Życie Jezusa było urzeczywistnieniem Prawa

Życie Jezusa było urzeczywistnieniem Prawa

dnia 9 września 2025

W Ewangelii Mateusza 5:17 czytamy: „Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązać zakon albo proroków; nie przyszedłem rozwiązać, lecz wypełnić”. Podstawową zasadą leżącą u podstaw prawa Boga jest Jego życie. W prawie tym, w ograniczony sposób przedstawił On na piśmie jaka jest Jego natura. Brak bałwochwalstwa i oddawanie Bogu pierwszego miejsca, szanowanie ojca i matki, niekrzywdzenie innych ludzi poprzez morderstwo, cudzołóstwo lub inne tego typu czyny itp. były przejawem życia Boga w człowieku, a Jezus objawił to życie. Powiedział: „Nie przyszedłem znieść Prawa”. Podstawowa zasada leżąca u podstaw tego prawa nigdy nie została zniesiona. Niektórzy błędnie interpretują ten werset, uważając, że powinniśmy również przestrzegać szabatu.
W Liście do Kolosan 2:16-17 czytamy:
„Niechże was tedy nikt nie sądzi z powodu pokarmu i napoju albo z powodu święta lub nowiu księżyca bądź sabatu. Wszystko to są tylko cienie rzeczy przyszłych.” Czy zauważyliście, że autor uwzględnił czwarte przykazanie, dotyczące przestrzegania szabatu? Twierdzi on, że jest ono tylko cieniem. Spełniło się ono w Chrystusie. W dzisiejszym języku można powiedzieć, że jest to jak fotografia. Dopóki Chrystus nie przyszedł, potrzebna była fotografia. Jeśli nie podróżuję z żoną, mogę nosić przy sobie jej zdjęcie i na nie patrzeć, ale jeśli podróżuję z żoną, po co mam patrzeć na zdjęcie? Coś jest nie tak z mężczyzną, który podróżuje z żoną, ale ciągle patrzy na jej zdjęcie!
Prawo przestało obowiązywać, ponieważ przyszedł Chrystus. On mówi, że było to tylko cieniem. Jest to dokładny obraz Chrystusa – wiele rzeczy w Starym Testamencie dokładnie przedstawiało Chrystusa – ale jest to tylko fotografia. Rzeczywistość jest w Chrystusie. Musimy o tym pamiętać, kiedy Jezus mówi o wypełnieniu prawa. Sabat został wypełniony w Chrystusie, a teraz Pan pragnie wprowadzić do naszych serc wewnętrzny sabat. „Przyjdźcie do Mnie, a dam wam ukojenie” (Ewangelia Mateusza 11:28). Ten wewnętrzny spokój pojawia się, gdy bierzemy na siebie Jego jarzmo. Niektórzy uważają przestrzeganie szabatu za jedyne przykazanie, które nigdy nie powinno zostać zniesione. Nie, wypełnienie prawa następuje teraz poprzez Ducha Świętego w naszych sercach.
W Liście do Rzymian 8:4 wyjaśniono to w następujący sposób: „Wymagania sprawiedliwości prawa są teraz wypełnione w nas, którzy nie postępujemy według ciała, ale według Ducha”. W ten sposób prawo zostaje wypełnione. Musimy porównywać Pismo Święte z Pismem Świętym. Prawo nie przeminie. Pan Jezus nie przyszedł, aby znieść prawo, ale aby je wypełnić, i musi ono zostać wypełnione również w nas. Jak zostanie wypełnione w nas? Sprawiedliwe wymogi prawa są w nas wypełnione, gdy nie postępujemy według ciała, ale według Ducha Świętego, każdego dnia (List do Rzymian 8:4). Nie chodzi tu o przestrzeganie szabatu czy innych przykazań.
W Ewangelii Mateusza 5:20 Jezus opisuje, jak całkowicie mamy wypełniać prawo: „Jeśli sprawiedliwość wasza nie będzie obfitsza niż sprawiedliwość uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do Królestwa Niebios.” Jezus Chrystus przyszedł, aby wypełnić prawo, i nawet w naszym życiu prawo Boże musi być wypełnione w naszych sercach. W Starym Testamencie wypełniano je zewnętrznie na różne sposoby – dbano o czystość „zewnętrznej strony kubka”. Jednak obecnie Bóg interesuje się wnętrzem kubka. Mamy być solą ziemi i światłem świata, a życie to musi pochodzić od Ducha Świętego, z wnętrza.
W Liście do Filipian 2:12-13 czytamy: „Z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie. Albowiem Bóg jest Tym, który sprawia w was i chęć, i wykonanie według swojego upodobania.”
Oto kilka kwestii dotyczących tego wersetu:
(I) Zbawienie (w czasie przeszłym) to przede wszystkim zbawienie od gniewu i sądu Bożego. To zbawienie jest darmowym darem od Boga i nigdy nie możemy na nie zasłużyć. Pan Jezus „dokonał” tego za nas na krzyżu. Ale zbawienie odnosi się również do bycia zbawianym (czas teraźniejszy) od natury Adama (ciała) i naszego grzesznego, światowego zachowania (ton głosu, irytacja, nieczystość, materializm itp.). To właśnie jest zbawienie, o którym mowa w powyższym wersecie. Oto trzy czasy naszego zbawienia:
• Zostaliśmy zbawieni od kary za grzech.
• Jesteśmy zbawiani od mocy grzechu.
• Pewnego dnia, kiedy Chrystus powróci, zostaniemy zbawieni od obecności grzechu.
(II) Kiedy Słowo Boże mówi o Bożym działaniu w nas, zawsze odnosi się do działania Ducha Świętego. Jego głównym zadaniem jest uświęcenie nas (oddzielenie nas od grzechu i świata) i uczynienie nas świętymi. To, co Bóg „czyni w nas”, my musimy „wypracować”. Kiedy Bóg przemawia do nas, wskazując nam pewne postawy, myśli lub zachowania, które wymagają zmiany, oznacza to, że Bóg „działa w nas”. Kiedy przyjmujemy tę korektę i „oczyszczamy się z tej konkretnej nieczystości ciała lub ducha, na którą On wskazuje” (zob. 2 List do Koryntian 7:1) – tego konkretnego nawyku w naszym życiu – wtedy „pracujemy nad naszym zbawieniem”.
Zac Poonen
Wierzę – dlatego wyznaję

Wierzę – dlatego wyznaję

dnia 2 września 2025

Patrząc w przyszłość, pragniemy, aby była ona znacznie lepsza niż wszystkie minione lata. Jednak poprawa nastąpi tylko wtedy, gdy będziemy domagać się spełnienia Bożych obietnic. To, w co wierzymy, powinniśmy wyznać ustami, ale nasze wyznanie musi opierać się na Bożych obietnicach (zob. List do Rzymian 10:8-9).
Kiedy Bóg dał Abrahamowi obietnicę – obietnicę, która wydawała się niemożliwa do spełnienia (z ludzkiego punktu widzenia) – co tak naprawdę zrobił Abraham? „I nie zachwiał się w wierze, choć widział obumarłe ciało swoje, mając około stu lat, oraz obumarłe łono Sary; I nie zwątpił z niedowiarstwa w obietnicę Bożą, lecz wzmocniony wiarą dał chwałę Bogu, mając zupełną pewność, że cokolwiek On obiecał, ma moc i uczynić” (List do Rzymian 4:19-21).
Wierząc więc w to, co obiecał Bóg, wyznajmy następujące osiem wyznań. Często powtarzaj je sobie i szatanowi z całego serca:
• Bóg Ojciec kocha mnie tak, jak kochał Jezusa
– dlatego zawsze będę się radował (Ewangelia Jana 17:23).
• Pan Bóg przebaczył mi wszystkie moje grzechy
– więc nigdy nie będę żyć w poczuciu winy (1 List Jana 1:9; List do Hebrajczyków 8:12).
• Pan Bóg napełni mnie swoim Duchem Świętym
– będę więc wystarczająco silny aby podołać każdemu zadaniu (Ewangelia Łukasza 11:13).
• Pan Bóg wyznaczył wszystkie moje granice
– a więc zawsze będę zaspokojony (Dzieje Apostolskie 17:26; List do Hebrajczyków 13:5).
• WSZYSTKIE przykazania Boże są dla mojego dobra
– dlatego chcę przestrzegać WSZYSTKICH przykazań Bożych (1 List Jana 5:3; Księga Powtórzonego Prawa10:13).
• Pan Bóg kontroluje WSZYSTKICH ludzi i wydarzenia, które mnie dotyczą
– tak więc zawsze będę dziękować (List do Rzymian 8:28).
• Pan Jezus pokonał szatana i uwolnił mnie od jego mocy
– dlatego nigdy nie będę się bał (List do Hebrajczyków 2:14-15; 13:6).
• Bóg chce uczynić mnie błogosławieństwem
– BĘDĘ więc błogosławieństwem dla innych (Księga Rodzaju 12:2; List do Galacjan 3:14).
„Bez wiary nie można podobać się Bogu”
(List do Hebrajczyków 11:6).
Zac Poonen
Kościół zbudowany przez Ducha Poświęcenia

Kościół zbudowany przez Ducha Poświęcenia

dnia 26 sierpnia 2025

„Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie” (List do Efezjan 5:25). Aby budować Kościół, musimy kochać Kościół tak samo, jak Jezus kochał Kościół. Nie wystarczy ofiarować nasze pieniądze lub nasz czas. Musimy poświęcić SIEBIE – nasze własne życie.
Kiedy Bóg chciał opisać swoją miłość do człowieka, mógł porównać ją tylko do jednego ziemskiego przykładu – miłości matki do nowo narodzonego dziecka (zob. Księga Izajasza 49:15). Jeśli przyjrzysz się matce, zobaczysz, że jej miłość do dziecka jest pełna ducha poświęcenia. Od wczesnego rana do późnej nocy, a nawet przez całą noc, matka poświęca się, poświęca i poświęca dla swojego dziecka, nie otrzymując nic w zamian. Dla swojego dziecka, rok po roku znosi ból i niedogodności, i robi to z radością, nie oczekując jakiejkolwiek zapłaty. Tak samo Pan Bóg nas kocha. I właśnie taką naturę chce nam On przekazać. Jednak nie ma na świecie żadnej wspólnoty, o której można by szczerze powiedzieć, że wszyscy jej członkowie tak się kochają. Większość wierzących potrafi kochać tylko tych, którzy zgadzają się z nimi i dołączają do ich grupy. Ich miłość jest ludzka i daleka od ofiarnej miłości matek! Jednak to Boża miłość jest celem, do którego powinniśmy dążyć.
Matka nie zastanawia się nad tym, czy inni wokół niej poświęcają coś dla jej dziecka, czy nie. Ona sama z radością poświęca wszystko. Podobnie ktoś, kto postrzega Kościół jako swoje własne dziecko, nie będzie się przejmował tym, czy inni wokół niego poświęcają się dla Kościoła, czy nie. Będzie się poświęcał z radością i nie będzie miał żadnych pretensji ani żądań wobec innych. Ludzie, którzy narzekają, że inni nie poświęcają się dla dobra Kościoła, to nie matki, tylko zatrudnione pielęgniarki. Takie pielęgniarki mają stałe godziny pracy i będą narzekać, gdy pielęgniarka z następnej 8-godzinnej zmiany nie przyjdzie na czas.
Jednak matka nie pracuje codziennie przez 8 godzin. Pracuje każdego dnia przez 24 godziny – rok po roku – i nie otrzymuje za to żadnego wynagrodzenia. Nawet gdy dziecko ma już 20 lat, praca matki nie kończy się! Tylko matki mogą codziennie karmić dzieci swoim mlekiem. Pielęgniarki nie są w stanie samodzielnie wyprodukować mleka dla dzieci, którymi się opiekują. Tak samo osoby pełniące rolę matek w Kościele zawsze, podczas każdego spotkania będą miały Słowo dla swoich duchowych dzieci. Wielu starszych nie ma Słowa dla Kościoła, ponieważ są pielęgniarzami, a nie matkami.
Matka nie oczekuje od swoich dzieci żadnej zapłaty. Żadne dziecko nigdy nie płaci swojej matce za jej usługi. Jeśli policzyć, ile mama powinna dostawać za swoją pracę, biorąc pod uwagę stawkę 200 rupii za godzinę (tyle zarabiają pielęgniarki), to okaże się, że każde dziecko, zanim skończy 20 lat, jest winne swojej mamie ponad 30 milionów rupii! Które dziecko jest w stanie spłacić mamie taką kwotę?
Pytanie, które nasuwa się nam teraz, brzmi: kto jest gotów pracować w ten sposób dla Pana i dla Jego Kościoła – nie otrzymując żadnego wynagrodzenia, ale oddając się całkowicie, dzień po dniu, rok po roku, aż do powrotu Pana Jezusa? Jeśli Bóg gdziekolwiek znajdzie choćby jedną osobę z takim duchem, to użyje jej do budowania Kościoła znacznie bardziej niż 10 000 połowicznych wierzących, którzy próbują Mu służyć bez ducha poświęcenia.
Kiedy Pan Jezus powróci na ziemię i staniesz przed Nim, czy będziesz żałować tego, jak żyłeś, czy patrząc wstecz ujrzysz swoje życie w pełni poświęcone służbie dla Królestwa Bożego? Wielu dryfuje bez celu i marnuje swoje życie na ziemi. Obudźcie się, zanim będzie za późno, i poproście Pana Boga, aby pokazał wam, że Jego droga jest drogą poświęcenia.
Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha.
Zac Poonen
Bóg usuwa z Kościoła „pysznych i chełpliwych” (Księga Sofoniasza 3:8-17).

Bóg usuwa z Kościoła „pysznych i chełpliwych” (Księga Sofoniasza 3:8-17).

dnia 19 sierpnia 2025

Apostoł Jan widział, jak to się działo za jego czasów. Powiedział: „Wyszli spośród nas, ale nie byli naprawdę z nas, bo gdyby byli z nas, pozostaliby z nami; ale wyszli, aby się okazało, że nie są z nas” (1 List Jana 2:19).
Starsi każdego kościoła określają, jakie standardy duchowe chcą utrzymać w swoim kościele. Kościoły, które nie mają standardów świętości, nie będą opuszczane przez nikogo. Jednak kościoły, które pragną żyć zgodnie z zasadami nauczanymi przez Pana Jezusa, przekonają się, podobnie jak sam Jezus, że wielu ludzi je opuści. Widzieliśmy to również w naszym otoczeniu.
Pierwszymi, którzy opuścili nasze kościoły, byli bogaci i wpływowi ludzie, którzy poczuli się urażeni, ponieważ nie otrzymali w naszym gronie preferencyjnego traktowania, do którego byli przyzwyczajeni w świecie i w innych kościołach. To nie ich bogactwo ani pozycja społeczna przeszkadzały im w zostaniu uczniami Pana Jezusa, ale ich duma z tych rzeczy. Nigdy nie dbaliśmy o czyjeś ziemskie bogactwo ani o pozycję społeczną innych ludzi. Szanowaliśmy tylko tych, którzy byli pokorni i bogobojni, niezależnie od tego, czy byli bogaci, czy biedni (Psalm 15:4).
Niektórzy nas opuścili, ponieważ chcieli zostać starszymi w naszych kościołach – a nie zostali wyznaczeni na starszyznę! Inni, którzy zostali wyznaczeni na starszyznę, opuścili nas, gdy poproszono ich o ustąpienie ze stanowiska starszego z powodu niewierności wobec powierzonego im zadania. Część z nich chciała zarabiać pieniądze dzięki swoim zdolnościom kaznodziejskim (1 List Piotra 5:2) – a nam nakazano trzymać się z dala od wszystkich, którzy głoszą ewangelię dla zysku (1 Tymoteusza 6:3). Inni rządzili trzodą jako panowie (1 List Piotra 5:3). Znaleźli się tacy, którzy przywiązywali ludzi do siebie, a nie do Pana (Dzieje Apostolskie 20:30)! Bóg zastąpił wszystkich tych starszych lepszymi ludźmi i w ten sposób potwierdził nam, że to On sam ich usunął.
Inni odeszli od nas, ponieważ chcieli być związani z jakimś bogatym, zachodnim kościołem, a nie z biednym kościołem indyjskim, takim jak nasz. Większość indyjskich chrześcijan uważa, że zachodni chrześcijanie są duchowo lepsi, dlatego są wobec nich całkowicie ulegli. Wiele kościołów w Indiach nigdy nie organizuje specjalnych spotkań bez udziału co najmniej jednego amerykańskiego lub europejskiego kaznodziei jako głównego mówcy. Tylko w ten sposób mogą przyciągnąć ludzi na swoje spotkania! My jednak traktowaliśmy ludzi wszystkich ras jako równych sobie i staraliśmy się przyciągnąć ludzi do naszych kościołów poprzez namaszczenie Duchem Świętym oraz głoszone przez nas przesłanie – a nie poprzez kolor skóry kaznodziei !! Wielu indyjskich chrześcijan przyłącza się do zachodnich grup dla korzyści finansowych i darmowych wycieczek na Zachód! Byliśmy przeciwni takiemu „szukaniu własnych korzyści”.
Potem wielu opuściło nas, ponieważ uważali, że standard świętości, który głosiliśmy, był zbyt wysoki! Głosiliśmy uczniostwo, chrzest Duchem Świętym (i Jego darami), zwycięstwo nad wszelkim świadomym grzechem, Kazanie na Górze (Ewangelia Mateusza, rozdziały 5, 6 i 7), dążenie do doskonałości, chodzenie tak, jak chodził Pan Jezus, pobożne życie rodzinne, codzienne branie krzyża, oddzielenie się od ducha świata, wolność od miłości do pieniędzy, post i modlitwę, przebaczanie wszystkim z serca, kochanie innych tak, jak Jezus nas kochał, budowanie lokalnego kościoła jako Ciała Chrystusa itp. Takie nauczanie zraziło wiele osób, które w rezultacie odeszły od nas. Ale to nam nie przeszkadzało, wiedzieliśmy bowiem, że wielu również poczuło się urażonych przesłaniem Pana Jezusa i opuściło Go (Ewangelia Jana 6:60, 66). Zaskoczyło nas jednak, że chrześcijanie, którzy wybierali najlepsze szkoły dla swoich dzieci i najlepsze szpitale dla ich leczenia, wybierali kościoły o niskich standardach świętości dla swojej duchowej wspólnoty. To tylko dowodziło, że bardziej cenili rzeczy ziemskie niż duchowe, a swoje ciała bardziej niż dusze.
Jednak jeszcze bardziej dziwiło nas to, że niektórzy, którzy nie pragnęli życia zgodnego z zasadami wiary, nadal decydowali się pozostać w naszych kościołach. Odkryliśmy jednak, że zostali tylko dlatego, że znaleźli wśród nas dobrą atmosferę dla siebie i swoich rodzin. Nasz kościół był jak dobry klub, który nie pobierał żadnych opłat członkowskich! W ten sposób wielu „babilońskich” chrześcijan nadal pozostało w naszych kościołach. Jezus również miał w swoim kościele Judasza Iskariotę!
Nieustannie dążyliśmy jednak do utrzymania wysokich standardów wśród starszych w naszych kościołach, organizując częste spotkania i konferencje przeznaczone specjalnie dla nich. Bóg powołał kilku wspaniałych mężczyzn, aby pełnili funkcję starszych w naszych kościołach. Wielu z nich nie było elokwentnymi kaznodziejami, ale szukali chwały Chrystusa i szczerze troszczyli się o dobro ludu Bożego (List do Filipian 2:19-21).
Gdybyśmy nie znaleźli nawet jednego takiego brata w danym miejscu, nie zakładalibyśmy tam kościoła – ponieważ zdaliśmy sobie sprawę, że bez pobożnego pasterza owce tylko zbłądzą.
Patrząc na nasze dzisiejsze kościoły, widzimy, że wciąż jesteśmy daleko od tego, czym Bóg chce abyśmy byli. My jednak dążymy do doskonałości i staramy się utrzymać standard świętości, którego nauczał Pan Jezus – niezależnie od tego, kto do nas dołącza, a kto odchodzi.
Kościół jest miejscem zamieszkania Pana Boga – podobnie jak przybytek w Starym Testamencie. Przybytek ten składał się z trzech części: dziedzińca zewnętrznego, miejsca świętego i miejsca najświętszego. Na dziedzińcu zewnętrznym ogromna liczba ludzi tłoczyła się wokół ołtarza i umywalni (symbolizującej przebaczenie grzechów i chrzest wodny). W świętym miejscu liczba ta była jednak znacznie mniejsza. Znajdujące się tam świecznik, stół chlebowy i ołtarz kadzenia symbolizowały namaszczenie Duchem Świętym, studiowanie Słowa Bożego i modlitwę. Ale do najświętszego miejsca nikt nie mógł wejść w czasach Starego Testamentu. To właśnie ta święta przestrzeń jest dziś otwarta dla wszystkich, którzy pragną wspólnoty z Bogiem, którzy oddają Mu wszystko i którzy chcą wielbić Go w duchu i prawdzie.
Te trzy części przybytku reprezentują trzy kręgi bliskości z Bogiem. Każdy kościół (w tym nasz) składa się z ludzi, którzy decydują się żyć w jednym z tych trzech obszarów. Zwycięzcami są jednak ci, którzy decydują się żyć w najświętszym miejscu przez cały czas i przez to pozostać wierni Panu aż do końca. To oni stanowią prawdziwą siłę naszych kościołów – i każdego kościoła.
Zac Poonen
Sam Pan dodaje ludzi do swojego Kościoła

Sam Pan dodaje ludzi do swojego Kościoła

dnia 14 sierpnia 2025

Dwa dowody na to, że Bóg nadal działa w kościele są takie: dodaje do niego oddanych uczniów i usuwa z niego tych, którzy nie są zainteresowani podążaniem za Panem. W Piśmie Świętym czytamy:
„Pan zaś codziennie pomnażał liczbę tych, którzy mieli być zbawieni.” (W tamtych czasach tylko ci, którzy przyjęli przesłanie uczniostwa, byli uważani za „zbawionych”) (Dzieje Apostolskie 2:47).
„Pan mówi: «Usunę spośród was dumnych i pysznych, a pozostawię wśród was lud pokorny i skromny. Pan, wasz Bóg, będzie wśród was i będzie się radował z was głosem radości»” (Księga Sofoniasza 3:8-17).
Od samego początku widzieliśmy, jak nasz Ojciec Niebieski działa na oba te sposoby w naszym kościele.
W kraju takim jak Indie, zamieszkałym przez ponad miliard ludzi, znalezienie tych, którzy chcą być uczniami Pana Jezusa Chrystusa, jest jak szukanie kilku igieł w stu tysiącach stogów siana! Możemy spędzić całe życie przeszukując te stogi, a i tak znajdziemy tylko jedną lub dwie igły. Bardziej efektywną metodą byłoby umieszczenie bardzo silnych magnesów na zewnątrz tych stogów. Wtedy przy minimalnym wysiłku, za pomocą tychże magnesów igły zostaną wyciągnięte ze stogu siana! Jest to najlepszy i najbardziej skuteczny sposób na znalezienie osób, które są oddane sprawie całym swoim sercem. I tak właśnie Bóg chce, aby to zostało zrobione. Pan Jezus powiedział, że inni poznają, że jesteśmy Jego uczniami, gdy zobaczą naszą miłość do siebie nawzajem (Ewangelia Jana 13:33-35). To nasze świadectwo jako Kościoła ma przyciągać innych do nas.
Naszym pragnieniem było, aby nasz kościół (i wszystkie kościoły, które Pan założył poprzez nas) były takimi magnesami przyciągającymi uczniów z tysięcy stogów siana w Indiach i gdzie indziej.
Ponieważ Pan nakazał nam, abyśmy czynili uczniów (a nie nawracali) (Ewangelia Mateusza 28:18-20), od samego początku głosiliśmy trzy warunki uczniostwa (wspomniane w Ewangelii Łukasza 14:26-33) – miłość do Pana Jezusa ponad wszystko, codzienne umieranie dla siebie i wolność od przywiązania do rzeczy materialnych, które posiadamy. Chcieliśmy zgromadzić w naszych kościołach tylko tych, którzy byli zainteresowani spełnieniem tych warunków bycia uczniem.
Modliliśmy się więc, aby Pan powiększył naszą liczbę o tych, którzy chcieli być takimi uczniami. Nigdy nie zapraszaliśmy nikogo do naszych kościołów. Zależało nam, aby ludzie dołączali do nas z własnej woli. Przez te wszystkie lata, od 1975 roku, nigdy nie zaprosiłem ani jednej osoby, aby została członkiem któregoś z naszych kościołów. Przyjmowaliśmy tylko tych, którzy przyszli do nas całkowicie z własnej woli. Wierzyliśmy, że Pan ześle nam tych, do których zostaliśmy powołani, abyśmy byli ich pasterzami i służyli im. To sam Pan dodaje ludzi do swojego Kościoła. Jezus powiedział: Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, a tego, kto do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz (Ewangelia Jana 6:37).
Wierzyliśmy, że będzie to również dotyczyło nas, jako Ciała Chrystusa na ziemi.
Pan w niesamowity sposób powiększył grono swoich uczniów. Oto kilka przykładów.
W sąsiednim kraju wybuchła wojna, w wyniku której wiele osób musiało porzucić wszystko i uciekać wraz z rodzinami na małych łodziach. Część z tych łodzi zatonęła na morzu, a wielu ludzi utonęło i zginęło. Jednak niektórzy przeżyli i dotarli do wybrzeży Indii. Rząd indyjski umieścił tych uchodźców w obozie. Kilkoro naszych braci z dwóch kościołów znajdujących się w pobliżu tego obozu odwiedzało ich (emigranci byli nienawróconymi nominalnymi chrześcijanami). Dzielili się z nimi ewangelią. W rezultacie wielu spośród nich narodziło się na nowo. Nasi bracia regularnie odwiedzali ich w obozie i założyli tam kościół. Przez około dwa lata uczestniczyli również w wielu naszych konferencjach w Bangalore i w innych miejscach. Ich chęć do dzielenia się swoimi świadectwami była tak wielka, że podczas naszych konferencji pędzili do ambony i odważnie świadczyli. Inni członkowie naszego kościoła prawie nie mieli okazji, żeby złożyć świadectwa, kiedy tam byli! Wszyscy byliśmy pod wrażeniem ich gorliwości. Podczas jednej z konferencji, po tym jak opowiedziałem o tym, jak Biblia uczy, że żony powinny być posłuszne swoim mężom, tak jak Kościół jest posłuszny Chrystusowi, jedna ze świeżo poślubionych żon, płacząc, modliła się do Pana i błagała Go, aby dał jej łaskę bycia posłuszną żoną od samego początku jej małżeństwa. Nigdy w życiu nie słyszałem, aby żona płakała i modliła się prosząc o to tak żarliwie!
Po około dwóch latach rząd indyjski postanowił odesłać uchodźców z powrotem do ojczyzny. Ale do tego czasu wierzący ci byli już mocno ugruntowani w wierze i mogliśmy wyznaczyć spośród nich trzech starszych, zanim wrócili do swoich domów. Tak więc Bóg idealnie zaplanował czas ich pobytu w Indiach. Wkrótce po powrocie do ojczyzny w ich regionie ponownie wybuchła wojna i zostali oni rozproszeni po trzech różnych obszarach. Ale co zadziwiające, w każdej z tych trzech grup był jeden ze starszych, których wyznaczyliśmy spośród nich! Tym sposobem mogły one funkcjonować jako trzy kościoły pod przewodnictwem tych starszych. Wielu innych również dołączyło do tych kościołów dzięki ich świadectwu. Jeden z naszych braci odwiedził ich kilka razy, organizował spotkania i wspierał ich.
Kolejny z naszych braci postanowił osiedlić się w nowym miejscu, aby założyć tam małą firmę. Tutaj również od czasów Chrystusa nie było ani jednego kościoła. Dzięki świadectwu tego brata niektórzy stali się uczniami i dziś istnieje tam piękny kościół – po raz pierwszy od 2000 lat.
Największym cudem, jaki Bóg dokonał wśród nas w ciągu ostatnich 50 lat, nie jest jednak zakładanie kościołów tam, gdzie przez 2000 lat ich nie było, ale powołanie pobożnych starszych, którzy przewodzą wielu kościołom. Znalezienie duchowo nastawionych przywódców, którzy są gotowi służyć i paść owce Boże bez żadnego wynagrodzenia, jest niesamowitym cudem w kraju takim jak Indie, gdzie większość pracowników chrześcijańskich to pracownicy najemni, a pieniądze pochodzą głównie ze źródeł zagranicznych. Bóg jednak zesłał nam ludzi, którzy od dziesięcioleci służą w naszych kościołach jako starsi i pasterze, nie pobierając za to żadnego wynagrodzenia. Ponieważ nie płacimy żadnemu starszemu pensji, jesteśmy chronieni przed wieloma „chrześcijańskimi oszustami”, którzy w przeciwnym razie dołączyliby do nas. Jest to problem, z którym boryka się obecnie wiele innych kościołów i organizacji chrześcijańskich.
Nasze magnesy rozsiane po całym kraju wyciągnęły kilka dobrych i prawdziwych igieł z stogu siana. Mamy nadzieję, że w najbliższej przyszłości uda nam się wyciągnąć ich jeszcze więcej.
Chwała Panu !!!
Zac Poonen
Nie obniżajmy Bożych standardów

Nie obniżajmy Bożych standardów

dnia 14 sierpnia 2025

Powinniśmy przyjmować nauczanie Pana Jezusa dokładnie tak, jak jest napisane, gdyż wielu rozwodniło je lub nadało mu znaczenie, którego nie ma. Ponieważ nie są w stanie sprostać Bożym standardom, wielu nauczycieli obniżyło Jego standardy do swojego poziomu. Ilekroć widzisz w Słowie Bożym coś, czego nie osiągnąłeś lub co jest wyższe niż twój poziom życia, masz dwie opcje. Jedną z nich jest powiedzenie: „Cóż, Słowo Boże tak naprawdę tego nie oznacza. Oznacza coś w sposób ogólny, ale nie dokładnie to”. Na przykład: „Wiem, że w Liście do Filipian 4:4 jest napisane: » Radujcie się zawsze w Panu«, ale tak naprawdę nie oznacza to »zawsze«. Oznacza to „ogólnie rzecz biorąc”, „przeważnie” lub „przez większość czasu””. W ten sposób udało ci się zniżyć Słowo Boże do twojego cielesnego poziomu i zadowalasz się wyobrażeniem, że jesteś mu posłuszny. Ale uduchowiony chrześcijanin pozostawia Słowo Boże tam, gdzie ono jest i mówi: „Powinienem radować się w Panu 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu” i przyznaje z pokorą: „Panie, jeszcze tam nie jestem. Raduję się przez jakiś czas, narzekam przez jakiś czas (lub przez większość czasu) i często się złoszczę, ale nie raduję się we wszystkich okolicznościach. Nie dziękuję za wszystko, jak mówi Biblia, więc przyznaję się do tego. Proszę, zaprowadź mnie tam”.
Oto osoba, która osiągnie Boży standard. Druga osoba, która obniżyła Boży standard do swojego poziomu, nigdy go nie osiągnie. Pewnego dnia obudzi się w wieczności i odkryje, że przez całe życie była nieposłuszna Bogu. Dobrze jest więc pozostawić Słowo Boże tam, gdzie jest, i przyznać, że albo go nie zrozumieliśmy, albo do niego nie dotarliśmy. Wtedy jest nadzieja, że tam dotrzemy.
Musimy o tym koniecznie pamiętać, gdy dochodzimy do Mateusza 5:20: „Albowiem powiadam wam: Jeśli sprawiedliwość wasza nie będzie obfitsza niż sprawiedliwość uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do Królestwa Niebios.”
Prawość faryzeuszy była dość wysokim standardem. Przestrzegali dziesięciu przykazań. Bogaty młodzieniec przyszedł do Pana Jezusa i powiedział: „Przestrzegałem wszystkich przykazań”, a Jezus tego nie zakwestionował. (Oczywiście nie mogli przestrzegać dziesiątego przykazania, ale nikt nie mógł go przestrzegać, ponieważ dziesiąte przykazanie dotyczy naszych wewnętrznych pragnień i myśli). Ale oni przestrzegali pozostałych dziewięciu przykazań i wszystkich praw Starego Testamentu, które obejmowały ponad 600 przykazań). Faryzeusze szczycili się tym, że modlili się regularnie, prawdopodobnie trzy razy dziennie, pościli dwa razy w tygodniu i oddawali dziesięcinę ze wszystkich swoich dochodów. Co zatem oznacza werset mówiący, że wasza sprawiedliwość musi przewyższać ich sprawiedliwość?
Czy to znaczy, że musisz modlić się więcej niż trzy razy dziennie, pościć więcej niż dwa razy w tygodniu i dawać więcej niż 10 procent swoich dochodów? Nie o to chodzi. Zawsze myślimy w kategoriach ilości, ponieważ nasz umysł jest światowy. Im bardziej jesteśmy światowi, tym bardziej myślimy w kategoriach liczb, statystyk i ilości. Oceniamy kościół na podstawie liczby ludzi, a nie na podstawie jakości życia tych ludzi. Myślimy, że Pan Jezus powiedział: „Wszyscy ludzie poznają, że jesteście Moimi uczniami, gdy 30 000 z was spotka się w jednym kościele”. Ale On powiedział coś innego. Powiedział swoim jedenastu uczniom: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie.” (Ewangelia Jana 13:35). Liczba ludzi nie ma znaczenia. Miłość do siebie nawzajem jest głównym znakiem prawdziwego lokalnego kościoła uczniów.
Pan Jezus zawsze kładł nacisk na jakość. Dzisiejsze chrześcijaństwo, takie jak organizacje misyjne i mega kościoły, kładzie nacisk na liczby. Ilu ludzi jest w naszym kościele? Do ilu miejsc dotarliśmy? Ile wynosi nasza roczna ofiara? To są rzeczy, z których wewnętrznie się chlubią. Albo kaznodzieje powiedzą: Do ilu krajów podróżowałem? Ile kazań wygłosiłem? Ile książek napisałem? W ilu programach telewizyjnych wystąpiłem? To są rzeczy, którymi chlubią się cieleśni ludzie.
Pan Jezus zawsze kładł nacisk na jakość: jakość soli i jakość światła. Pod koniec swojego życia miał tylko jedenastu uczniów. Nie jest to duża liczba, ale spójrzmy na jakość ich życia. Tych jedenastu uczniów wywróciło świat do góry nogami. Gdzie można znaleźć takich uczniów, którzy porzucili wszystko, którzy nie interesują się pieniędzmi i tym podobnymi rzeczami? W dzisiejszym świecie bardzo rzadko można znaleźć choćby jednego takiego kaznodzieję.
To właśnie na jakość kładł nacisk Pan Jezus gdy mówił: „Sprawiedliwość wasza musi przewyższać sprawiedliwość faryzeuszów”. Jakość, a nie liczba czynności, w które się angażujesz. Nie ma to nic wspólnego z pieniędzmi. Nie ma to nic wspólnego
z modlitwą. Nie ma to nic wspólnego z postem. To ma związek z jakością życia.
W pozostałych wersetach (w rzeczywistości prawie do końca Kazania na Górze) Pan Jezus wyjaśnia ten jeden werset. Można powiedzieć, że przez większość Kazania na Górze wyjaśnia Ewangelię Mateusza 5:20. Czy chcesz wejść do Królestwa Niebieskiego? W takim razie twoja sprawiedliwość musi przewyższać sprawiedliwość uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Nie wolno nam obniżać Bożych standardów.
Zac Poonen
Niezbędne kwalifikacje do bycia sługą Bożym

Niezbędne kwalifikacje do bycia sługą Bożym

dnia 4 sierpnia 2025

Nauczanie Balaama kwitło w kościele w Pergamonie, ponieważ tamtejszy starszy stał się niewolnikiem ludzi (Księga Objawienia 2:14).
Sługa Boży musi zawsze pozostać wolny. „Drogoście kupieni; nie stawajcie się niewolnikami ludzi.” (Pierwszy Koryntian 7:23).
Nauczanie Balaama składa się z dwóch części. Piotr wspomina o nich w 2 Piotra 2:14,15
– chciwość i cudzołóstwo.
Pan Jezus powiedział, że ten, kto kocha pieniądze, NIENAWIDZI BOGA, a ten, kto trzyma się pieniędzy, POGARDZA BOGIEM (przeczytaj uważnie Ewangelię Łukasza 16:13).
Jeżeli nie zaczniemy tego jasno nauczać, w naszym kościele rozkwitnie nauczanie Balaama, a bracia i siostry staną się miłośnikami pieniędzy.
Ale jeśli mamy nauczać tego, czego nauczał Pan Jezus, musimy najpierw sami uwolnić się z więzów pieniądza. Czy łatwiej jest uwolnić się od gniewu i pożądliwości oczu, niż wyzwolić się z niewoli pieniędzy? Tylko poprzez ciągłą walkę możemy pokonać to zło.
Czy miłość do pieniędzy postrzegamy jako „korzeń wszelkiego zła” (1 Tymoteusza 6:10)? Podczas gdy gniew i pożądliwość oczu są uznawane za zło, z miłością do pieniędzy tak nie jest. W rezultacie wielu jest zniewolonych pieniędzmi, nie zdając sobie sprawy, że w ten sposób nienawidzą i gardzą Panem Bogiem.
Zdecydowana większość tak zwanych „pracowników pełnoetatowych” jest zniewolona miłością do pieniędzy, podobnie jak Balaam. Odwiedzają domy bogatych wierzących, ponieważ wiedzą, że otrzymają od nich prezenty. Dlatego zamykają usta, gdy ci bogaci i wpływowi ludzie muszą być upominani za swoje grzechy. Podróżują, by głosić w kościołach, gdzie wiedzą, że otrzymają sowite ofiary. Jak tacy kaznodzieje mogą kiedykolwiek służyć Bogu? To niemożliwe. Służą Mamonowi. Pan Jezus powiedział, że nikt nie może służyć dwóm panom.
Istnieją trzy podstawowe kwalifikacje dla każdego, kto chce być sługą Boga pod nowym przymierzem:
Musi być uwolniony od grzechu w swoim życiu
osobistym (List do Rzymian 6:22).
Nie może starać się podobać ludziom
(List do Galacjan 1:10).
Musi nienawidzić pieniędzy i gardzić nimi
(Ewangelia Łukasza 16:13).
Powinniśmy stale sprawdzać nasze życie w tych trzech obszarach, aby zobaczyć, czy kwalifikujemy się do bycia sługami nowego przymierza, czy nie.
Pieniądze i rzeczy materialne nie mogą mieć wpływu na nasze życie, jeśli chcemy być prawdziwie skuteczni dla Pana Boga.
Musimy również nienawidzić otrzymywania darów, ponieważ Jezus powiedział, że „bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać.” (Dzieje Apostolskie 20:35).
Jeśli nie uwolnimy się z więzów pieniędzy w naszym życiu, nigdy nie będziemy w stanie kochać Pana Boga ani służyć Mu tak, jak powinniśmy. Nie będziemy też w stanie prowadzić innych do miłości do Boga. I nie będziemy w stanie uwolnić ich od nauk Balaama.
Drugim aspektem nauczania Balaama jest niemoralność. Nauka ta zachęca braci i siostry do swobodnego obcowania ze sobą, bez żadnych ograniczeń. W Księdze Objawienia 2:14 czytamy, że Balaam zachęcał moabickie dziewczęta do swobodnego obcowania z izraelskimi młodzieńcami. W efekcie doprowadziło to do takiej niemoralności wśród Izraelitów, że Pan Bóg w ciągu jednego dnia zabił 24 000 osób (Księga Liczb 25:1-9).
Dopiero gdy Pinechas podniósł włócznię i położył temu kres, Boży gniew przeciwko Izraelowi ustał. Kiedy Pan Bóg zobaczył czyn Pinechasa, był tak zadowolony, że dał mu przymierze wiecznego kapłaństwa (Liczb 25:11-13). Pan Bóg zawsze honoruje tych, którzy radykalnie sprzeciwiają się swobodnemu mieszaniu się braci i sióstr w kościele.
Również pod tym względem, jako starszyzna, powinniśmy być przykładem poprzez nasze osobiste zachowanie. Musimy być poważni w naszym zachowaniu wobec sióstr i unikać wszelkich frywolnych i niepotrzebnych rozmów z nimi. Powinniśmy szczególnie uważać na te siostry, które zawsze chcą z nami rozmawiać. Jeśli uwielbiamy rozmawiać z siostrami, nie nadajemy się do prowadzenia Bożego Kościoła. NIGDY nie wolno nam rozmawiać z kobietami sam na sam w zamkniętym pomieszczeniu. Zawsze najlepiej jest doradzać siostrom wraz z żoną lub z innym starszym bratem.
Kiedy uczniowie zobaczyli Pana Jezusa rozmawiającego z kobietą przy studni w Samarii, napisano, że „dziwili się, że rozmawiał z kobietą” (Ewangelia Jana 4:27) – ponieważ Jezus zazwyczaj nigdy nie rozmawiał z kobietą sam na sam. Uważał, by nie czynić niczego, co mogłoby mieć choćby pozory zła. Oto przykład do naśladowania dla nas wszystkich.
Zac Poonen
Światowe nauczanie nie powinno być tolerowane

Światowe nauczanie nie powinno być tolerowane

dnia 4 sierpnia 2025

Starszy w Pergamonie został upomniany za to, że pozwalał ludziom nauczać doktryn, które prowadziły kościół do światowości i pobłażliwego stosunku do grzechu (Księga Objawienia 2:14, 15). On sam mógł być dobrym człowiekiem. Ale pozwolił innym nauczać doktryny Balaama. Był więc winny.
Pan nakłada na starszych odpowiedzialność za dopilnowanie, aby w kościele nie były głoszone żadne nauki, które prowadziłyby ludzi do lekceważenia grzechu. Jest „nauka, która prowadzi do pobożności” (do pobożnego życia na wzór Chrystusa) i tylko ona jest „higienicznym nauczaniem” (1 List do Tymoteusza 6:3 – margines). Każde inne nauczanie jest w mniejszym lub większym stopniu niewłaściwe.
Dlaczego ten starszy pozwalał na tak swobodne nauczanie w swoim zborze? Prawdopodobnie nigdy nie korygował braci i sióstr za nic, ponieważ chciał mieć reputację pokornego i łagodnego brata. Jeśli tak, to bardziej zabiegał o własny honor niż o dobro zboru.
„Pokora” i „łagodność” to cnoty, których musimy uczyć się na przykładzie Pana Jezusa, tak jak On sam nam to nakazał (Ewangelia Mateusza 11:29). W przeciwnym razie możemy błędnie zrozumieć ich znaczenie.
Pokora i łagodność Jezusa nie przeszkodziły Mu w wypędzeniu ze świątyni handlarzy pieniędzmi ani w skarceniu Piotra mocnymi słowami: „Idź precz ode mnie, szatanie!”, gdy Piotr wygłosił fałszywą naukę, że Jezus powinien unikać krzyża (Ewangelia Mateusza 16:22-23).
Szatan może wykorzystać nawet takiego dobrego brata jak Piotr, by sprowadzić kościół na manowce. Albowiem brat ten może przemawiać na zebraniach w taki sposób, by rozcieńczyć słowo krzyża. Takie głoszenie powinno być zawsze rozpoznawane jako głos szatana – ponieważ w ten sposób szatan może odwrócić kościół od kierunku, który Bóg chce, aby obrał.
Jednym z największych obowiązków, jakie mamy jako starsi kościołów, jest określenie kierunku, w jakim powinien podążać nasz kościół. Nie może to być kierunek światowości i kompromisu. Nie może to być również kierunek faryzeizmu i legalizmu. Ale musi to być droga krzyża – kierunek woli Bożej.
Kaznodzieje podobni do Balaama zazwyczaj mają wielką siłę duszy i mogą wywierać niezdrowy wpływ na ludzi w kościele. Kaznodzieje, którzy posiadają potężną ludzką osobowość, niezmiennie przytłaczają innych i utrudniają im połączenie się z Chrystusem jako ich Głową. Wpływają również na innych w taki sposób, że odciągają ich od prawdziwej duchowości w kierunku powierzchownej, światowej religijności.
Kiedy kaznodzieja nie rozumie, czym jest uśmiercenie mocy swojej duszy, będzie łączył wierzących z samym sobą, a nie z Chrystusem – Głową. Wierzący będą podziwiać i naśladować kaznodzieję, ale nigdy nie pokonają grzechu ani świata w swoim życiu.
Pomiędzy mocą duchową a mocą duszy jest ogromna różnica i musimy być w stanie je rozróżnić. Dana osoba może mieć dużą wiedzę biblijną i dar przemawiania. Może nawet być bardzo gościnna dla braci i sióstr oraz pomagać im na wiele praktycznych sposobów. Ale jeśli łączy ludzi ze sobą, a nie z Chrystusem, będzie przeszkodą w budowaniu Ciała Chrystusa.
Kaznodzieje pokroju Balaama chętnie przyjmują dary od innych (Księga Liczb 22:15-17). Dar może zaślepić nasze oczy (Księga Przysłów 17:8) i uczynić nas zobowiązanymi wobec ludzi, tak że staniemy się ich niewolnikami. Może to powstrzymywać nas od głoszenia prawdy Bożej i korygowania naszych dobroczyńców.
Sługa Boży zawsze musi pozostać wolny. „Zostaliście kupieni za wysoką cenę, nie bądźcie niewolnikami ludzi.” (1 List do Koryntian 7:23).
Zac Poonen
Jesteś światłem świata

Jesteś światłem świata

dnia 4 sierpnia 2025

„Wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapalają też świecy i nie stawiają jej pod korcem, lecz na świeczniku, i świeci wszystkim, którzy są w domu. Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.” (Ewangelia Mateusza 5:14-16)
Światło to kolejna ilustracja lub obraz słowny, którego użył Pan Jezus. W czasach Jezusa używano lamp. Knot lampy jest bardzo, bardzo małą rzeczą (dzisiaj żarówka jest bardzo małą rzeczą). Ale oświetla cały pokój! Nie liczył się rozmiar knota ani rozmiar żarówki, ale intensywność światła, które z niej wychodziło. Ponownie nacisk nie jest kładziony na ilość, ale na jakość. Są żarówki o zerowej mocy, które emitują tak słabe światło, że prawie nic nie widać, a są też potężne żarówki o tym samym rozmiarze, takie jak żarówki halogenowe, które oświetlają całą ulicę. Żarówka może mieć bardzo niską lub bardzo wysoką moc. Ważną rzeczą nie jest jej rozmiar, ale jej moc – intensywność mocy, z jaką może coś oświetlić. Pan Jezus mówi: „Wy jesteście światłem świata”.
Świat jest pogrążony w ciemności, ale we mnie nie może być nic z tej ciemności. Jeśli jestem żarówką, a ciemność świata jest we mnie, to jestem jak zepsuta żarówka. W wielu kościołach chrześcijanie są jak zepsute żarówki. Kiedyś płonęli, ale teraz są zepsuci: są odstępcami i ich światło już nie świeci. Czym jest to światło? Tutaj jest napisane: „Tak niech świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”. W tamtych czasach światło pochodziło z lampy, która stale płonęła olejem, dzięki któremu knot mógł się palić, a olej jest obrazem Ducha Świętego.
Jedną z cech osoby namaszczonej Duchem Świętym jest czynienie dobra. W Dziejach Apostolskich 10:38 czytamy, że kiedy Jezus został namaszczony Duchem Świętym i mocą, zaczął czynić dobro. Nie chodził i nie zbierał od ludzi pieniędzy na swoją posługę, jak robi to dziś wielu tak zwanych „namaszczonych” kaznodziejów. On był dokładnym przeciwieństwem tego. Czynił dobro i nigdy nie pobierał za to opłat. Ludzie dobrowolnie dawali Mu dary bez Jego prośby, a On je przyjmował, ale nigdy nie przedstawiał nikomu swoich potrzeb. Czynił dobro bez żadnych opłat.
Powiedział: „Niech wasze światło tak świeci ludziom, aby widzieli wasze dobre uczynki i nie chwalili was, ale Pana Boga!”. Jeśli wykonujesz dobre uczynki, aby zdobyć zaszczyt dla siebie, aby zdobyć chwałę dla siebie, to w rzeczywistości jest to ciemność. A wiele dobrych uczynków, które czyni wielu chrześcijan, to w rzeczywistości reklamy dla nich samych, aby zdobyć dla siebie zaszczyty. Ich organizacja lub służba jest w rzeczywistości ciemnością, ponieważ nie ma chwały, która idzie do Ojca w niebie. Zamiast tego chwała spływa na tę konkretną organizację lub tego konkretnego człowieka. Ale Jezus powiedział: „Niech ludzie widzą wasze dobre uczynki i chwalą Ojca waszego, który jest w niebie”. To jest prawdziwe światło, w którym człowiek czyni dobro i w wyniku tego chwała spływa na Chrystusa, a nie na konkretną osobę.
To właśnie oznacza manifestowanie światła. W Ewangelii Jana 1:4 światło to zostało opisane w następujący sposób: „W Jezusie Chrystusie było życie, a to życie było światłością ludzi”. Tak więc światło nie jest doktryną, nauczaniem czy określonym przesłaniem – jest życiem. Jest to życie Jezusa, które wychodzi z nas przez Ducha Świętego. Życie Jezusa wypływające z nas jest jak stara lampa, która została zapalona olejem, dając światło.
Pan Jezus powiedział bardzo wyraźnie w Ewangelii Jana 8:12: „Ja jestem światłością świata; kto idzie za Mną, nigdy nie będzie chodził w ciemności”. Ilekroć ktoś chodzi w ciemności, zgodnie z Ewangelią Jana 8:12, możemy bez wątpienia powiedzieć, że ta osoba nie podąża za Jezusem. Jeśli mówisz: „Cóż, jestem teraz trochę w ciemności”, powodem jest to, że być może nie podążasz za Panem Jezusem. Proszę, nie myl chodzenia w ciemności z brakiem pewności co do Bożej woli. Nawet Jezus był zdezorientowany co do woli Ojca, w ogrodzie Getsemane był pełen wątpliwości. Dlatego modlił się przez godzinę: „Ojcze, jaka jest Twoja wola, czy mam pić ten kielich, czy nie?”. To nie jest ciemność. Rozterka jest częścią życia wiary, ale ciemność jest czymś innym, czymś sprzecznym z życiem Jezusa. Jezus powiedział: „Kto idzie za Mną, nigdy nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia, ponieważ Ja jestem światłością świata”.
Później powiedział, że był światłością świata tylko przez pewien czas. „Dopóki jestem na świecie, jestem światłością świata” (Ewangelia Jana 9:5). Jak długo był na świecie? Był na świecie przez 33 ½ roku. To wszystko.
Ludzie mogą być bardzo uduchowieni i mówić: „Czy Chrystus nie jest teraz na świecie?”. Cóż, jeśli przeczytasz Jana 17:11, On mówi: „Nie jestem już na tym świecie”. Musimy pozbyć się naszej super-duchowości. Tuż przed tym, jak Pan Jezus opuścił ziemię i udał się do nieba, w przeddzień ukrzyżowania, powiedział: „Nie ma Mnie już na tym świecie. Ale ci uczniowie są tutaj na świecie. Oni są na świecie, ale Mnie już tu nie ma. Idę do Ciebie, Święty Ojcze, więc nie jestem już na świecie”. Kiedy więc powiedział w 9 rozdziale Ewangelii Jana: „Dopóki jestem na świecie”, mówił o okresie 33 ½ roku, w którym objawił swoje życie. Po tym, jak wstąpił do nieba, kto dziś jest światłością świata?
Ewangelia Mateusza 5:14 mówi: „Wy jesteście światłością świata”. Gdyby ktoś zapytał mnie: „Kto jest światłością świata?”, biblijna odpowiedź brzmiałaby: „Ja. Ja jestem światłością świata wraz z innymi, którzy podążają za Panem Jezusem”. Czy kiedykolwiek myślałeś o tym w ten sposób? Czy kiedykolwiek myślałeś o odpowiedzi na pytanie: „Kto jest światłością świata?”, mówiąc: „Ja i inni, którzy naśladują Jezusa”? To jest właściwa odpowiedź.
Bardzo łatwo jest powiedzieć: „Och, nie patrz na mnie. Spójrz tylko na Jezusa”. Ale Jego nie ma na ziemi! On powiedział: „Jestem światłością świata tylko tak długo, jak długo jestem na świecie”. Tak wielu chrześcijan nie czyta Pisma Świętego we właściwy sposób i mają w głowach wiele błędnych idei, które pochodzą z ich własnego zrozumienia i są całkowicie błędne. Tak jak Bóg polegał w 100% na Jezusie Chrystusie podczas tych 33 ½ roku, aby doskonale zamanifestować swoje życie, tak teraz polega na swoim kościele – swoich uczniach na ziemi – aby doskonale zamanifestować to samo światło.
„Niech ludzie widzą wasze dobre uczynki i chwalą Ojca waszego, który jest w niebie”.
Zac Poonen
Prawdziwi uczniowie zawsze będą nieliczni

Prawdziwi uczniowie zawsze będą nieliczni

dnia 4 sierpnia 2025

„Wy jesteście solą ziemi” (Ewangelia Mateusza 5:13). Pan Jezus nie powiedział tego do tłumów. Pamiętajmy, że Kazanie na Górze jest skierowane przede wszystkim do Jego uczniów, a zgromadzeni tam ludzie również przysłuchiwali się Jego słowom. Tłumy z pewnością nie są solą ziemi – nie mają soli. Natomiast uczniowie mają być solą ziemi. Pan Jezus był mistrzem w używaniu obrazów słownych, pozostawił je nam byśmy zrozumieli znaczenie, jakie kryje się pod nimi, gdy szukamy inspiracji i objawienia Ducha Świętego. „Wy jesteście solą ziemi; jeśli tedy sól zwietrzeje, czymże ją nasolą? Na nic więcej już się nie przyda, tylko aby była precz wyrzucona i przez ludzi podeptana.”
On używa tego obrazu, aby pokazać nam, że Jego uczniowie zawsze będą nieliczni. Jeśli masz cały talerz ryżu i curry, to ile soli wsypiesz do niego ? Nie dałbyś nawet pół łyżeczki. Potrzeba bardzo mało soli, aby cały talerz smakował dobrze. Ale jeśli sól jest bez smaku, to choćbyś wsypał do niej 20 łyżek, nie zrobi to żadnej różnicy w smaku. Nie chodzi więc o ilość, ale o jakość. Kiedy Pan Jezus mówi: „Jeśli sól stała się bez smaku” (Ewangelia Mateusza 5:13), nie mówi wcale o ilości soli.
Proporcja ilości soli w stosunku do żywności jest mniej więcej taka sama, jak odsetek prawdziwych uczniów na ziemi w stosunku do populacji świata (a czasem nawet liczby ludzi w kościele!). Prawdziwych uczniów jest bardzo niewielu.
Tylko ci prawdziwi uczniowie są nazywani solą ziemi. To dzięki nim ziemia jest zachowana od sądu. Abraham modlił się kiedyś do Pana Boga w sprawie złego miasta Sodomy, o którym Pan powiedział, że je zniszczy. Zapytał Pana (czy nadal będzie chciał ją zniszczyć) „Przypuśćmy, Panie, że znajdziesz w Sodomie tylko dziesięciu sprawiedliwych?”. (Księga Rodzaju 18:32), Pan odpowiedział: „Nie zniszczę Sodomy, jeśli w tym mieście będzie dziesięciu sprawiedliwych”. Dziesięć osób wystarczyło, aby uchronić miasto przed zagładą, ale nie było tam nawet dziesięciu, więc zostało unicestwione.
W czasach Jeremiasza Pan jeszcze bardziej zmniejszył tę liczbę. Jeremiasz prorokował w czasie, gdy Izrael miał być wzięty do niewoli przez króla babilońskiego (to była kara Boża), ale wcześniej Jeremiasz poszedł tam prorokować. Głosił i ostrzegał ich przez 40 lat, ale oni nie chcieli go słuchać. Pan powiedział Jeremiaszowi: „Przebiegnijcie ulice Jerozolimy, wypatrujcie teraz i zobaczcie, szukajcie po jej ulicach, czy znajdziecie człowieka, kogoś, kto by wymierzał sprawiedliwy sąd i szukał prawdy, a przebaczę jej”. (Księga Jeremiasza 5:1). To niesamowite, ale nie było ani jednego sprawiedliwego, więc całe miasto poszło do niewoli.
Pan Bóg bardzo często rozgląda się w ten sposób. Ezechiel również był prorokiem w czasach Babilonu, a Bóg powiedział przez Ezechiela: „Szukałem wśród nich męża, który by potrafił wznieść mur i przed moim obliczem stanąć w wyłomie, wstawiając się za krajem, abym go nie zniszczył, lecz nie znalazłem.” (Księga Ezechiela 22:30). Bóg wypowiedział te same słowa: jakość, nie ilość. Nie szukał 10 000 ludzi. Szukał choćby jednego człowieka.
To niesamowite, co Bóg może uczynić przez jednego człowieka, jeśli tylko jest on całym sercem posłuszny i radykalnie nastawiony. Pomyślmy o Mojżeszu – jednym człowieku w Starym Testamencie, przez którego Bóg wyzwolił 2 miliony Izraelitów. W Izraelu nie było nikogo innego, kto nadawałby się na przywódcę. W czasach Eliasza, mimo że było 7000 ludzi, którzy nie ugięli kolan przed Baalem (obraz 7000 wierzących, którzy nie czczą bożków), był tylko jeden człowiek (Eliasz), który mógł sprowadzić ogień z nieba. Podobnie jest dzisiaj. Wśród 7000 wierzących można znaleźć tylko jednego, który może sprowadzić ogień z nieba poprzez swoją służbę lub modlitwę.
7000 może powiedzieć: „Nie robię tego i nie robię tamtego”. To nie wystarczy ! „Nie chodzę do kina, nie piję, nie uprawiam hazardu i nie palę papierosów”. Nie czczą Baala, ale kto może sprowadzić ogień z nieba? Ten, kto żyje przed obliczem Boga, tak jak Eliasz; Eliasz miał sól.
Tak samo jest w Nowym Testamencie. Czy możesz sobie wyobrazić stratę, jaką poniósłby Kościół i jaką ponieślibyśmy my, gdyby apostoł Paweł nigdy nie istniał? Ile Pisma Świętego by brakowało? On był jednym człowiekiem! Oczywiście Boże dzieło nie będzie utrudniane przez to, że jeden człowiek zawiedzie (Bóg mógł użyć kogoś innego), ale w Piśmie Świętym widzimy, że Pan Bóg często osiąga więcej przez jedną osobę, która jest oddana całym sercem, niż przez 10 000 osób idących na kompromis. To własnie podkreśla Pan Jezus, gdy mówi swoim uczniom: „Jesteście jak sól”. Nigdy nie narzekaj: „Jest nas tak mało!”.
Zac Poonen