Aktualności

ON UWIELBI JEZUSA

dnia 21 stycznia 2017

Czasami zadajemy pytanie a często wręcz toczymy doktrynalne boje, próbując rozstrzygnąć czy to, co widzimy a także to, co słyszymy w Kościele dzieje się za sprawą Ducha Świętego. Czy zjawiska, których jesteśmy świadkami: a to niestandardowe nauczanie czy zachowania należy uznać za przejawy niebiańskiego błogosławieństwa czy też raczej potraktować je należy z najwyższą ostrożnością i całkowicie się do nich zdystansować.

Gdy przyjrzymy się Kościołowi należy stwierdzić, iż dominują na tym polu dwie absolutnie skrajne postawy.

Jedni bezdyskusyjnie przyjmują wszelką nową rzeczywistość uznając ją za przejaw działania Ducha Świętego a inni wręcz przeciwnie, wszystko co nie mieści się w granicach ich fundamentalnych (a często fundamentalistycznych) przekonań zdecydowanie odrzucają. Można wręcz odnieść wrażenie, że Kościół zaludniają dwa obce sobie „plemiona” mające, jak zgodnie twierdzą Bożego Ducha, ale nie eksponujące Jego obecności we wzajemnych relacjach.

Podział i wynikający z niego spór jest niewątpliwy i przyznajmy, że nadzwyczaj gorszący i niszczący. Jak w tym zamieszaniu się odnaleźć?!

Śmiem twierdzić, iż spór ten jest niezwykle jałowy i na gruncie doktrynalnym nie w pełni rozstrzygający. Jak dociec prawdy? To proste – sięgając do Bożego Słowa! Ono właśnie (J.16.14) mówi nam wyraźnie, że kiedy do życia człowieka przyjdzie Duch Święty to Jego podstawowym zadaniem będzie uwielbić Jezusa. Jezus powiedział: „On mnie uwielbi”! Jeśli jakikolwiek człowiek twierdzi o sobie, iż jest pełen Ducha Świętego to mam prawo oczekiwać, iż w centrum życia tegoż człowieka zawsze objawi się obecność Chrystusa. Jego przekonania zawsze będą Chrystocentryczne, jego charakter będzie przypominał charakter Jezusa a jego czyny będą znamionowały prawdziwą miłość Chrystusową.

Musimy zrozumieć, że w każdym kto deklaruje swoją przynależność do Jezusa – Zbawiciel musi się objawiać!

Nie próbuję oceniać tego co widzę, biorąc pod uwagę moje subiektywne przekonania dotyczące zwykle spraw absolutnie drugorzędnych. Nie podoba mi się gdy kaznodzieja głośno krzyczy i niechlujnie ubrany reprezentuje swojego Zbawiciela. Nie podoba mi się, gdy na nabożeństwach dominuje głośna i dzika muzyka. Przyznam, iż nie podoba mi się w usługiwaniu różnych pastorów wiele rzeczy. Czasami muszę wręcz przepraszać Jezusa z powodu mojej krytycznej postawy. Jeśli jednak Chrystus chce mieć takie sługi, to nic mi do tego. Nauczyłem się, aby zwracać uwagę na to czy mają oni autentyczną a mogącą pochodzić tylko od Ducha Świętego miłość do Jezusa. Interesuje mnie czy uczą tego wszystkiego czego uczył Chrystus (J.14.15).

Prawdziwa miłość do Pana oznacza, że przestrzegamy Jego przykazań.

Taka miłość prowadzi nas do miłości Jego Słowa, celebrowania Jego Prawdy i świętej nienawiści do grzechu. Taka miłość prowadzi też do prawdziwej miłości do każdego człowieka i szukania jego dobra aż do cierpienia krzyża! Ten w kim jest obecny Duch Święty wielbi Pana.

Mam dość „ostrożnych chrześcijan”, których głównym zajęciem są plotka, obmowa i pełne samozadowolenie. Oni najczęściej wypełniają kaplice każdej niedzieli rano a jedynym ich pragnieniem jest: po pierwsze – krótkie nabożeństwo i po drugie nieburzące ich „świętego spokoju” energetyczno – żartobliwe kazanie. Byle tylko nic się nie zmieniło! W żadnym wypadku nie godzą się na jakiekolwiek „ekscesy” związane z Osobą Ducha Świętego. W „naszym spokojnym i porządnym” kościele – przenigdy. Takim ludziom mam do powiedzenia tylko to: nie mam zamiaru przebywać z kimkolwiek w pełnym zgnilizny grobie, który eufeministycznie nazywany jest lokalnym kościołem.

Kocham ciche i spokojne kościoły pełne miłości do ludzi a przede wszystkim do Chrystusa. Czuję się w nich szczęśliwy i odpoczywam tam w moim Panu. Lecz jeśli zechce tego Duch Święty gotów jestem dla Chrystusa popełnić każde szaleństwo i wciąż na nowo się w Nim zakochiwać i wciąż na nowo Go uwielbiać! On żyje i ja chce w Nim żyć i chcę także w Nim nieustannie umierać dla własnego egoizmu i otaczającego mnie świata.

Przyjacielu, życzę Ci, abyś podjął w swoim życiu mądre decyzje i nie zmarnował swojego życia na próżne dyskusje nieprowadzące do jakichkolwiek wniosków. Skończmy w Kościele z gorszącymi awanturami i zacznijmy uwielbiać naszego Jezusa.

Andrzej Cyrikas