Aktualności

Tych dwoje będzie jednym ciałem cz. 5

Tych dwoje będzie jednym ciałem cz. 5

dnia 4 listopada 2017

 

Także bezwstyd i błazeńska mowa lub nieprzyzwoite żarty, które nie przystoją, lecz raczej dziękczynienie. (Ef. 5, 4)

Kolejną sferą życia Kościoła, jak i małżeństwa, na którą zwraca nam uwagę Słowo Boże, jest sfera werbalnej komunikacji. Właściwe używanie języka wprowadza w społeczności atmosferę miłości i pokoju. Apostoł Paweł w Liście do Efezjan (Ef. 5, 4) zapisał następujące słowa: „Także bezwstyd i błazeńska mowa lub nieprzyzwoite żarty, które nie przystoją, lecz raczej dziękczynienie”. Myśl Pawła jest następująca – co siejesz własnym językiem, to nie tylko zbierzesz jako plon, ale pozostawisz w ludzkich sercach jako truciznę.

Jakub w swoim Liście (Jk. 3, 6) tak charakteryzuje nasz język: „Język jest ogniem; język jest wśród naszych członków swoistym światem nieprawości; kala on całe ciało i rozpala bieg życia, sam będąc rozpalony przez piekło”. Przyglądając się różnym społecznościom chrześcijańskim zauważam, że ludzie często nie rozumieją, iż dbałość o język, którego używa się na co dzień, może mieć zbawienny wpływ na relacje między członkami tych społeczności.

Oczekujemy od Kościoła, i słusznie, aby atmosfera panująca wewnątrz przyczyniała się bezpośrednio do duchowego, intelektualnego i kulturalnego rozwoju jego członków. Bardziej dosłowny przekład wcześniej cytowanego fragmentu Biblii (Ef. 5, 4) tak przedstawia nam ten tekst: „Głupie mówienie i błaznowanie, które nie są stosowne, ale bardziej bycie miłym”.

Przed laty poznałem pewne małżeństwo z czwórką dzieci. Po upływie krótkiego czasu powierzyli oni swoje życie Chrystusowi. Żyli w bardzo trudnych warunkach bytowych. Mąż, człowiek zapracowany, został po latach wtórnym analfabetą. Jego powierzchowność również pozostawiała wiele do życzenia. Jednakże dzięki pomocy i życzliwości grupy wierzących osób, człowiek ten w ciągu kilku następnych lat swojego życia doznał niezwykłej przemiany charakteru. Stał się łagodny i wyciszony. Jego analfabetyzm zakończyło regularne czytanie i studiowanie Bożego Słowa. Nabrał też niezwykłej ogłady w posługiwaniu się własnym językiem.

Ta historia jest przykładem Bożego działania w życiu ludzi, którzy oddali Mu swoje życie. On pragnie, On oczekuje wzrostu w każdej dziedzinie życia! Ten Święty Bóg sprawia w nas chcenie i wykonanie (Flp. 2, 13) i ma w tym prawdziwe „upodobanie”. Co pomogło wspomnianemu wcześniej człowiekowi? Nieocenioną pomocą była życzliwość ludzi wierzących, których Bóg postawił na drodze jego życia. Cierpliwość i łagodność, którymi cechowały się prowadzone z nim rozmowy oraz pewna dostojność wypełniająca nasze spotkania, rozmowy i nabożeństwa, pozwoliła Duchowi Świętemu dotrzeć do jego serca i powoli acz permanentnie przemieniać to serce. „Bycie miłym” – jak mówi Słowo Boże – zawsze tonuje i oczyszcza atmosferę wewnątrz Kościoła, jak też i między małżonkami.

„Głupie mówienie i błaznowanie” (Ef. 5,4) zwykle cechuje ludzi, którzy werbalną aktywnością próbują przykryć rzeczywistą postać swojego serca. Przypowieści Salomona (10, 8) przestrzegają: „Gadatliwy głupiec upadnie”. Umiejętność właściwego posługiwania się językiem należy do tych, którą trzeba uznać za kluczową. Rodzaj języka, którym się posługujemy, tworzy specyficzny klimat duchowy. W nim właśnie możemy pięknie wzrastać lub pogrążać się w całkowitych ciemnościach.

Język, którym posługuje się Boże Słowo – Biblia, nacechowany jest powagą i dostojeństwem. Słowa, których używa Biblia, zawsze mają swoje głębokie znaczenie. W prowadzonych przez siebie rozmowach Jezus zawsze cudownie argumentuje, stawiając nawet swoich wrogów w sytuacji uniemożliwiającej sięganie po język niskiego lotu. Ci ludzie, choć pokonani argumentami i często dyszący nienawiścią, musieli trzymać język na wodzy – stali w milczeniu nie ośmielając się używać przekleństw!

Piękny język jest prostą drogą do pięknej społeczności i pięknej codzienności. Dlatego każdy uczeń Jezusa winien gorliwie dbać o jakość języka, którym się posługuje. Odnosząc się do chrześcijan żyjących w małżeństwie, lub chcących to małżeństwo zawrzeć, jakość języka ma niemal fundamentalne znaczenie. Musimy pamiętać, że osoba, z którą jesteśmy w nierozerwalnym związku, będzie z nami konwersować przez całe życie. Zwróćmy więc uwagę, jakim językiem się posługuje. Czy ten język nas rani? Czy obfituje w przekleństwa i sprośności? Czy może jest wyważony i pełen miłości? Wspaniale byłoby, gdyby był to język rozumny i pełen mądrości. Człowiek, który „nauczył się Chrystusa”, może posiadać skromny zasób słów, lecz nigdy nie będzie używał języka pełnego „jadu”. Zasób słów zawsze można rozbudować – odpowiednia lektura (szczególnie Biblia) jest tutaj najlepszym antidotum.

Andrzej Cyrikas