1. Bojaźń Boża : Bojaźń Boża jest początkiem (alfabetem) mądrości (Prz. 9:10). Jest to pierwsza lekcja w szkole mądrości. Jeśli nie nauczymy się alfabetu, nie możemy przejść dalej. „Bać się Pana – znaczy nienawidzić zła; nienawidzę buty i pychy, złych postępków oraz przewrotnej mowy.” (Prz. 8:13).
1. Zastąp swoją siłę, siłą Bożą: Księga Izajasza 40: 29-31 naucza, że Wszechmogący Bóg, którego czcimy i któremu służymy, gdy będziemy słabi, On da nam siłę. Kiedy zabraknie nam mocy, On da nam moc. On da nam zdrowie i siłę, abyśmy mogli Mu służyć. Nawet młodych ludzi może dotknąć znużenie i zmęczenie.
Tematyka listu apostoła Pawła do chrześcijan w Efezie jest skoncentrowana na wielkiej prawdzie, która mówi, że wszyscy wierzący są jednym Ciałem w Chrystusie. Chrystus jest Głową Kościoła, a Kościół jest Jego Ciałem (Ef. 1:22,23). Każdy wierzący jest członkiem tego Ciała. Pierwsza połowa listu do Efezjan dotyczy kwestii doktrynalnych dotyczących Ciała Chrystusa. Druga połowa listu dotyczy natomiast praktycznego funkcjonowania tej prawdy. Tak zaczyna się druga połowa: „Napominam was tedy ja, więzień w Panu, abyście postępowali, jak przystoi na powołanie wasze, Z wszelką pokorą i łagodnością, z cierpliwością, znosząc jedni drugich w miłości, Starając się zachować jedność Ducha w spójni pokoju: Jedno ciało i jeden Duch, jak też powołani jesteście do jednej nadziei, która należy do waszego powołania”(Ef. 4:1-4). Innymi słowy, gdy tylko człowiek sam zrozumie i własnymi oczami „ujrzy” tę prawdę o Kościele, który jest Ciałem Chrystusa, naturalnie powinno urodzić się w nim pragnienie pokory, łagodności, cierpliwości, wyrozumiałości, miłości, jedności i pokoju w relacjach ze swoimi współwyznawcami. Kiedy natomiast chrześcijanin nie przejawia takich pragnień, oznacza to, że nigdy prawdziwie nie ujrzał Ciała Chrystusa.
Sekret pobożnego życia leży w Jezusie, który żył na ziemi jako Człowiek i który był kuszony na te same sposoby, którymi my jesteśmy, ale nie zgrzeszył nawet raz myślą, słowem, czynem, postawą oraz w żaden inny sposób (1 Tm 3:16; Hbr 4:15).
Pokusa nie jest tym samym czym grzech. Jk. 1:14,15 mówi o tym jasno. Nasz umysł musi zgodzić się z pokuszeniem zanim popełnimy grzech. Ewangelia Mateusza rozdział czwarty jasno przekazuje nam, że Jezus był kuszony. Jednak jego umysł nigdy nie zgodził się z jakimkolwiek pokuszeniem nawet raz. Właśnie dlatego nigdy nie zgrzeszył, ponieważ utrzymywał swoje serce czyste.
List do Hebrajczyków 5:7 opowiada nam o tym w jaki sposób Jezus modlił się „Za dni swego życia w ciele”. Modlił się „z wielkim wołaniem i ze łzami modlitwy, i błagania do tego, który go mógł wybawić od śmierci”. Fragment ten nie odnosi się tylko do ostatniego dnia Jego życia, kiedy modlił się w ogrodzie Getsemane. Słowo Boże jest dokładne w tym, gdy mówi, że modlił się w ten sposób „za dni swego życia w ciele”. Słowo „dni” odnosi się do wszystkich Jego 33,5 lat na ziemi. Jezus modlił się o ratunek od śmierci, (od której zresztą, tak jak mówi ten werset, został uratowany) śmierć ta, jednak z pewnością nie była śmiercią fizyczną, ale śmiercią duchową (która jest wynikiem popełnienia chociażby pojedynczego grzechu). Jezus modlił się o to, aby nigdy nie zgrzeszyć. A Jego modlitwy były tak gorliwe, że aż towarzyszyło im głośne wołanie i łzy. Dlatego właśnie, Pan Jezus nigdy nie zgrzeszył. Wielu ludzi pewnie uzna, że Panu Jezusowi udało się pokonać grzech tylko dlatego, że był Synem Bożym. Otóż nie. On przezwyciężył grzech, ponieważ sam modlił się głośno wołając, ze łzami w oczach o wybawienie od grzechu. Kochał sprawiedliwość, a ze względu na to, że grzechu nienawidził, żarliwie się modlił, a Jego Ojciec obdarzył Go jeszcze większą mocą, niż innych wierzących, którzy nie modlili się tak gorliwie jak On (Hbr. 1:9).
Słowo Boże mówi o Jezusie: „nauczył się posłuszeństwa i osiągnął pełnię doskonałości” (Hbr. 5:7-9). Wyrażenie „nauczył się” to wyrażenie związane z edukacją. Zatem wersety te mówią o tym, że Jezus, jeszcze jako człowiek, uczył się posłuszeństwa. W każdej sytuacji był posłuszny Swemu Ojcu i w ten właśnie sposób jeszcze jako człowiek nauczył się posłuszeństwa. Tym samym stał się dla nas prekursorem, abyśmy i my mogli podążać Jego śladami, pokonywać pokusy i być posłuszni Bogu (Hbr. 6:20). Nasz Pan może jednoczyć się z nami w naszych zmaganiach z pokusami, ponieważ On także był kuszony jak i my (Hbr. 2:18; 4:15; 12: 2-4). Czystość Jezusa jako człowieka nie była czymś, co otrzymał na talerzu, ale tym, co sam uzyskał w wyniku wygrania wielu bitew. Jednak bitwy te nie trwały w nieskończoność. Każda z pokus została przez Niego pokonana, jedna po drugiej. W ciągu swojego życia zatem spotkał się z każdą pokusą, która teraz kusi także nas, i każdą przezwyciężył.
W Starym Testamencie dowiadujemy się, że każdy prorok posiadał swoje wyjątkowe powołanie, które zostało mu dane przez Boga, zmartwieniem wszystkich proroków natomiast, był brak świętości wśród ludu Bożego.
Powołanie, które Bóg kładzie na sercu, prawie zawsze wskazuje na służbę, którą On dla tego człowieka zaplanował. Zaczekaj więc na ten moment, w którym Pan ofiaruje Ci twoje własne powołanie. Jeżeli będziesz służył Panu bez powołania, bardzo prawdopodobne jest to, że po niedługim czasie znudzi cię tą służba, a twoim celem służby staną się pieniądze, cześć od ludzi, bądź ziemskie wygody. Przykre jest to, że wielu, którzy twierdzą, że służą dziś Panu, nie otrzymali od Boga żadnego powołania do wykonywania swojej służby.
Codziennie bierz swój krzyż
Przemówił Pan do Mojżesza słowami: „Dosyć już krążyliście wokół tej góry” (V Mojż. 2:2,3). Jeżeli wciąż stoimy duchowo na tym samym poziomie, kręcimy się w kółko. Powinniśmy robić postępy w przezwyciężaniu grzechu, a nie być stale pokonywanym przez te same stare grzechy, które pokonały nas już wiele lat temu. Nie powinniśmy tracić samokontroli, ani pożądać wzrokiem kobiet, tak jak robiliśmy to 10 lat temu. Jeżeli nadal jesteśmy pokonywani w tych samych obszarach, kręcimy się w kółko. Pan wzywa nas teraz, abyśmy szli naprzód. Czy wczoraj wziąłeś swój krzyż? Być może to uczyniłeś. Ale czyn ten wystarczył tylko do przezwyciężenia zła wczorajszego (Mat. 6:34). Dzisiaj jest kolejny nowy dzień. Musisz więc ponownie ofiarować swoje ciało i własną wolę. Dzisiaj musisz umrzeć dla swoich żądzy, gniewu, dumy, goryczy, miłości do pieniędzy, zamiłowania do otrzymywania czci od ludzi, itp. Pożądliwości te są obecne w naszym ciele i będą z nami aż do końca naszych dni tu na Ziemi. Dlatego musimy brać na siebie nasz „codzienny krzyż” aż do końca naszego ziemskiego życia. Czy w twoim codziennym życiu tak właśnie czynisz? Jeśli nie, to duch Antychrysta z pewnością cię już oszukał.
Żydzi szczycili się faktem, że w przeciwieństwie do reszty świata, oni posiedli Słowo Boże. Nie żyli jednak według tego Słowa; jak również ostatecznie, kiedy Ten, o którym to Słowo prorokowało przyszedł do nich, odrzucili Go. Dla nas, którzy również pojęliśmy znaczenie Nowego Przymierza, również jest to niebezpieczeństwem, że będziemy się tym chlubić, a w następstwie zwiedziemy samych siebie.
Poniżej znajduje się adaptacja 2 rozdziału Listu do Rzymian – przerobiona w celu zobrazowania niebezpieczeństwa, z jakim mamy do czynienia:
Być może mówisz: „Jakie to smutne, że tak wielu chrześcijan nie zrozumiało Nowego Przymierza, tak samo dobrze, jak my je zrozumieliśmy”.
Księga Przysłów 10:12 – „miłość przykrywa wszystkie występki”. Piotr cytuje te słowa w swoim liście (1 P 4:8). Jeśli naprawdę kochasz tę drugą osobę, zakryjesz jej słabości i nie ujawnisz ich. Tak postępował z nami Bóg. Nikomu nie ujawnił naszych przeszłych grzechów. My również musimy traktować innych tak, jak Bóg nas potraktował. Jeśli chcesz być mądry, pozwól, że dam ci jedną radę jeszcze kiedy jesteś w czasie swojej młodości. Jeśli wiesz coś złego o drugim człowieku, niech ta informacja umrze razem z tobą. Nie rozmawiaj o tym. Bóg cię za to uhonoruje, zwłaszcza jeśli ta zła historia dotyczy jednego z Jego dzieci. On cię za to w szczególny sposób pokocha. Pomyśl o ojcu, którego dziecko zrobiło coś złego, a ja coś o tym wiem, jednak nigdy nie zdecydowałem się nikomu o tym powiedzieć co zrobił jego syn. Nie uważasz, że ojciec ten mocno mnie za to pokocha? Podobnie jest z Bogiem, gdy widzi, że traktujemy Jego dzieci z miłością.