Aktualności

LEKCJA NOWEGO NARODZENIA

LEKCJA NOWEGO NARODZENIA

dnia 28 kwietnia 2018

 

Odpowiadając Jezus, rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego. (J. 3,3)

Jeśli z szacunkiem traktujemy poselstwo Bożego Słowa, musimy z należytą uwagą przyjrzeć się nauczaniu Jezusa o konieczności nowego narodzenia. Zrozumienie nauczania o nowo-zrodzeniu i doświadczenie tegoż, umożliwia nam bowiem wejście w rzeczywistość Królestwa Bożego. Nikt, jak mówi Zbawiciel, nie może ujrzeć tego Królestwa i nie może doświadczyć Obecności Boga, zanim nie narodzi się na nowo.

Jan Apostoł w prologu swej Ewangelii zanotował niezwykle ważne słowa Jezusa, odnoszące się do kwestii nowego narodzenia. Pisze Jan: „Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga. (J. 1,12-13).

Czytając te słowa, nie trudno zauważyć, że Pan Jezus Chrystus wyraźnie mówi o dwóch rodzajach narodzenia. Wspomina o narodzinach, które są udziałem każdego człowieka przychodzącego na ten świat. Mówi Zbawiciel, że tego rodzaju narodziny są możliwe: „Z cielesnej woli i woli mężczyzny”.

W opozycji do tych narodzin z ciała naucza Jezus o zupełnie innych narodzinach – mówi Jezus o narodzeniu się z Ducha (J. 3,6). To właśnie narodzenie sprawia, że człowiek otrzymuje prawo (gr. władza), aby stać się dzieckiem Bożym!

Warto w tym miejscy zaznaczyć, iż wypowiedź Chrystusa nie potwierdza poza-biblijnych nauk o tym, że wszyscy ludzie są dziećmi Boga.

Można przytoczyć także inną, bardzo „kontrowersyjną” wypowiedź Zbawiciela, który wyraźnie stwierdził w rozmowie z faryzeuszami, iż swoją postawą wskazują, że są dziećmi diabła! (J. 8,44).

Jak stwierdziliśmy, akt nowego narodzenia wprowadza nas do Królestwa Bożego. W ten sposób akt ten umożliwia nam życie, którego rodzaj i charakter niedostępny jest ludziom, którzy nie narodzili się na nowo. To życie, które rozpoczyna się „na nowo” (gr. od początku, z góry) jest radykalnie różne od tego życia, którym żyją ludzie tego świata.

Nikodem, który przyszedł do Jezusa, nie pojmował charakteru przesłania ani czynów Jezusa. Jako nauczyciel Prawa w narodzie Izraela powinien być właściwie przygotowany do rozeznawania służby Mesjasza. Jego oczy jednak nie widziały, a uszy nie słyszały; także serce Nikodema pozostawało twarde i bez zrozumienia Ewangelii (Mat. 13,13-15). Wszelkie próby wyjaśnienia Nikodemowi Ewangelii przez Jezusa musiałyby spełznąć na niczym. Ten człowiek był z tego świata i sposób, w jaki funkcjonował jego umysł, znakomicie to obrazuje.

Pan, znając te ograniczenia, nie podjął słów Nikodema i nie rozpoczął z nim teologicznej dysputy. Chrystus poprowadził tego poszukującego prawdy człowieka na wyżyny Ducha i wezwał go do nowego zrodzenia z Ducha Świętego (J. 3,1-3).

Odpowiedź Nikodema wiele mówi o nim samym: „Rzekł mu Nikodem: Jakże się może człowiek narodzić, gdy jest stary? Czyż może powtórnie wejść do łona matki swojej i urodzić się?” (J. 3,4).

Nietrudno zauważyć, że w słowach Nikodema pobrzmiewa pełnia niezrozumienia i absolutna bezradność wobec tezy postawionej przez Zbawiciela. Nikodem nie rozumiał ani potrzeby, ani idei nowo-zrodzenia! Także i dzisiaj wielu ludzi, również praktykujących chrześcijan, nie rozumie Jezusa i jego nauczania w tej dziedzinie. Jednocześnie ci sami ludzie uczciwie przyznają, iż chrześcijaństwo, które jakoby wyznają, nie spełnia ich duchowych potrzeb i nie daje im autentycznej satysfakcji w życiu z Bogiem.

Dlaczego tak się dzieje?

Jezus odpowiedział Nikodemowi: „Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest” (J. 3,6).

Słowa Jezusa wskazują, że człowiek jest konstruktem psychofizycznym. To oznacza, że tak jak ciało ma swoje potrzeby, tak też i duch człowieka domaga się odpowiedniego potraktowania. Nawet ludzie tego świata często mówią o duchowych potrzebach człowieka, chociaż zazwyczaj  nie rozumieją tego, co próbują dookreślić.

Biblia uczy, że „Bóg jest duchem” i szuka takich ludzi, którzy będą mieli z Nim relacje na poziomie ducha (J. 4,23-24). Dla tej właśnie, bliskiej relacji z Bogiem, człowiek musi się na nowo narodzić (J. 3,5).

Taka konieczność nowego narodzenia wynika również z faktu, iż człowiek, buntując się przeciwko objawionej woli Bożej, popadł w grzech i w następstwie grzechu, w śmierć. W ten sposób ta doskonała w swoim stworzeniu istota, utraciła bliską i zrozumiałą relację ze swoim Stwórcą.

Każde kolejne pokolenie, przychodzące na ten świat po Adamie, dziedziczy po nim skłonność do grzechu. To z kolei owocuje pogłębiającą się nieświadomością Bożej Obecności (1Moj. 5,3).

Tylko przywrócenie ludzkiego ducha do życia sprawia, że człowiek ponownie staje się istotą duchową i zaczyna doświadczać bliskiej społeczności ze swoim Bogiem (Rz. 8,9-10).

Nowe narodzenie jest darem łaski Boga w Jezusie Chrystusie. Przychodzi ono do życia człowieka przez wiarę w Zbawiciela, który na krzyżu Golgoty zapłacił okup za wszelkie grzechy ludzi. Chrystus w rozmowie z Nikodemem powiedział: „Wiatr wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha” (J. 3,8).

Wypowiedź Jezusa wskazuje, że Bóg ma pełną swobodę w inicjowaniu nowo-zrodzenia w człowieku. Jego działanie zawsze ma na celu obdarowanie człowieka pełnią błogosławionej obfitości. Bóg chce w odnowionym duchu człowieka ucztować z nim i prowadzić go w wolności i drogą zbawienia.

Aby zapalić ogień życia w ludzkim sercu, używa On właściwych dla siebie środków i sposobów działania. Dlatego Jezus mówi o wietrze, którego powiewy nie zależą w żadnej mierze od nas. Musimy jednak rozumieć, że człowiek, który narodził się na nowo, z miłością i radością zbliża się do światłości, aby w całej pełni ukazało się jego przemienione życie (J. 3,20-21). W takim człowieku Bóg zamieszkuje z całą obfitością i mocą, dlatego nowonarodzony żyje życiem, które w niczym nie przypomina grzesznego życia poza Bogiem!

Wiele wspaniałych stwierdzeń odnoszących się do tych, którzy narodzili się z Ducha dla nowego życia, znajdujemy w Pierwszym Liście Jana Apostoła. Duch Święty, piórem Jana, powiada: „Kto postępuje sprawiedliwie, z Niego się narodził” (1J. 2,29). Ludzie czyniący sprawiedliwość (biblijna greka w tym miejscu mówi o etycznej doskonałości człowieka) ukazują swoim życiem wspaniałość Bożej interwencji w charakter i codzienne funkcjonowanie człowieka. Bóg zabrał nas takimi, jakimi jesteśmy (czyli w pełni grzechu), i uczynił nas ludźmi, którymi nigdy wcześniej nie byliśmy.

Dlatego przyjąć winniśmy, w wielkiej pokorze, gorzką prawdę – nikt z nas nie może stać się świętym i gorliwym uczniem Jezusa, jak tylko przez powtórne narodzenie z Ducha Świętego. Rzeczywistość Królestwa Bożego, jego poznanie i doświadczanie go w codziennym życiu, jest zamknięte dla tych, którzy na nowo się nie narodzą! Wśród tych, którzy nie wchodzą do chwały Królestwa, mogą być ludzie żyjący ofiarnym i pełnym poświęcenia życiem. Mogą oni być powszechnie uznawani za dobrych a nawet świętych!

Biblia uczy jednak, że jeśli ktoś nie narodzi się na nowo, to nigdy nie wejdzie do Królestwa Niebios. Inny werset tego Listu mówi: „.Kto z Boga się narodził, grzechu nie popełnia, gdyż posiew Boży jest w nim, i nie może grzeszyć, gdyż z Boga się narodził” (1J. 3,9).

Musimy przyznać, że treść tego wersetu jest dla nas ogromnym wyzwaniem. Aby przyjąć do swojego życia pełnię tego poselstwa, przyjrzyjmy się najpierw, jak brzmi to poselstwo w dosłownym tłumaczeniu. Zacytujmy: „Każdy zrodzony z Boga, nie jest zdolny czynić grzech, bo nasienie Jego w nim pozostaje. I nie może, nie potrafi, nie jest zdolny grzeszyć, bo z Boga zrodzony jest” (1J. 3,9 – tłum. część. autorskie).

Jan Apostoł pisząc swój List, wyjaśnia adresatom tajemnicę narodzenia z Ducha. Stwierdzenie Jana o tym, że narodzony na nowo „nie jest zdolny czynić grzech”, mówi nam wiele o przemienionej przez Boga naturze człowieka. Bóg jednak nigdy, w akcie odnawiania ludzkiego życia, nie „programuje” ludzkiego ducha. Bóg sprawia, że żyjący nowym życiem człowiek nie chce grzeszyć, nienawidzi grzechu i nie ma w takim człowieku intencjonalnego pragnienia czynienia zła! Grzech, który niepodzielnie panował nad nieprzemienioną naturą grzesznika, nie ma władzy nad tym który narodził się z Ducha.

Słowo Boże uczy: „Grzech nad wami panować nie będzie” (Rz. 6,14). Gwarantem trwałości tej duchowej przemiany, jak pisze Jan, jest obecność w człowieku Bożego nasienia. Biblijna greka używa w tym miejscu określenia, które w zdumiewający sposób wyjaśnia nam trwałość Bożej interwencji w ludzkie życie. Biblia mówi bowiem, że w człowieku pozostaje „Boża sperma”! W tym właśnie, znanym powszechnie procesie przekazywania życia, Bóg realizuje funkcję swojej Obecności. Nikt nie może bowiem zmienić kodu nowego życia, przekazanego nam przez Boga!

Dlatego też Apostoł pisze, że człowiek zabezpieczony tym duchowym kodem życia „nie może, nie potrafi i nie jest zdolny grzeszyć”. Ten, kogo obdarowano takim życiem, którym żyje sam Bóg, tak jak Bóg, nienawidzi grzechu! Nie oznacza to oczywiście, że taki człowiek nigdy nie grzeszy. Grzech jednak dla każdego, kto narodził się z Boga, jest absolutnie obcą i wręcz demoniczną rzeczywistością. Nie dziwi nas więc w najmniejszym stopniu kolejne twierdzenie Apostoła Jana. Pisze on: „Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza” (1J. 5,4).

Posiłkując się greką Nowego Testamentu dowiadujemy się, że „narodzony z Boga, wygrał z tym, co zdeprawowane i wrogie Bogu” (tłum. aut.).

Skąd mamy tę siłę i moc, które pozwalają nam odnosić nieustannie takie zwycięstwa? Wszystko to pochodzi od Boga, w którym narodziliśmy się na nowo, i w tym świętym kodzie przekazanego nam nowego życia zostaliśmy ubogaceni wszystkim, czego potrzebujemy do życia i do pobożności (2Pt. 1,3). Apostoł Jan zwraca też naszą uwagę na kolejną cechę nowonarodzonego człowieka. Pisze on: „Każdy, kto miłuje, z Boga się narodził i zna Boga” (1J. 4,7).

Jezus to Bóg będący niewyczerpanym źródłem miłości, którą Biblia określa mianem „agapi”. Antyczni Grecy znali ten właśnie rodzaj doskonałej, ofiarnej i nie oczekującej na zwrotną reakcję miłości. Chociaż byli poganami, sami rozpoznali i określili mianem „agapi” ten rodzaj miłości. Uznali jednak, że taka miłość jest nieosiągalna dla człowieka. Ich przekonanie nie było bezpodstawne. Jak wszyscy ludzie po Adamie, doświadczali skutków grzechu i mierzyli się każdego dnia z rzeczywistością, w której grzech panował. Doskonała miłość pozostawała więc nieosiągalnym marzeniem. Ta miłość, miłość „agapi” pozostaje niedostępna na zawsze dla wszystkich, którzy na nowo się nie narodzą!

Jan pisze jednak, że tego rodzaju miłość stanowi część składową, a właściwie dominującą, w życiu ludzi, którzy doświadczyli nowo-zrodzenia. Można o tych ludziach powiedzieć, że w miłowaniu Boga i innych ludzi nie znają żadnych granic; a jeśli jakąkolwiek granicę mielibyśmy wyznaczyć, to byłby nią krzyż na wzgórzu Golgoty. Coś, co było tylko nieosiągalną ideą i niespełnialnym pragnieniem, stało się udziałem tych, którzy narodzili się z Boga!

Bóg pragnie aby upadła istota, którą człowiek stał się przez grzech, narodziła się na nowo. On, pełen miłości Bóg, nie tylko chce uratować (zbawić) człowieka. On pragnie, aby człowiek posiadł na nowo dziedzictwo, które jest dla niego przygotowane od wieczności (1Pt. 1,3-4).

To dziedzictwo, ukryte dla nas w Jezusie Chrystusie, odebrać możemy tylko będąc pełnymi Ducha! Musimy więc stać się na powrót ludźmi duchowymi (Rz. 5,17).

Dlatego nieustannie winniśmy pamiętać o słowach Apostoła Jana: „Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga” (J. 1,12-13).

Andrzej Cyrikas