). To prawda, chrześcijanie w Koryncie w czasach pierwszego wieku byli zaledwie małą częścią światowej, przeszłej, obecnej i przyszłej grupy wierzących, którzy stanowią Ciało Chrystusa, niemniej jednak byli oni lokalnym obrazem Tego Ciała w Koryncie. Jest to powołanie skierowane do każdej grupy wierzących, w każdym wieku, w każdym miejscu. Jest to Bożym zamiarem, aby każda chrześcijańska społeczność, niezależnie od tego czy jest to kościół, organizacja, czy zgromadzenie sług, była dla świata widzialnym obrazem Ciała Chrystusa.
„Jeśliby rzekła noga: Ponieważ nie jestem ręką, nie należę do ciała; czy dlatego nie należy do ciała? A jeśliby rzekło ucho: Ponieważ nie jestem okiem, nie należę do ciała, czy dlatego nie należy do ciała? Jeśliby całe ciało było okiem, gdzież byłby słuch? A jeśliby całe ciało było słuchem, gdzież byłoby powonienie? Tymczasem Bóg umieścił członki w ciele, każdy z nich tak, jak chciał. A jeśliby wszystkie były jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? A tak członków jest wiele, ale ciało jedno.” (1 Kor. 12:15-20).
Porównywanie się z kimkolwiek z Ciała Chrystusa jest zawsze szkodliwe, niezależnie czy będzie to pozytywne porównanie, czy jednak niekorzystne. Porównania takie mogą prowadzić do pychy, zniechęcenia, bądź zazdrości. Kiedy stopa zaczyna się porównywać do ręki, będzie mogła powiedzieć: „Cóż, nie mam tak zaszczytnej roli w ciele, jaką ma ręka. Jestem zazwyczaj zakryta skarpetką i butem, jestem na samym dole ciała i rzadko kto zwraca uwagę na moje istnienie. Ręka natomiast, jest zauważana przez innych codziennie. Zawsze jest zajęta robieniem czegoś, podczas gdy ja jestem nieaktywna przez większość dnia.” Po dokonaniu takiego porównania, dzieli nas krótki czas od popadnięcia w zniechęcenie, a następnie rozwinięcia ducha narzekania na Boga, że uczynił nas stopą, zamiast ręką. Taki duch prowadzi wielu wierzących do pogrzebania swego talentu i nie robienia nic dla wzmocnienia i dobra Ciała Chrystusa. Kościół Jezusa Chrystusa cierpi dziś z powodu rzeszy wierzących, którzy chcieliby posiadać jakiś spektakularny dar. Nie mając jednak takiego daru, postanawiają nie robić nic.
Jeżeli tylko moglibyśmy zobaczyć Ciało Chrystusa, nie ujrzelibyśmy tam absolutnie żadnej przestrzeni dla zazdrości. W ludzkim ciele, stopa nie ma żadnego problemu w byciu stopą. Nie pragnie być niczym innym niż po prostu stopą, jak również nie pragnie stać się ręką. Jest całkiem zadowolona z bycia stopą. Wie, że Bóg nie popełnił błędu w uczynieniu ją stopą. Cieszy się z bycia nią, cieszy się również ze wszystkiego czego jest w stanie dokonać ręka, nawet pomimo tego, że ona sama nigdy nie będzie w stanie dokonać niczego podobnego. Dokładnie tak samo będzie wyglądała sytuacja z tymi, którzy „ujrzeli” Ciało Chrystusa. Kiedy jesteś o innych zazdrosny, kiedy nie potrafisz z głębi serca cieszyć się patrząc na innych, którzy są używani przez Boga, jest to oczywiste, że kompletnie nie zrozumiałeś tej prawdy. Każdy członek, którzy żyje w bliskiej społeczności z Głową będzie radował się i był zadowolony tym, że inny członek Ciała został przez Boga doceniony (1 Kor. 12:26).
Nie ma tam również miejsca na rywalizację pomiędzy członkami Ciała Chrystusa. Współpraca, nie rywalizacja, jest zasadą tam panującą. Kiedy widzisz, jak inni umiejętnie wypełniają swoją służbę i jest to powodem, dla którego chcesz pokazać innym, że ty potrafisz zrobić to tak samo dobrze (a może nawet i lepiej), oznacza to że ty sam dla siebie jesteś centrum swojego życia. Jeżeli żyłbyś w posłuszeństwie wobec Głowy, nigdy nie przyszłoby ci do głowy, żeby rywalizować z kimkolwiek ze współczłonków Ciała Chrystusa. Zamiast tego, skoncentrowałbyś się na jak najlepszym wypełnianiu swojej własnej służby. Jeżeli wierzymy w doskonałą mądrość Bożą, powinniśmy zauważyć, że Bóg wie najlepiej jaki dar komu przydzielić. Nie byłoby wtedy żadnego narzekania, zniechęcenia, ani zazdrosnego pragnienia posiadania darów innych członków.
W Ciele Chrystusa istnieje różnorodność ustanowiona przez Boga. Bóg używa naszych różnych temperamentów i darów, aby przedstawić światu zrównoważony obraz Chrystusa. My sami, na własną rękę, w najlepszym wypadku możemy przedstawić jedynie zniekształcony i niezrównoważony obraz Chrystusa. Służba każdego pojedynczego członka sama w sobie może przyczyniać się do tworzenia jedynie niezrównoważonych chrześcijan. Jakże wdzięczni powinniśmy być za to, że w Ciele Chrystusa są różni ludzie, z różnymi umiejętnościami i temperamentami.
Zac Poonen – CFC India