Aktualności

DWA RODZAJE ODPOCZNIENIA

DWA RODZAJE ODPOCZNIENIA

dnia 10 marca 2018

 

Wszystko zostało mi przekazane przez Ojca mego i nikt nie zna Syna tylko Ojciec, i nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie (Mat.11, 27-30).

W przytoczonym przez nas fragmencie Bożego Słowa Chrystus dwukrotnie mówi nam o odpocznieniu. W wersecie dwudziestym ósmym Zbawiciel mówi: “Ja wam dam odpocznienie”, a w wersecie dwudziestym dziewiątym powiada: “Znajdziecie odpocznienie dla dusz waszych”.

Uważna egzegeza wspomnianego tekstu prowadzi nas do niezwykle ważnego spostrzeżenia. Pan Jezus Chrystus nie naucza nas o doświadczeniu ostatecznego odpocznienia w Nim; On wskazuje nam raczej, że istnieją dwa zupełnie różne rodzaje tej duchowej rzeczywistości.

Najpierw słyszymy, jak Zbawiciel zachęca tych wszystkich, którym została objawiona tajemnica Jego Osoby, aby przyszli do Niego i kończąc swe duchowe poszukiwania odpoczęli u Jego stóp. Ten rodzaj odpocznienia można utożsamiać z chwilą, w której człowiek się nawraca do Chrystusa. Ten niezwykły czas, w życiu chrześcijanina często objawia się ogromną euforią i zachęca do podejmowania strategicznych życiowych decyzji. Nie jest to jednak ten sam rodzaj duchowego odpocznienia, o którym Zbawiciel naucza w kolejnym wersecie.

Ten rodzaj odpocznienia, obiecany przez naszego Pana, można uzyskać bowiem tylko w drodze uczniostwa. Ta droga uczniostwa, zgodnie z przesłaniem Biblii, jest zarazem drogą posłuszeństwa przez krzyż (Mat. 16, 24-25). To odpocznienie sięga w swej istocie o wiele głębiej w duchową strukturę człowieka. Ono nie jest równoznaczne z czasem, gdy człowiek w Chrystusie kończy udrękę swych poszukiwań. To sięgające głęboko w ducha człowieka odpocznienie kształtuje się w drodze posłuszeństwa każdemu słowu Mistrza (1J. 5,3).

W tym czasie dokonuje się w człowieku radykalna przemiana. Dusza, która czerpie radość już tylko z życia dla Boga i w Bogu (Gal. 2, 20), odpoczywa obmyta we krwi Chrystusa i czyni nieustanne przygotowania dla wieczności. Taka dusza nie jest zainteresowana tym światem ani oszustwami tego świata (1J. 2,15-17). Dusza ta w pokorze i z gorliwością pragnie poznawać Chrystusa i nieustannie go naśladować (Flp. 3, 7-10).

Warto także dodać, że tylko taka dusza doświadcza wielu zwycięstw i żyje nieustanną radością w swoim Zbawicielu. Jak cudowny byłby Kościół nieustannie gromadzący tak rozmiłowanych w Chrystusie ludzi. Nic nie byłoby niemożliwe dla wspólnoty świętych, rozpalonych niebiańską miłością. Codzienne obowiązki każdego z członków takiej społeczności byłyby składaną z ufnością ofiarą życia dla Boga. Ludzie niewierzący nie mieliby odwagi zbliżyć się do tych oddanych Chrystusowi ludzi, a świadectwo rozkwitającej wiary wielu niewierzących odprowadziłoby w objęcia Chrystusa.

Co sprawia, że nasze oczy tak rzadko widzą oddanych Bogu ludzi?

Sądzę, że istnieje przyczyna, dla której tak niewielu chrześcijan doświadcza pełni odpocznienia w Chrystusie. Tą przyczyną jest brak prawdziwego uczniostwa oraz niechęć do posłuszeństwa i naśladowania Mistrza. Biblia wyraźnie naucza, iż ten rodzaj życia pojawia się wśród chrześcijan tylko wtedy, gdy pozytywnie reagują na wezwanie Pana: “Jeśli kto chce, niech weźmie swój krzyż na swoje ramiona i naśladuje mnie”. Tylko w wyniku głębokiej przemiany życia, wierzący ludzie spełniają się duchowo, rozumieją dar świętości i doznają prawdziwego odpocznienia duszy!

Ta przemiana dokonuje się w trakcie codziennego chodzenia w jarzmie ze swoim Nauczycielem. Tym jarzmem, którym Bóg związuje ze sobą człowieka, jest Jego niepojęta miłość. Człowiek, który doświadcza tej miłości, już nigdy i nigdzie nie będzie jej szukał. Człowiek, który żyje tą miłością, coraz bardziej pragnie ją rozumieć i szuka sposobności, aby pozytywnie na nią odpowiadać. W ten sposób Bóg objawia człowiekowi wielkość człowieczeństwa i jego niezwykłą wartość w Chrystusie.

W okresie pierwotnego kościoła świętość tych, którzy stawali się własnością Boga była niepodważalnym paradygmatem. Problemy kościoła związane ze sferami etyki i moralności, nigdy nie zachęcały do zmiany tego paradygmatu. Obecnie żyjemy w czasach, gdy część kościołów twierdzi, iż biblijna świętość to ekskluzywizm niezbyt przydatny na obecne czasy. Kościół odarty ze świętości powszechnie doświadczanej przez wierzących nie może jednak uchodzić za Kościół Jezusa Chrystusa. Co najwyżej można go określić jako parareligijną instytucję, która świadczy duchowe usługi religijnym ludziom.

Ja wierzę jednak Biblii, która uczy, że tych, których Bóg wybrał, uczynił zarazem świętymi w Chrystusie. Świadomość tej osobistej świętości prowadzi wierzących do odpowiedzialności za powierzony im dar Jego łaski. Dlatego święty w Chrystusie zawsze stanie się uczniem i naśladowcą swego Mistrza. Każdy powołany do wieczności człowiek, przez posłuszeństwo słowu i posłuszeństwo krzyżowi, doświadcza skutecznej i nieodwracalnej przemiany życia.

Andrzej Cyrikas