
Modlitwa o poranku
dnia 26 listopada 2018
Daj mi o Panie czyste serce
pozwól mi Tobą oddychać
jak powietrzem
dotknij mnie miłością swojego Syna
chcę zwycięstwem w Chrystusie
ten dzień rozpoczynać
Daj mi o Panie czyste serce
pozwól mi Tobą oddychać
jak powietrzem
dotknij mnie miłością swojego Syna
chcę zwycięstwem w Chrystusie
ten dzień rozpoczynać
Życie staje się cudowne, kiedy zauważamy, że Bóg ma cel, wspaniały cel, we wszystkim, czemu pozwala wejść do naszego życia. Kiedy mówi „Nie” naszym modlitwom, to także jest odpowiedzią, która pochodzi z serca Jego doskonałej miłości.
„Albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was – mówi Pan – myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją.” (Jr. 29:11). Jednym z powodów, dla których Bóg pozwolił temu światu być niewygodnym miejscem do życia, pełnym chorób, jadowitych węży itd., jest to, że ludzie w swojej rozpaczy mają szansę zwrócić się do Niego, aby On mógł im pobłogosławić. Bóg używa nawet zła (które powoduje Szatan), aby działać na rzecz realizacji Jego celów. Kiedy spotkamy się z odkupionymi w wieczności i usłyszymy ich historie, pełniej odkryjemy prawdę o tym, jak Bóg posługiwał się ukąszeniami węża, trudnościami finansowymi, nowotworami itd., aby odwrócić ludzi od grzechu, aby mogli stać się Jego dziećmi.
Nasz Zbawiciel powiedział niegdyś do otaczających Go ludzi: „…ubogich zawsze macie wśród siebie, ale Mnie nie zawsze mieć będziecie” (Mt 26,11). Użyte w zapisie Ewangelii Mateusza greckie słowo ptochos oznacza: biedny, ubogi, nędzny czy marny – ale dopiero dopełnienie tego słowa poprzez wskazanie rodzaju biedy, która dotyka człowieka, daje nam pełen obraz zastanej sytuacji.
Jezus wypowiadając zacytowane wcześniej słowa, odniósł się do zarzutu postawionego kobiecie, która w celu namaszczenia Go, wylała na Jego głowę drogocenny olejek. Świadkowie tego wydarzenia wyrażali głośną dezapobratę z powodu, jak to ujęli, bezsensownej straty; sądzili bowiem, iż lepiej było sprzedać ten olejek, a uzyskane pieniądze rozdać ubogim (Mt 26,6-13).
W innym fragmencie tej samej Ewangelii, w tzw. „Kazaniu na Górze” Jezus powiedział: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebios” (Mat 5,3). Mateusz zapisując słowa Zbawiciela, użył słowa ptochos, wskazując na ludzi ubogich, ale tym razem ubogich w duchu.
Istnieją trzy główne powody, dla których Elizeusz był namaszczony:
1. Pragnienie: Pierwszym powodem, dla którego Bóg namaścił Elizeusza, było to, że pragnął on tego bardziej, niż czegokolwiek innego na świecie. W 2 Księdze Królewskiej 2:1-10 czytamy o tym, jak Eliasz poddał go próbie w tej kwestii. Najpierw poprosił Elizeusza, aby pozostał w Gilgal, podczas gdy on sam będzie kontynuował podróż. Jednak Elizeusz nie chciał opuścić Eliasza. Zatem, Eliasz poprowadził go 15 mil na zachód do Betel, a następnie 12 mil z powrotem do Jerycha, później kolejne 5 mil na wschód do Jordanii, testując wytrwałość i gorliwość Elizeusza na każdym etapie podróży. W końcu Eliasz zapytał Elizeusza, czy ma jakąś prośbę, którą mógłby dla niego spełnić, zanim odejdzie. Elizeusz powiedział: Chcę tylko jednego. Z tego powodu cały czas podążam za tobą. Dlatego właśnie nie zostawiłem cię, nawet wtedy, kiedy próbowałeś mnie zniechęcić. Chcę podwójnej porcji twojego ducha. Elizeusz całym swoim sercem pragnął namaszczenia. Nie zadowoliłoby go nic mniejszego. Dlatego właśnie dostał to, o co prosił.
Aby móc budować kościoły o wysokim standardzie, potrzebujemy liderów o wysokim standardzie. Jezus powiedział: „Pójdźcie za Mną!” (Łk. 9:23). A Paweł powiedział: „Bądźcie naśladowcami moimi, jak i ja jestem naśladowcą Chrystusa.” (1 Kor. 11:1, Flp. 3:17). W tych słowach apostoła Pawła widzimy, czego Duch Święty oczekuje od każdego starszego, aby tak samo jak Paweł mógł rzec do ludzi w swoim kościele
Kiedy w moich ustach
wybrzmi już ostatnie słowo
nie pozwól Panie
aby zapadło milczenie
1. Bóg kocha nas tak, jak umiłował Jezusa: „ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś.” (J 17:23). To jest największa prawda, jaką odkryłem w Biblii. To zmieniło mnie z niepewnego, przygnębionego wierzącego, w tego, który stał się całkowicie bezpieczny w Bogu i jest zawsze pełen Bożej radości. W Biblii jest wiele wersetów, które mówią nam, że Bóg nas kocha, ale tylko ten mówi nam o skali tej miłości – TAK JAK MIŁUJE JEZUSA. Jako, że w miłości naszego niebiańskiego Ojca względem swoich dzieci nie ma stronniczości, będzie On z pewnością gotowy uczynić dla nas wszystko to, co uczynił dla swego pierworodnego Syna, Jezusa. Będzie nam pomagał, tak jak pomagał Panu Jezusowi. Będzie dbał o nas tak samo, jak dbał o Jezusa. Będzie tak samo zainteresowany planowaniem szczegółów naszego codziennego życia, tak jak planował je dla Pana Jezusa. Nic nie może się nam przydarzyć, co mogłoby zaskoczyć Boga. On już zaplanował każdą ewentualność. Dlatego nie musimy dalej żyć w niepewności. Zostaliśmy wysłani na ziemię z tak samo określonym celem, jaki miał sam Jezus Chrystus. Wszystko to, dotyczy również ciebie, ale tylko wtedy, jeżeli będziesz w to wierzył. Nic z tego nie będzie rzeczywistością dla tego, kto nie wierzy w Słowo Boże.
„Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie, który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem, uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej” (Flp 2,5-8).
Czytając ten krótki fragment Listu do Filipian dotykamy niezwykłego Bożego objawienia. Oto apostoł Paweł, pisząc o Chrystusie, mówi nam, że Boży Syn, dla ratowania ludzi, zechciał „uczynić siebie pustym, przybrawszy kształt sługi” (Flp 2,7 – tłum dosł.). Uczynił to wszystko, jak napisał apostoł, aby „stać się człowiekiem i dać znaleźć swoją postać, jako postać człowieka” (Flp 2,7 – tłum. dosł.).
W Księdze Malachiasza 2:15 czytamy, że Bóg stworzył mężczyznę i jego żonę, aby przez nich otrzymywać Boże dzieci. Każdy może wychować dzieci. Ale tylko uczeń Jezusa może wychować pobożne dzieci. I dlatego właśnie pierwszym wymaganiem jest to, że przynajmniej jeden z dwóch rodziców musi być uczniem Jezusa, który kocha Pana CAŁYM swoim sercem. „Połowiczni” Chrześcijanie nie będą w stanie wychować pobożnych dzieci.
Drugim ważnym wymaganiem jest jedność pomiędzy mężem i żoną. To może być jednak niemożliwe, jeżeli jeden z partnerów nie jest uczniem Pana Jezusa. Wtedy ten drugi partner musi sam walczyć przeciwko szatanowi o swoje dzieci. Jednak jeżeli oboje są w pełni oddani Panu, walka ta jest znacznie łatwiejsza. Dlatego właśnie tak ważny jest właściwy wybór męża/żony. Bardzo trudno jest wychowywać dzieci na Boży sposób, jeżeli mąż i żona stale się ze sobą kłócą i obwiniają się nawzajem.
Lustro
już nie poznaje mojej twarzy
jego tafla
skąpana w leniwym świetle dnia
wciąż szuka odpowiedzi