Aktualności

Zalety Przywódcze Nehemiasza

Zalety Przywódcze Nehemiasza

dnia 16 września 2020

W pierwszych trzech wersetach rozdziału Księgi Nehemiasza widzimy go zatroskanego stanem ocalałych uchodźców i Jerozolimy. To pierwsza cecha człowieka, którego używa Bóg – jest zatroskany losem innych i Bóg, który to widzi nakłada na niego powinność. Jeśli chcesz służyć ludziom, zacznij od troski o nich. Bóg nigdy nie używa człowieka, który nie ma starania o innych. Nehemiasz zapytał Hananiego o to, jak mają się sprawy tam, skąd przybywa. Na to Hanani odpowiedział, że mur Jeruzalemu jest zwalony, a bramy spalone ogniem, co zmartwiło Nehemiasza ogromnie. Po usłyszeniu tych wieści płakał w żałobie, modlił się i pościł. To właśnie rodzaj człowieka, jakiego poszukuje dziś Bóg; człowieka, który emanuje troską i czuje się nią obciążony gdy widzi stan w jakim znajduje się Boży Kościół.

Nehemiasz żył pod Starym Przymierzem. Nie miał tak jak my, Ducha Świętego, który by w nim mieszkał. Nie miał też pełnej Biblii, społeczności z wierzącymi, książek chrześcijańskich, płyt oraz konferencji – których to rzeczy mamy dziś pod dostatkiem. Nie wiedział tez nic o Krzyżu. A jednak nosił na sobie ogromny ciężar. Był człowiekiem, który pracował na swe utrzymanie i jednocześnie służył Bogu. Nehemiasz jest wspaniałym przykładem człowieka, który był zupełnie oddany innym i jego jedyną troską była chwała Bożego imienia. Jeśli zdobędziemy się na to, by podjąć wyzwanie aby być jak on, Bóg też coś uczyni w naszym życiu.

Nehemiasz nigdy nie okazał smutku w obecności króla (Ks. Nehemiasza 2,1). Nie był typem depresyjnego człowieka, a król zawsze widział go szczęśliwego. Jednak teraz było inaczej. Nie był smutny z powodu siebie, czy swojej rodziny lecz dlatego że Jerozolima była w stanie rozpadu. Żeby i dziś znaleźli się tacy ludzie w Kościele!

Nehemiasz udał się do Jeruzalem i pozostał tam przez trzy dni, prawdopodobnie spędzając czas na modlitwie i poście (Ks. Nehemiasza 2,11). Pewnej nocy wstał i wziął ze sobą kilku mężczyzn. Nie powiedział nikomu co Bóg włożył mu do serca, gdyż wiedział że wokoło czai się zbyt wielu wrogów którzy chcieliby mu przeszkodzić (Ks. Nehemiasza 2, 10). Wiedział też, że nie ma sensu zabierać ze sobą ludzi, którzy nie nosili na sobie ciężaru potrzeby pracy na rzecz Boga. Zatem zabrał ze sobą tych kilku i udał się na sprawdzenie murów i bram.

Ponieważ miał talent organizacyjny i umiał motywować ludzi, pracowali dla niego chętnie, ponieważ sam dawał im dobry przykład. To jest właśnie rodzaj przywódcy jakiego Bóg dziś potrzebuje – taki który pości i modli się, który przepełniony jest Bożą troską i jest sprawnym organizatorem zdolnym do motywowania innych do pracy na rzecz Pana i daje przykład innym swoją postawą.

W piątym rozdziale Ks. Nehemiasza (1-13), widzimy jego wielką troskę o ubogich, prześladowanych i tych, którzy popadli w długi. Rozmawiał z ich wierzycielami, doprowadzając do tego że wszyscy zostali zwolnieni z konieczności spłaty zobowiązań. W wersecie 18 widzimy jaki wspaniały przykład daje Nehemiasz, nie biorąc pieniędzy które mu się należały jako gubernatorowi prowincji, mimo iż pracował ciężko i codziennie żywił przy swoim stole 150 Żydów oraz wiele osób z innych nacji. Był gościnnym człowiekiem który własnym kosztem służył Bogu jak robili to Noe czy apostoł Paweł. Wszystkie dostępne mu pieniądze przeznaczył na budowę muru. Oto człowiek, który żył wyrzeczeniami i w nie przeznaczał na własne potrzeby pieniędzy, które dawał mu Bóg. Kiedykolwiek zaś Bóg widzi swego sługę, który jest wierny w sprawach finansowych, to będzie go potężnie używał. Bóg opuszcza i porzuca wielu swych sług gdy widzi, że wykorzystują finansowo swych braci.

W rozdziale 9 dowiadujemy się, co Bóg uczynił przez Nehemiasza. Rozdział ten rozpoczyna się postem Izraelitów, podczas którego wyznają swe grzechy i odłączają się od obcoplemieńców (wersety 1-2). Następnie studiowali Słowo Boże przez trzy godziny i tyleż samo czasu poświęcili na wyznanie swych grzechów i na oddawanie czci Bogu. To było kolejne odnowienie dusz. Potem wstali Lewici i wołali do Boga donośnym głosem (werset 4). Od wersetu 6 do 31 możemy przeczytać najdłuższą modlitwę zapisaną w Piśmie, w której przypomniana jest historia Izraela z czasów Abrahama i porażka narodu jaką odniósł podczas czterdziestoletniej wędrówki po pustyni; czasy sędziów i królów. Całość tej modlitwy pokazuje, że każdy sąd Boży zesłany na Izrael był słuszny. Ich pokuta skończyła się podpisaniem dokumentu przed Bogiem, który jako pierwszy podpisał Nehemiasz (Ks. Nehemiasza 10, 1).

W rozdziale 12 czytamy o tym, jak Nehemiasz zorganizował straże u bram Jeruzalem oraz ludzi, którzy byli odpowiedzialni za prowadzenie modlitw. W trakcie przemieszczania się Bożego ludu z Babilonu do Jerozolimy, nacisk położony jest na post, modlitwę, wyznawanie grzechów i wielogodzinne studiowanie Słowa Bożego a także długie spotkania podczas których wielbiono Boga.

W rozdziale 13 widzimy gorliwość Nehemiasza, by utrzymać czystość w domu Bożym, kiedy to poszedł do świątyni i zrobił coś podobnego do tego, co uczynił Jezus gdy oczyszczał świątynię w Jeruzalem. Do Nehemiasza dotarły wieści, że ludzie pozwalali przebywać w świątyni swym nienawróconym krewnym. Kapłan Eliaszib urządził w świątyni komnatę dla swego krewnego Tobiasza. Nehemiasz wygonił ich wszystkich, wyrzucając wszystkie domowe sprzęty Tobiasza (werset 8). Zauważył też, że wielu zarabiało pieniądze na sprzedaży towarów w Sabat (werset 15). Udzielił im ostrzeżenia, zganił a nawet zagroził użyciem siły przeciwko tym, którzy dopuszczali się bezczeszczenia domu Bożego (werset 21). Jeśli ludzie nie boją się Boga, muszą mieć lęk przed Bożym posłańcem.

Kolejne występki które odkrył Nehemiasz to małżeństwa Żydów z obcoplemiennymi kobietami. Sam Nehemiasz przyznaje: „(…)gromiłem ich i przeklinałem, niektórych z nich biłem, targałem za włosy i zaklinałem na Boga: Nie wydawajcie waszych córek za mąż za ich synów(…)”(werset 25). W ten sposób Nehemiasz oczyścił kapłanów nie mając względu na nikogo, wyznaczył kapłanom obowiązki, i zajął się nawet tak przyziemną rzeczą jak zaopatrzenie drewna na składanie ofiar! (wersety 30 -31)

Zac Poonen