PRAGNĘ TEGO, CO ŚWINIA?!
dnia 10 czerwca 2017
“Potem rzekł: Pewien człowiek miał dwóch synów. I rzekł młodszy z nich ojcu: Ojcze, daj mi część majętności, która na mnie przypada. Wtedy ten rozdzielił im majętność. A po niewielu dniach młodszy syn zabrał wszystko i odjechał do dalekiego kraju, i tam roztrwonił swój majątek, prowadząc rozwiązłe życie. A gdy wydał wszystko, nastał wielki głód w owym kraju i on zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł więc i przystał do jednego z obywateli owego kraju, a ten wysłał go do swej posiadłości wiejskiej, aby pasł świnie. I pragnął napełnić brzuch swój omłotem, którym karmiły się świnie, lecz nikt mu nie dawał”. (Łuk. 15, 11-16)
Czy lubimy spożywać to, czego pragną świnie? Oczywiście, że nie! Ale czy na pewno nasze życie wolne jest od diety przypisanej świniom?
Podobieństwo, które zacytowaliśmy w krótkim fragmencie, wyraźnie zawiera ustęp mówiący o dziwnym pragnieniu “młodszego” z synów. On “pragnął napełnić brzuch swój omłotem, którym karmiły się świnie”. Jego nieszczęście polegało na tym, że “nikt mu tego nie dawał”. Nie czytamy o jakimkolwiek obrzydzeniu tego młodego człowieka w stosunku do obserwowanego pożywienia, a raczej widzimy, jak on pożąda tego, czym karmią się świnie.
Ponowię więc pytanie – czy pragnę tego, co świnie?!
Tym razem odpowiedź nie może być już tak jednoznaczna. Pytanie brzmi raczej: Jak on mógł?! Drogi czytelniku! Gdyby zaproponowano Ci miejsce przy korycie, czułbyś się urażony i obrażony. Ale ten “młody człowiek”, siedząc w chlewie i przyglądając się tym “nieczystym” zwierzętom, pragnął właśnie tego, co one! Musimy zrozumieć, że to, co spożywamy, ma wpływ na nasze życie – zarówno to fizyczne, jak i duchowe. Dlaczego ten “młody człowiek” znalazł się w takiej sytuacji? Roztrwonił bowiem wszystko, co otrzymał od ojca.
Drodzy Przyjaciele, iluż wokół nas znajdujemy nominalnych chrześcijan, którzy roztrwonili duchowe błogosławieństwa Jezusa Zbawiciela?!
Iluż tych tzw. chrześcijan nadużywa alkoholu, kłamie, oszukuje, maltretuje swoje rodziny, plotkuje, skłóca swoje zbory i niszczy swoich pastorów?
Ta lista, w zależności od potrzeb, może być dowolnie wydłużana. Mam pytanie: Co to za życie, które prowadzą tacy ludzie i to pod szyldem Chrystusa? Czym się karmią (może jest to pokarm przeznaczony tylko dla świń), skoro przynoszą tak straszliwe owoce. Musimy pamiętać, że pokarm, który spożywamy, decyduje o tym, kim jesteśmy. Bez Kościoła, bez Słowa Bożego, bez społeczności z Jezusem i bez wiary jesteśmy przeraźliwie głodni! Cóż więc czynimy – karmimy się pokarmem, który nie jest przeznaczony dla nas. Gdy czytam tę biblijną historię, rodzi się we mnie pytanie: Jak nisko trzeba upaść, aby znaleźć się w pozycji przynależnej świniom? Rodzi się kolejne pytanie – czy z takich sytuacji jest jakieś sensowne wyjście? O tak! Bóg nie zostawia uczniów, którzy zbłądzili, i szuka ich upadłych serc, aby je przywrócić na wyżyny duchowego życia. Co uczynił ten “młody człowiek”? On wyznał swój grzech: ” Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko tobie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”.
Przyjacielu – zawsze jest nadzieja! Pamiętaj – zawsze jest nadzieja! Upadając nie jesteś skazany na nędzne życie – nawet jeśli porzuciłeś Pana! Wyznaj swój grzech i Ojciec z radością Cię przywita i przywróci do społeczności ze sobą. On da Ci nową, czystą szatę i znowu uzna Cię za swojego syna!
Andrzej Cyrikas