TYCH DWOJE BĘDZIE JEDNYM CIAŁEM cz. 7
dnia 25 listopada 2017
I nie upijajcie się winem, które powoduje rozwiązłość, ale bądźcie pełni Ducha. (Ef. 5,18)
Kolejny etap naszych rozważań, mających pomóc nam we właściwym zrozumieniu funkcjonowania Kościoła i małżeństwa, prowadzi nas do fragmentu Biblii, który mówi: „I nie upijajcie się winem, które powoduje rozwiązłość, ale bądźcie pełni Ducha” (Ef. 5,18).
Czego naprawdę uczy nas w tym fragmencie Słowo Boże?
Przed czym to Słowo nas ostrzega?
Czytając wprost interesujący nas wyjątek, dowiadujemy się, że „upijanie się winem” prowadzi wprost do rozwiązłości. W grece biblijnej słowo „rozwiązłość” (gr. asotia) oznacza stan, z którego nie można się ocalić, nie można się podnieść; stan, który prowadzi do moralnego rozpadu i rozpasania. Precyzyjne studium wyrazu „asotia”, jego etymologia wskazuje, iż oznacza on brak możliwości zbawienia! Przyznajmy, że to, przed czym ostrzega nas Słowo Boże, jest przerażające. Wyraz „asotia” (i jego odmiany) znajdujemy także w innych fragmentach Biblii. Ewangelia Łukasza (15,13) opisuje stan duchowego upadku młodszego z synów, który najpierw odebrał od ojca część należnego mu majątku, a następnie roztrwonił go, doprowadzając swoje życie do katastrofy moralnej i duchowej.
W Pierwszym Liście Piotra (4,1-4) wyrazu tego użyto, aby opisać pełne grzechu życie ludzi, którzy oddawali się rozpuście przed poznaniem Chrystusa. Ta rozpusta realizowana była (co warto zaznaczyć), między innymi, poprzez pijaństwo. Dlatego nie powinniśmy się dziwić, kiedy to Paweł, pisząc swój List do Tytusa, ostrzega, aby nie powoływać na urząd starszych kościoła ludzi, których dzieci „stoją pod zarzutem rozpusty” (Tyt. 1,6). Problem spożywania alkoholu przez ludzi wierzących wywołuje w kościele skrajne emocje. W jednym i tym samym zborze możemy spotkać ludzi popierających rozbieżne tendencje.
Omawiany przez nas tekst z Listu do Efezjan nie odnosi się bezpośrednio do faktu spożywania napojów alkoholowych. Tekst ten natomiast wskazuje na konsekwencje mogące wynikać z używania tegoż alkoholu. Zwolennicy używania napojów wyskokowych powiedzą, że żaden zakaz w tej dziedzinie nie został przez Biblię ukonstytuowany. To prawda. Ale prawdą jest również, że chociaż w Chrystusie zostaliśmy powołani do wolności (Gal. 5,13), to jednak Słowo Boże ostrzega nas, abyśmy „pod pozorem tej wolności nie pobłażali ciału”.
Czy człowiek wolny w Chrystusie może sięgać po alkohol?
Wróćmy raz jeszcze do naszego flagowego tekstu z Listu do Efezjan (Ef. 5,18). W dosłownym tłumaczeniu mówi on: „I nie upijajcie się winem, w którym jest rozwiązłość”.
Analiza tekstu wskazuje, iż to w samym winie tkwi problem podniesiony przez Biblię. Używanie alkoholu Biblia przedstawia nam jako igranie z niebezpieczeństwem. Świadomy jestem tego, że wielu czytających nie zgodzi się tak sformułowanym wnioskiem. Mamy jednak do czynienia nie z personalną opinią, lecz z opinią samej Biblii. Zachęcam więc, zanim sięgniesz znowu po jakikolwiek alkohol, a chcesz pozostać oddanym sługą Boga, najpierw sięgnij po Słowo Boże i wyciągnij wnioski na własny użytek.
Zwolennicy spożywania alkoholu (pośród chrześcijan) nie życzą sobie, aby ich utożsamiać z pijaństwem. Nawet nie próbuję tego czynić. Moje oczy widziały jednak podpitych pastorów i starszych zborów i nie był to widok rozkoszny dla mojego ducha.
Tekst, który omawiamy, nie zakazuje wprost spożywania alkoholu (wina), mówi natomiast, że w winie jako napoju alkoholowym skrywa się ogromne niebezpieczeństwo. Wielu ludzi powie, że nie zauważa niczego złego w spożyciu kieliszka alkoholu. Zastanówmy się więc nad podniesionym argumentem.
Aby rozważyć ten argument, warto byłoby wcześniej znać intencje ludzi, którzy argumentują za spożywaniem alkoholu. Trudno to uczynić. Pozostaje więc zadać proste pytanie – dlaczego chcemy pić alkohol?
Wielu ludzi odpowie – mamy wolność, z której zamierzamy korzystać. W moim przekonaniu taka odpowiedź jest swoistą „duchową zasłoną dymną”, mającą zapobiec głębszej refleksji nad stanem osobistej kondycji moralno – duchowej.
W większości zgromadzeń chrześcijańskich ludzie używający alkoholu skrywają ten fakt. Dlaczego tak postępują? Jeśli alkohol jest tylko jednym z napojów dostępnych powszechnie na rynku, to dlaczego nie widzimy go w czasie wspólnych posiłków organizowanych przez kościoły? Ludzie używający alkoholu w swoich domach zwykle nie mówią o tym i nie zapraszają nikogo do wspólnej degustacji. Biblia uczy nas, że wszystko, co świadomie skrywamy w ciemności, jest aktem zła, a ucieczka od światłości sytuuje nas na pozycji przeciwników prawdy (J. 3,20).
Nie można być częścią ciała Chrystusowego, ciała światłości, a jednocześnie część swojego życia skrywać w ciemności. Pamiętajmy, że nasze życie w świetle jest dla nas duchowym zabezpieczeniem. Nigdy nie rezygnujmy z takiego życia i takiego zabezpieczenia!
Jeśli używamy alkoholu, czyńmy to zawsze w świetle. Niech nasze przekonania spotkają się z oceną kościoła, a wtedy będziemy bezpieczni.
Pierwotny Kościół nie miał problemu, aby o tym głośno mówić. W Pierwszym Liście do Tymoteusza (3,3) czytamy, że biskup ma „nie oddawać się pijaństwu”. Podobnie pisze Paweł do Tytusa (Tyt. 1,7). Tenże sam apostoł Paweł pisząc do Galacjan (Gal. 5,20-21), pośród wielu uczynków ciała wymienia także pijaństwo i rozpustę. Przypomina apostoł, iż ludzie, którzy dopuszczają się takich uczynków, nie dziedziczą Królestwa Bożego.
Andrzej Cyrikas