Tych dwoje będzie jednym ciałem cz. 6
dnia 11 listopada 2017
Także bezwstyd i błazeńska mowa lub nieprzyzwoite żarty, które nie przystoją, lecz raczej dziękczynienie. (Ef. 5,4 )
W relacjach pomiędzy braćmi i siostrami wiele można przykryć miłością – również w odniesieniu do języka. Człowieka używającego głupich żartów zawsze można zignorować, a rozmowę naprowadzić na właściwe tory. W ostateczności można, a nawet należy, zdecydowanie zareagować przywołując “żartownisia” do porządku. Ale w związku mężczyzny i kobiety trwającym przez całe życie niewłaściwie wybrany współmałżonek może swoim językiem zamęczyć czy nawet zadręczyć całą rodzinę. W małżeństwie łagodny język powinien być standardem.
Czytamy w Przypowieściach Salomona (15, 1): “Łagodna odpowiedź uśmierza gniew, lecz przykre słowo wywołuje złość”. Zdarzają się w małżeństwie chwile utraty panowania nad swoimi emocjami (nie należy tego akceptować i uznawać za normę). W rzeczonych sytuacjach odpowiedzialny współmałżonek nigdy nie powinien odwoływać się do swoich własnych emocji. Używając oręża w postaci miłości “agapi” i odpowiadając w łagodnym tonie, rozbraja potencjalną “awanturę”.
“Łagodny język łamie kości” – uczy nas Słowo Boże (Przyp. Sal. 25, 15b). Łagodność w mowie to potężna broń, gotowa pokonać najtwardsze nawet charaktery. Korzystajmy z tej cudownej broni, którą otrzymaliśmy w trakcie duchowej przemiany za sprawą Jezusa Chrystusa (Kol. 3, 12). Pamiętajmy, że “łagodność” jest jednym z owoców Ducha Świętego w życiu wierzących ludzi (Gal. 5, 22-23). Słowo “łagodność” można także wyrazić innym określeniem, a mianowicie “delikatność”. Wiele nam to mówi o wyposażeniu, którego udzielił nam nasz Zbawiciel.
Wspólne życie małżonków wypełnione łagodnością i delikatnością, pozwala im każdego dnia przebywać w pełni Królestwa Bożego. W Kościele Bożym nie powinno być akceptacji dla jakiegokolwiek kłamstwa. Można kłamać swoim życiem, można też kłamać swoim językiem. Niewłaściwe świadectwo składane przez osobę, która deklaruje swoją przynależność do Pana, jest aktem kłamstwa i obłudy. Ktokolwiek znajdzie się w takiej sytuacji, winien wyrazić skruchę i powrócić na drogę uczniostwa w Jezusie.
Przypadki uprawiania werbalnego kłamstwa często wydają się być wynikiem duchowych związań. Jakub w swoim Liście uczy nas, że kto uchybia w mowie i nie panuje nad swoim językiem, sam jest pokalany, kala innych, a jego stan wskazuje, iż jego język jest rozpalony przez piekło (Jk. 3, 2-6). Słowa Jakuba rzeczywiście wskazują na związek pomiędzy piekłem a językiem nacechowanym kłamstwem. Tekst przytoczony z Listu Jakuba w szczególności odnosi się do nauczających Słowa Bożego (Jk. 3,1). Zaprzeczenie prawdzie zawsze ma demoniczną proweniencję, co wyraża się w próbie połączenia prawdy i kłamstwa w jedno przesłanie. Pisze Jakub: “Nim (językiem) wysławiamy Pana i Ojca i nim przeklinamy ludzi; z tych samych ust wychodzi przekleństwo i błogosławieństwo” (Jk. 3, 9-10).
Czy kłamstwo i gwałtowność w języku mogą być udziałem ludzi wierzących? Czy swoim językiem Jezus “wydawał wodę słodką i gorzką” (Jk. 3, 14). Jeśli w małżeństwie którykolwiek z małżonków jest związany kłamstwem, to taki związek “zakosztuje” owoców piekła. Każdy kłamca musi być poddany radykalnej terapii. Zawsze należy pamiętać, co spotkało Ananiasza i Safirę. Wobec pierwotnego Kościoła dopuścili się oni oszustwa i zapłacili za to wysoką cenę (Dz. Ap. 5,1-11). Salomon już tysiąc lat przed Chrystusem napisał: “Ohydą dla Pana są wargi kłamliwe, lecz ci, którzy mówią prawdę, podobają mu się” (Przyp. Sal. 12, 22).
Człowiek wierzący, związany kłamstwem, musi stanąć w prawdzie przed swoim Bogiem. Przyczyny, dla których kultywuje tę przypadłość, mogą być bardzo różne. Ale choć w istocie są różne, ich wspólną cechą jest demoniczne związanie. Rozwiązanie tego problemu do najłatwiejszych nie należy. Dlaczego ludzie kłamią? Wymieńmy kilka powodów: może nim być brak poczucia własnej wartości, obawa przed poniesieniem odpowiedzialności za swoje postępowanie, czy niechęć do zmierzenia się z nieakceptowaną rzeczywistością. Każdy z tych problemów jest głęboko zakorzeniony w sercu człowieka i dotyka najbardziej intymnych sfer zainfekowanych kłamstwem.
Aby okazać mu pomoc potrzebujemy pełniej miłości empatii, łagodności, cierpliwości i prawdziwej przyjaźni. Modlitwy i rozmowy wypływające z głębi Bożego Słowa są najlepszym środkiem, którego Duch Święty używa w tej duchowej terapii. Musi jednak zaistnieć autentyczne pragnienie odnowy w sercu tego, kto związany jest takim grzechem. Jeśli myślimy o zawarciu związku małżeńskiego, to winniśmy zwrócić baczną uwagę na to, czy przyszły współmałżonek nie nosi w sobie problemu “kłamliwych ust i kłamliwego serca”. Budowanie wspólnoty z tak związanym człowiekiem nie jest bowiem możliwe. Król Salomon zapisał niegdyś piękne i mądre słowa: “Mowa szczera trwa wiecznie, lecz fałszywa tylko chwilę” (Przyp. Sal. 12, 19). Małżeństwo zaprzysiężone w prawdzie trwa całe życie, a kłamliwe zapewnienie jedności trwa tylko przez chwilę.
Winniśmy pamiętać, że w relacjach z ludźmi winniśmy ostatecznie odrzucić kłamstwo. Paweł Apostoł uczy nas: “Odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę, każdy z bliźnim swoim, bo jesteśmy członkami jedni drugich” (Ef. 4, 25). Wspólne życie Kościoła wymaga, aby werbalny kontakt służył porozumieniu, a nie wzajemnej destrukcji. Inny fragment Listu do Efezjan (4, 29) uczy nas: “Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych, ale tylko dobre”. Byłem świadkiem, jak ludzie uważający się za wierzących, aby wyrazić swój gniew (być może słuszny), używali przekleństw jako dostępnego środka ekspresji werbalnej. Przypomnijmy, iż Jakub przestrzegał nas, że “z tych samych ust nie może wychodzić przekleństwo i błogosławieństwo”.
Domy chrześcijan winny być wolne od “słów zepsutych”, jak inaczej tłumaczy się przekleństwo. Przekleństwa wiele mówią o człowieku, który ich używa. Wskazują na zaburzone życie duchowe i emocjonalne. Z postawy takiego człowieka można wnioskować o zaniedbanej relacji z Chrystusem. Zdarza się, iż osoby zbawione w rodzinach “patologicznych” używają przekleństw powszechnie i dość bezwiednie. Do dnia zbawienia był to bowiem ich codzienny język. Takim językiem nauczyły się te osoby porozumiewać. Wobec takich osób należy posłużyć się miłością i ogromną cierpliwością. Dzięki Bożej łasce i mocy Ducha Świętego można takich ludzi nauczyć czystego i pięknego języka.
Pamiętajmy, że używanie przekleństw niszczy Kościół i domy ludzi wierzących. Słownictwo, którego używamy winno budować i podnosić ducha słuchających. Jako ludzie wierzący w Chrystusa winni jesteśmy sobie nawzajem uprzejmość, serdeczność i przebaczenie. List do Kolosan uczy nas: “Skoro zewlekliśmy z siebie starego człowieka wraz z jego uczynkami, nie okłamujmy się nawzajem” (Kol. 3, 9). Kłamstwa w Kościele i kłamstwa w małżeństwie to rzeczywistość obca dla uczniów Chrystusa. Musimy być świadomi wartości wypowiadanych słów, a nasz język winien być piękny, mądry i “zaprawiony solą” (Kol. 4, 6). Winniśmy się nawzajem budować, a nie niszczyć. Oddajmy nasz język Zbawicielowi, a On z pewnością uczyni go pięknym.
Andrzej Cyrikas