Aktualności

LEKCJA MIŁOŚCI – osobista relacja.

LEKCJA MIŁOŚCI – osobista relacja.

dnia 9 czerwca 2018

Nauczycielu, które przykazanie jest największe? A On mu powiedział: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. To jest największe i pierwsze przykazanie. A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon i prorocy. (Mat. 22,36-40)

Już wiemy, że biblijna greka nazywa to przykazanie „megali” (gr. wielki, ogromny). Funkcją tego przykazania jest przysłanianie wszystkiego, co Bóg w swym miłosierdziu zechciał, aby przysłoniętym pozostało.

Chrystus, wskazując na to przykazanie jako największe uznał, że w taki właśnie sposób powinni miłować ci, którzy składają werbalną deklarację przynależności do Boga. Nasze rozważania o Bogu miłości objawiły nam niepojętą w swej ofiarności miłość Boga do człowieka. Boża miłość okazała się być wierną i piękną, aż do krwi Syna Bożego!

Ta miłość, którą Pan stworzenia obdarowuje człowieka, nigdy się nie kończy i nigdy nie ustaje. Warto w tym miejscu spojrzeć na frazę, która kończy wypowiedź Jezusa o największym z przykazań. Zbawiciel wprost stwierdza, że na świętej miłości „agapi”, zawieszone (gr. kremati) jest całe Prawo i Prorocy. Słowa Jezusa rzucają zupełnie nowe światło na zrozumienie Bożego Prawa i udzielają mądrości dla przestrzegania go. Te słowa ukazują również  we właściwym świetle Boga, który nieustannie patrzy z miłością na człowieka.

Chrystus powiedział nam, że Bóg dał swoje przykazania, aby ratować nas i bezpiecznie odprowadzić nas do wieczności. Jego przykazania są przejawem troski o człowieka, aby ten, właściwie pouczony, nigdy nie zabłądził w drodze ku niemu.

Żadne z tych przykazań nie pojawiło się w Bożym Prawie, zanim nie wylało się z pełnego miłości Bożego serca. Ktokolwiek próbuje oderwać Boże przykazania od Bożej miłości, ukazuje Boga pełnego gniewu i zemsty. Taki obraz przedstawia nam jednak Boga fałszywego, Boga, który nie jest Bogiem Biblii.

Warto pamiętać, że Pan Jezus, zapytany przez uczonego w Piśmie o największe z przykazań, swoją odpowiedzią nawiązał do dwóch różnych przykazań, które znajdowały się w hebrajskiej Torze. Pierwsze z nich zapisane zostało w Trzeciej Księdze Mojżeszowej i brzmiało następująco: „Nie będziesz szerzył oszczerstw wśród ludu swojego i nie będziesz nastawał na życie swego bliźniego; Jam jest Pan. Nie będziesz chował w sercu swoim nienawiści do brata swego. Będziesz gorliwie upominał bliźniego swego, abyś nie ponosił za niego grzechu. Nie będziesz się mścił i nie będziesz chował urazy do synów twego ludu, lecz będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Jam jest Pan!” (3Moj. 19,16-18).

Nie trudno zauważyć, że Chrystus dokonał daleko idącej modyfikacji tego przykazania. Nie cytował już wszystkich powodów, dla których ta miłość miała być okazywana. Ten katalog nakazujący stosowanie miłości był nader szeroki, ale sprytni Izraelici zawsze mogli znaleźć powód umożliwiający im powstrzymywanie się od jej okazywania.

Tak literalne rozumienie Prawa zabijało ducha tego prawa; ale ludzie chcący czynić zło mogli uznawać siebie za usprawiedliwionych w majestacie tego właśnie Prawa. Zbawiciel jedną decyzją usunął wszelkie etyczne (a właściwie nieetyczne) spekulacje.

O wiele dalej w interpretacji Prawa poszedł jednak Pan, wyjaśniając jak rozumie nauczanie o swoim bliźnim. Pewien uczony w Prawie, wprost zadał pytanie Jezusowi: „Kto jest bliźnim moim?” (Łuk. 10,29). Biblia mówi, że człowiek ten zadał to pytanie, aby się usprawiedliwić.

Co dręczyło sumienie tego znawcy Prawa?

Kiedy spotkał Nauczyciela, zadał mu najpierw inne pytanie: „Co mam czynić, aby dostąpić żywota wiecznego?” (Łuk. 10,25). Ewangelista Łukasz ujawnia, że pytanie zadane Jezusowi miało być pułapką na Mesjasza. Jezus jednakże spokojnie odprowadził tego człowieka do słów Zakonu, pytając go, co ten Zakon ma do powiedzenia w sprawie życia wiecznego.

Odpowiedź uczonego brzmiała: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej, a bliźniego swego, jak siebie samego” (Łuk. 10,27).

Odpowiedź Jezusa była następująca: „Dobrze powiedziałeś, czyń to, a będziesz żył” (Łuk. 10,28). Ta ciekawa rozmowa ujawniła, że znawca Prawa był w pełni świadomy objawionej woli Bożej, a jednak w swoim postepowaniu daleki był od Królestwa Bożego. Jego właściwa i dobra odpowiedź nie wyrażała się życiem zgodnym z wolą Bożą. Pytanie o bliźniego było już tylko próbą wyjścia z twarzą z sytuacji, w której nie zamierzał on się znaleźć.

Pan udzielił mu jednak odpowiedzi, której się nie spodziewał. Egzegeza Bożego Prawa, którą przeprowadził Zbawiciel, była prawdziwym wstrząsem dla słuchających Go Żydów. Pierwotnie przykazanie ograniczało bowiem miłość bliźniego tylko do przedstawicieli narodu wybranego. Jezus natomiast nazwał bliźnim Samarytanina, przedstawiciela nacji, której Żydzi „serdecznie” nienawidzili (i to z wzajemnością).

Po modyfikacji, której dokonał Chrystus, to niezwykle rozbudowane i zapewne obudowane rabinistycznymi interpretacjami przykazanie wyłoniło się jako wyraz Bożej miłości – pełne prostoty i piękna.

Możemy już zauważyć, jak Chrystus świadomie składa odpowiedzialność za osobistą świętość każdego człowieka na jego barki i umiejscawia ją w duchu człowieka.

W tym samym czasie Chrystus zapowiada, że Ojciec szuka już ludzi, którzy by właśnie w duchu cześć mu oddawali (J. 4,23-24). Z przekazu Ewangelii wiemy, że już niedługo ludzki duch ma uzyskać możliwość powrotu do życia przez nowe narodzenie.

Dopiero wtedy, ludzki duch, poruszany obecnością Ducha Świętego będzie mógł skutecznie i w doskonały sposób wykonywać dzieła Stwórcy.

Zbawiciel zachęca też swoich uczniów do modlitwy i zapewnia, że ci, którzy przyjdą przed pełne miłości Boże Oblicze, zostaną wysłuchani. Przestrzega jednak, że: „Wszystko co byście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie; taki bowiem jest Zakon i Prorocy” (Mat. 7,12).

Te słowa potwierdzają przesłanie zawarte w treści największego z przykazań. Nie możemy przychodzić do Boga i oczekiwać wypełnienia się naszych modlitw, jeśli nie ma w nas prawdziwej miłości do ludzi.

Stare Przymierze nigdy nie ukrywało tej prawdy. Człowiek, który był prowadzony przez Prawo do Mesjasza (Gal. 3,24), był jednak niezdolny, przez słabość swego ciała, do rozumienia i realizacji tego Prawa w miłości.

Apostoł Paweł tak o tym pisze w Liście do Rzymian: „Wypełnieniem więc Zakonu jest miłość” (Rz. 13,10). Sięgając do Piątej Księgi Mojżeszowej poznajemy treść drugiego z przykazań. Brzmi ono następująco: „Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej” (5Moj. 6,5).

Miłość człowieka do Boga ma być świętą miłością „agapi”. Poprzez całkowite oddanie się Bogu człowiek wyraża swoją wdzięczność i przywiązanie do Stwórcy. Miłość „agapi” sprawia, że kochamy Boga, ponieważ On jest, a nie za to, jaki jest. Stojąc wobec takiego przykazania, jesteśmy konfrontowani z objawioną wolą Bożą.

Bóg pragnie przywiązać człowieka do siebie, a mając z nim głęboką relację, pragnie wprowadzić go w święte i doskonałe człowieczeństwo. Bóg oczekuje od człowieka, aby ten miłował go całym swoim sercem, całą swoją duszą i całą swoją siłą. To oznacza, że Bóg oczekuje od nas miłości kompletnej i całej (gr. olos). Słowo „olos” (i jego odmiany) zostało także użyte w innych miejscach Ewangelii Mateusza; przyjrzyjmy się więc kilku wybranym fragmentom, aby zrozumieć, czego Biblia chce nas nauczyć.

  1. 4,23-24 – Słowo to wyznacza ogromny zasięg Ewangelii głoszonej przez Chrystusa.
  2. 5,29-30 – Słowo to wskazuje na kompletne ciało człowieka.
  3. 16,26 – Słowo to mówi o możliwości pozyskania całego świata.
  4. 20,6 – Słowo to mówi o całym dniu (12 godzin).
  5. 24,14; Mat. 26,13 – Słowo to wyznacza cały świat na miejsce, gdzie ma być głoszona Ewangelia.

Nie trudno zauważyć, że rzeczywistość wyrażana przez to słowo, najczęściej obejmuje wszystko do czego się odnosi (cały świat, całe ciało, cały dzień).

Ta rzeczywistość jest nieskończona, lecz jednocześnie posiada jasno wyznaczone granice. Podobną myśl wyraża Apostoł Paweł pisząc do Kościoła w Efezie: „Żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy, wkorzenieni i ugruntowani w miłości, zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość, i mogli poznać miłość Chrystusową” (Ef. 3,17-19a).

Apostoł zachęca Kościół Efeski do poznawania nieskończonej miłości Chrystusowej, a granicą tego poznawania jest sam Jezus Chrystus. Nasza miłość ku Bogu obejmuje więc wszystkie dziedziny życia i wyraża się każdą aktywnością naszej osobowości. W pierwszej kolejności Bóg oczekuje, abyśmy oddali mu całe serce.

Serce w biblijnej narracji oznacza siedzibę trzech rodzajów życia – życia fizycznego, intelektualnego i duchowego. Bóg, oczekując miłowania Go, zwraca się więc najpierw ku naszemu sercu. Bóg zdaje się pytać nas: Czy miłujecie mnie?

Często ludzie kochają Boga tylko swoimi wargami, ale ich serce dalekie jest od Boga (Mat. 15,8). To serce decyduje o tym, co człowiek darzy prawdziwą miłością, i dlatego serce zawsze zdradzi nam prawdę o naszym rozmówcy (Mk. 7,21-23).

Pan Jezus powiedział nam, że „z obfitości serca mówią usta” (Łuk. 6,45). Nasze serca nie mogą być „głupie i gnuśne” (Łuk. 24,25).

Człowiek, który posiada jednak czyste serce, nazwany jest przez Chrystusa błogosławionym i szczęśliwym (Mat. 5,8). List do Rzymian uczy nas, że w naszych sercach została rozlana miłość Chrystusowa (Rz. 5, 5) i do naszych serc został nam dany zadatek Ducha Świętego (2 Kor. 1, 22).

Nigdy też nie powinniśmy oszukiwać naszych serc (Jk. 1, 26) i nie zatwardzać ich (Heb. 3, 8). Wtedy możemy nieustannie śpiewać w swoich sercach na chwałę uwielbionego Boga (Kol. 3, 16; Ef. 5, 19). Całe nasze serce oddane Bogu w miłości „agapi”, w Bożym sercu obiera swoją siedzibę i w Bożym sercu nieustannie zamieszkuje.

Tak właśnie możemy nauczyć się doskonałego człowieczeństwa na obraz człowieczeństwa Chrystusowego. Ludzie o takim sercu, to prawdziwie ludzie z nieba! Największe z przykazań uczy nas także, że naszą powinnością jest miłowanie Boga całą naszą duszą.

Biblijna greka używa słowa dusza (fichi) zarówno do opisania duszy jak i fizycznego życia. Kiedy rozważamy słowa Jezusa o oddawaniu swojego życia za swoich przyjaciół (J 15, 12-13), spotykamy właśnie to słowo – (fichi – życie).

Spoglądając na Chrystusa nie mamy żadnej wątpliwości, że oddał On swoje życie (duszę) za przyjaciół zarówno w wymiarze fizycznym, jak i duchowym. Oczekiwanie, które kieruje pod naszym adresem Bóg, musi więc obejmować zarówno sferę fizyczną, jak i duchową naszego jestestwa. Oznacza to, że miłujemy Boga aż do utraty fizycznego życia, jak też oddajemy do Jego dyspozycji swoją duszę, jako źródło naszych uczuć i doznań.

Apostoł Piotr złożył niegdyś Zbawicielowi pełną miłości obietnicę: „Duszę swoją za Ciebie położę” (J. 13, 37). Jezus odpowiadając mu zapowiedział, że Piotr po trzykroć się go zaprze (J. 13, 38). Czas pokazał, że Piotr nie dotrzymał swojej obietnicy; to właśnie Jezus swoją zapowiedzią przewidział bieg wypadków. Finał tej rozmowy nastąpił jednak już po zmartwychwstaniu Jezusa. W okolicach jeziora Genezaret Jezus w rozmowie z Piotrem, zadaje mu trzy pytania. Dwa pierwsze brzmią dokładnie tak samo: „Piotrze, miłujesz mnie?” (J. 21, 15-18). Odpowiedź Piotra również brzmi tak samo: „Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię miłuję”. Jednakże trzecie pytanie Jezusa, jest innej treści. Jezus pyta: „Piotrze, czy jesteś moim przyjacielem?” (J. 21, 17). Czytamy w Ewangelii, że tym razem Piotr się zasmucił.

Jeśli uważnie przyjrzymy się odpowiedziom Piotra, to zauważymy, że jego wszystkie odpowiedzi brzmią tak samo. Jezus dwukrotnie zwracając się do Piotra, chciał uzyskać odpowiedź na pytanie: Czy ty mnie Piotrze „agapi”? O co pytał Jezus? Pan pytał Piotra o całkowite oddanie dla Niego i Jego Ewangelii, oraz pytał Piotra o gotowość oddania Mu jego życia i jego duszy.

Trudno dzisiaj dociec, czy Piotr nie zrozumiał Jezusa, czy też doświadczony już swoją zdradą uznał, że nie jest zdolny kochać Jezusa taką miłością. Ostatnie pytanie, które tak zasmuciło Piotra nie dotyczyło miłości „agapi”, ale przyjaźni. Pytanie to brzmiało: Czy ty, Piotrze, jesteś moim przyjacielem? Piotr zasmucił się, gdyż w jego pamięci ciągle jeszcze widniała mocno odciśnięta pieczęć zdrady. Zbawiciel, znając jednak przyszłość, zapowiedział Piotrowi, że gdy się zestarzeje, złoży on swoje życie dla umiłowanego Mistrza, jako ofiarę pełną miłości „agapi”.

Dusza każdego ucznia Jezusa, pełna pokory, skupia się na osobie Boga. Czytamy w Pierwszym Liście do Tesaloniczan, że nasze dusze mają być przygotowane na przyjście Pana (1 Tes. 5, 23). Powinniśmy też badać nasze dusze, używając do tego Bożego Słowa (Heb. 4, 12). Powinniśmy też nieustannie dbać o nasze dusze tak, aby Bóg miał w nich upodobanie (Heb. 10, 38).

Naszym celem, jak uczy Apostoł Piotr, jest zbawienie dusz naszych (1 Pt. 1, 9). Miłość ku Bogu oznacza poddanie się pod autorytet Prawdy Bożego Słowa i chodzenie w miłości do tej objawionej Bożej Prawdy. Ostatni fragment tego wielkiego przykazania koncentruje się na uświadomieniu nam, iż Bóg oczekuje, abyśmy Go miłowali całym naszym umysłem i każdą naszą myślą.

Myślenie, które uprawiamy, uwarunkowane jest naszą decyzją o wyborze takiego a nie innego punktu odniesienia. Jeśli tym punktem odniesienia jest Bóg, to właśnie Jego Słowo i Jego wola będą miały decydujące znaczenie dla naszego życia.

Taka decyzja jest właśnie wyrazem świętej miłości „agapi”! Człowiek, który nie zna Boga, ma zaślepiony umysł (2 Kor. 4, 14). Nie może więc budzić zdumienia diagnoza, którą stawia Biblia mówiąc, iż ci, którzy nie znają Boga, są ludźmi o spaczonych umysłach i są wyzuci z prawdy (1 Tym. 6, 5).

Pragnieniem Boga jest natomiast, aby ludzki umysł został napełniony Jego żywym Słowem (Heb. 8, 10). Miłowanie Boga swoim umysłem stwarza nam więc możliwość poznania Prawdy i to w każdym jej wymiarze. Każdy uczeń Jezusa winien dbać o swój umysł i poddawać go procesowi nieustannej przemiany (Ef. 4, 17-20). Nasze umysły winny też być okiełznane (1 Pt. 1, 13); tylko wtedy bowiem jesteśmy w stanie rozróżnić: „Co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe” (Rz. 12, 2). Miłowanie Boga swoim życiem przynosi więc człowiekowi nieustającą radość i duchowe bezpieczeństwo.

Andrzej Cyrikas