W Liście do Efezjan 4:13 apostoł Paweł mówi, że powinniśmy wzrastać stopniowo „do męskiej doskonałości, do wymiarów pełni Chrystusowej”. Naszym celem musi być rozwój samych siebie, jak również pomaganie innym w osiągnięciu tej pełni. Nie możemy pozostać niemowlętami „miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu” (Ef. 4:14).
Celem poddawania nas próbom jest udowodnienie autentyczności naszej wiary – jak „złoto w ogniu wypróbowane” (1 P 1:7). W momencie kiedy złoto zostaje wykopane z głębin ziemi, nie jest czyste. Jedynym sposobem na jego oczyszczenie jest wypalenie go. Nie da się oczyścić złota szorując go mydłem i wodą. To jedynie usunie brud z jego powierzchni. Jednak aby usunąć pozostałe metale znajdujące się w tym kawałku złota, należy je poddać obróbce ogniem. W wyniku czego wszystkie zawarte w nim metale stopią się, a my uzyskamy czyste złoto. Co się działo w krajach, w których chrześcijanie byli prześladowani, a ich majętności zostały im odebrane? Chrześcijanie ci stali się lepszymi pielgrzymami. Stali się mniej przywiązani do swoich majętności, ponieważ teraz już nie posiadali nic. Tam natomiast, gdzie nie ma prześladowań, nawet najlepsi wierzący mogą być bardzo przywiązani do swoich własności i mienia. Możemy uważać, że nie jesteśmy do nich przywiązani, ale samych siebie tym oszukujemy. Dlatego właśnie Bóg może dopuścić, by pewnego dnia prześladowania pojawiły się również na naszej ziemi, w wyniku czego będziemy mogli zostać oczyszczeni.
Obym nigdy nie zatrzymał się w poznawaniu Twojej prawdy. Obym nigdy nie zadowolił się samą doktryną, choćby wielce duchową, która nie przynosi i nie pomnaża zbawienia, która nie uczy jak sprzeciwiać się bezbożności i pożądaniu, która nie pomaga żyć rozsądnie, uczciwie i pobożnie.
Obym nigdy nie polegał na własnych przekonaniach czy postanowieniach, ale żebym był mocny w Tobie i Twojej mocy. Obym nigdy nie przestał polegać na wystarczalności Twojej łaski we wszystkich okolicznościach, czy to w obowiązkach, czy doświadczeniach, czy konfliktach.
Obym nigdy nie zapominał uciekać się do Ciebie we wszelkich niepokojach, wewnętrznych czy zewnętrznych, we wszelkim niezadowoleniu i frustracji.
Obym nigdy nie zapominał o zwracaniu się do Tego, który jest pełnią łaski i prawdy, do przyjaciela, który zawsze kocha, który współczuje w moich słabościach i który wyświadcza mi samo dobro i to ponad miarę.
Obym nigdy nie sprowadził mojej pobożności do zewnętrznych obrzędów, ale uznawał Ciebie na wszystkich moich drogach. Oby moja pobożność nigdy nie ograniczała się do szczególnych świątecznych dni, ale pragnę chodzić w bojaźni przed Tobą każdego dnia. Oby moja pobożność nigdy nie była niedzielną szatą ale zwyczajem, więcej niż zwyczajem – moją naturą i całym życiem.
Niech Twoja łaska ogarnia każdy aspekt mego życia, żeby nie było różnicy między pracą a modlitwą. A u kresu mego życia pozwól mi wstąpić do twojego świata, gdzie nie ma świątyni a tylko Twoje piękno, majestat i chwała – na zawsze.
1. Bojaźń Boża : Bojaźń Boża jest początkiem (alfabetem) mądrości (Prz. 9:10). Jest to pierwsza lekcja w szkole mądrości. Jeśli nie nauczymy się alfabetu, nie możemy przejść dalej. „Bać się Pana – znaczy nienawidzić zła; nienawidzę buty i pychy, złych postępków oraz przewrotnej mowy.” (Prz. 8:13).
Panie, wywyższony i święty, łagodny i uniżony, przyprowadziłeś mnie do doliny widzenia, gdzie żyję w wielkiej niskości, ale widzę Ciebie na wysokości; otoczony wielkimi górami grzechu oglądam Twoją chwałę! Pomóż mi pojąć wielki paradoks – że droga w dół jest naprawdę drogą wzwyż, że być nisko znaczy być wysoko, że złamane serce jest sercem uzdrowionym, że skruszony duch to duch radosny, że pokutująca dusza jest zwycięską duszą, że nie mieć nic to znaczy posiadać wszystko, że niesienie krzyża to chodzenie w koronie, że dawać znaczy otrzymywać, że dolina to miejsce widzenia!
Panie, w biały dzień można zobaczyć gwiazdy będąc w głębokiej studni, a im głębsza studnia, tym Twoje gwiazdy świecą jaśniej. Pomóż mi widzieć Twoje światło w moich ciemnościach, Twoje życie w mojej śmierci, Twoją radość w moim smutku, Twoją łaskę w moim grzechu, Twoje bogactwa w moim ubóstwie, Twoją chwałę w mej dolinie!
1. Zastąp swoją siłę, siłą Bożą: Księga Izajasza 40: 29-31 naucza, że Wszechmogący Bóg, którego czcimy i któremu służymy, gdy będziemy słabi, On da nam siłę. Kiedy zabraknie nam mocy, On da nam moc. On da nam zdrowie i siłę, abyśmy mogli Mu służyć. Nawet młodych ludzi może dotknąć znużenie i zmęczenie.
Wieczny Ojcze, to Twoja cudowna miłość posłała Twego Syna by cierpiał w moje miejsce; obdarowała mnie Twoim Duchem, który uczy, pociesza i prowadzi. Dziękuję, że posyłasz Swych aniołów, którzy otaczają mnie jak gruby mur; całe niebo jest zaangażowane w dobro tak marnej istoty, jak ja! Niech Twoi niewidzialni posłańcy nieustannie mi pomagają i radują się widząc działanie Twojej łaski w moim życiu! Proszę, wspieraj mnie aż do dnia, gdy wszystkie walki się zakończą, a ja stanę zwycięsko na drugim brzegu!
Nie dopuść by moje skłonności do złego, niechęć by czynić dobro, opieranie się działaniu Twojego Ducha, kiedykolwiek sprowokowały Cię do porzucenia mnie! Niech moje zatwardziałe serce wzbudzi w Tobie miłosierdzie, a nie Twój gniew! Jeśli nieprzyjaciel zdobędzie przewagę z powodu mojego zepsucia, niech się okaże, że niebo jest mocniejsze niż piekło i że ci, którzy są ze mną, są potężniejsi od tych, którzy są przeciwko mnie! Przyjdź mi z pomocą w obfitości błogosławieństw Nowego Przymierza! Paś mnie na pastwiskach Twego posilającego Słowa, gdy je czytam by w nim znaleźć Ciebie!
Kiedy smagasz mnie za moją samowolę, pomóż mi pokornie przyjąć Twoje napomnienie, dziękując za Twoją karzącą dłoń, dostrzegając powód karcenia i szybko reagując, aby wrócić do dzieł pierwszej miłości! Niech Twoje ojcowskie działanie czyni mnie uczestnikiem Twojej świętości. Daj bym w każdym upadku jeszcze niżej padał na kolana, a kiedy z nich wstanę, niech moje oddanie wznosi się na nowe wyżyny!
Niech me każde brzemię będzie uświęcone, każda strata okaże się mym zyskiem, każde zaparcie się siebie duchową korzyścią, każdy ciemny dzień światłem Ducha Świętego, a każda noc próby niech zamieni się w pieśń chwały!
Tematyka listu apostoła Pawła do chrześcijan w Efezie jest skoncentrowana na wielkiej prawdzie, która mówi, że wszyscy wierzący są jednym Ciałem w Chrystusie. Chrystus jest Głową Kościoła, a Kościół jest Jego Ciałem (Ef. 1:22,23). Każdy wierzący jest członkiem tego Ciała. Pierwsza połowa listu do Efezjan dotyczy kwestii doktrynalnych dotyczących Ciała Chrystusa. Druga połowa listu dotyczy natomiast praktycznego funkcjonowania tej prawdy. Tak zaczyna się druga połowa: „Napominam was tedy ja, więzień w Panu, abyście postępowali, jak przystoi na powołanie wasze, Z wszelką pokorą i łagodnością, z cierpliwością, znosząc jedni drugich w miłości, Starając się zachować jedność Ducha w spójni pokoju: Jedno ciało i jeden Duch, jak też powołani jesteście do jednej nadziei, która należy do waszego powołania”(Ef. 4:1-4). Innymi słowy, gdy tylko człowiek sam zrozumie i własnymi oczami „ujrzy” tę prawdę o Kościele, który jest Ciałem Chrystusa, naturalnie powinno urodzić się w nim pragnienie pokory, łagodności, cierpliwości, wyrozumiałości, miłości, jedności i pokoju w relacjach ze swoimi współwyznawcami. Kiedy natomiast chrześcijanin nie przejawia takich pragnień, oznacza to, że nigdy prawdziwie nie ujrzał Ciała Chrystusa.
Boże Najwyższy, godzien wszelkiej chwały, myśl o Twojej niczym niezmąconej błogości pociesza mnie w moim trudzie i znoju, gdy jestem utrapiony i przygnębiony, wiedząc że Ty jesteś zawsze w doskonałej harmonii i pokoju. Twoje zamysły nie mogą być pokrzyżowane – zawsze się spełniają, są niewzruszone niczym góry. Twoja moc nie zna granic, Twoja dobroć nieskończona! Ty zaprowadzasz porządek wpośród chaosu, a moje porażki są Twoimi zwycięstwami. Zaprawdę Panie Boże Wszechmogący – Ty królujesz! Przychodzę do Ciebie jako grzesznik pełen obaw i zmartwień, składając me wszelkie troski u Twoich stóp, błagając byś oczyścił każdy mój grzech drogocenną krwią Chrystusa. Proszę o odnowę głębokiego duchowego życia w moim sercu! Daj mi słyszeć głos Dobrego Pasterza, podążać blisko za Nim i postępować zgodnie z Jego nakazami! Chroń mnie od zwiedzenia przez utwierdzanie mnie w prawdzie, zachowaj od zła przez prowadzenie mnie w mocy Twojego Ducha! Umacniaj mą wiarę opartą na wiecznych prawdach, przez doświadczenia, które wypalą we mnie to czego się nauczyłem! Nie dopuść bym wstydził się Ewangelii, ale uzdolnij mnie do znoszenia jej hańby, do obrony Jej prawdy, do dostrzegania jej istoty w Panu Jezusie i doświadczania jej mocy w Duchu Świętym! Panie, pomóż mi, ponieważ często jestem letni i mdły; niewiara niszczy moją ufność, a grzech sprawia, że zapominam o Tobie. Oby chwasty, które rosną w moim sercu, zostały wyrwane z korzeniami! Daj mi rozumieć, że żyję naprawdę tylko wtedy, gdy żyję dla Ciebie, a wszystko inne jest ułudą i marnością! Tylko Twoja obecność może uczynić mnie świętym, bogobojnym, silnym i szczęśliwym. Trwaj we mnie, łaskawy Boże!
Sekret pobożnego życia leży w Jezusie, który żył na ziemi jako Człowiek i który był kuszony na te same sposoby, którymi my jesteśmy, ale nie zgrzeszył nawet raz myślą, słowem, czynem, postawą oraz w żaden inny sposób (1 Tm 3:16; Hbr 4:15).
Pokusa nie jest tym samym czym grzech. Jk. 1:14,15 mówi o tym jasno. Nasz umysł musi zgodzić się z pokuszeniem zanim popełnimy grzech. Ewangelia Mateusza rozdział czwarty jasno przekazuje nam, że Jezus był kuszony. Jednak jego umysł nigdy nie zgodził się z jakimkolwiek pokuszeniem nawet raz. Właśnie dlatego nigdy nie zgrzeszył, ponieważ utrzymywał swoje serce czyste.