Aktualności

LEKCJA CZŁOWIECZEŃSTWA JEZUSA

LEKCJA CZŁOWIECZEŃSTWA JEZUSA

dnia 2 lutego 2019

„Oto panna pocznie i porodzi syna, i nadadzą mu imię Immanuel, co się wykłada: Bóg z nami” Mt 1,23; Iz 7,14.

„Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie, który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem, uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej” Flp 2,5-8.

„Po tym poznawajcie Ducha Bożego: Wszelki duch, który wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, z Boga jest. Wszelki zaś duch, który nie wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, nie jest z Boga. Jest to duch antychrysta, o którym słyszeliście, że ma przyjść, i teraz już jest na świecie” 1 J 4,2-3.

 Te trzy wybrane fragmenty Słowa Bożego, bezdyskusyjnie potwierdzają, że Jezus Chrystus przyszedł na ten świat jako człowiek i z własnej oraz nieprzymuszonej woli postanowił wcielić się w ludzkie ciało i w odwiecznym dziele zbawienia, przygotowanym jeszcze przed założeniem świata, oddał On swoje życie jako doskonały i bezgrzeszny człowiek.

Każdy uczeń Jezusa musi być świadomy, że Mistrz, Który powołał go do uczniostwa sam jest doświadczonym zarówno w słabościach jak i w chwale człowieczeństwa. On bowiem, w ludzkim ciele, przeżył trzydzieści trzy lata i doświadczył w całej pełni ludzkiego istnienia.

Kiedy więc znamy Chrystusa, to wiemy, że jest On nie tylko prawdziwym Bogiem, ale że jest On także doskonałym człowiekiem!

Dla naszego uczniostwa w Nim ma to ogromne znaczenie, albowiem rozumiemy, że Chrystus nas zna i jest świadomy wszystkich naszych słabości.

Właśnie dlatego nasz Zbawiciel może być dla Swoich uczniów zawsze doskonałym Pocieszycielem i zawsze niezawodnym Przyjacielem.

Zwróćmy się więc do Bożego Słowa i pozwólmy, aby to Ono samo objawiło nam ludzką naturę i święte człowieczeństwo Jezusa Chrystusa.

Musimy jednak pamiętać, że w każdym procesie studiowania Biblii zawsze warto stosować pewną zasadę: Nigdy nie stawiajmy a priori jakiejkolwiek tezy, aby później, często niestety wyrywając poszczególne wersety z kontekstu, próbować za wszelką cenę tę postawioną przez nas tezę udowodnić. Taki sposób studiowania Biblii jest „dobry”, ale tylko w celu uzasadnienia swoich prywatnych przekonań, co w żadnym razie nie przybliży studiującego Słowo Boże do poznania prawdy.

Przypomnijmy sobie Słowa Jezusa, który do otaczających Go ludzi powiedział: „Wszystko zostało mi przekazane przez Ojca mego i nikt nie zna Syna tylko Ojciec, i nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (Mt 11,27).

Zgodnie ze Słowami Zbawiciela, winniśmy w pokorze uznać, że tylko Chrystus w Duchu Świętym, może objawić nam to, co jest przed nami w Biblii zakryte. Z pokorą musimy też wyznać, że nikt nie jest zdolny, aby przymusić naszego Pana do objawienia komukolwiek prawdy, której On sam i to tylko z sobie znanych powodów zechce ukryć przed niektórymi ludźmi.

Biblia mówi, że Pan Jezus Chrystus narodził się jak każdy inny człowiek (Łuk 2,7). Chrystus poprzez narodzenie z Marii, w całej pełni przyjął ludzką naturę, stając się człowiekiem.

Nasz Zbawiciel nie pojawił się na tym świecie z woli mężczyzny, lecz z woli Samego Boga (Łuk 1,35). Jak każdy jednak człowiek, przebywał On w łonie swojej matki przez dziewięć miesięcy i jak każdy człowiek narodził się jako nieporadne ludzkie niemowlę (Łuk 2,6-7; Gal 4,4).

Czytając Biblię konstatujemy, że nasz Zbawiciel, jak każdy z nas, rozwijał się też od dziecięcia i wzrastał zarówno pod względem fizycznym, jak też duchowym i intelektualnym (Łuk 2,40-47; Heb 5,8-10).

Chrystus także, jak każdy inny człowiek dojrzewał do dorosłości w środowisku domowym i miał również bliskie relacje z ludźmi mieszkającymi w miasteczku Nazaret (Mk 6,1-6). Widzimy więc, jak nasz Zbawiciel, jako człowiek, także w tych aspektach ludzkiego życia stał się do nas bardzo podobny.

Biblia relacjonuje nam także, iż Chrystus jako człowiek, podlegał pewnym ludzkim ograniczeniom.

Ewangelia Mateusza mówi nam, że jak każdy inny człowiek Jezus jadł i pił (Mt 11,19). Ta Ewangelia mówi nam również, że Chrystus łaknął (Mt 21,18), a Ewangelia Jana mówi nam o Jezusie, że pragnął (J 4,10).

Kiedy czytamy Ewangelię, zauważamy, że Chrystus podobnie jak my, doznaje duchowych i psychicznych cierpień (Mt 26,38-38; Mt 27,46-50; Mk 14:34-36; Mk 15,34; Łuk 22,41-44; Łuk 23,46).

Chrystus także jak każdy z nas był wyposażony w całą i pełną paletę emocji. On potrafił się rozradować i zapłakać (Łuk 10,21), dotykały Go smutek i trwoga (Mt 26,37), On potrafił też okazywać miłość (J 11,5; J 11,35), a także współczucie (Mt 9,36), gniew (Mk 3,5) i zdziwienie (Łuk 7,9).

Jan Kalwin, jedna z prominentnych postaci czasów reformacji, powiedział o Jezusie: Ci, którzy wyobrażają sobie, że Syn Boży nie doświadczał ludzkich uczuć, tak naprawdę nie uznają Go za człowieka.

Gdy przyglądamy się służbie Jezusa, to zauważamy, że posiadał On jakąś szczególną wiedzę o niektórych osobach (J 1,47-49; J 4,18-19; J 4,29).

Nasz Zbawiciel w wielu różnych sytuacjach dawał wyraźnie poznać, że zna On myśli swoich wrogów (Łuk 6,7-11), a także myśli swoich przyjaciół (Łuk 9,46-48).

Nasz Pan prowadząc też rozliczne rozmowy i trudne debaty ze znawcami Prawa, zwracał im uwagę, że nie rozumieją oni tego Prawa: Błądzicie, nie znając Pism, ani mocy Bożej (Mt 22,29b). Chrystus próbował też wyjaśnić faryzeuszom, że bez Jego dobrowolnej ofiary Pisma, które oni czytają nie wypełnią się (Mt 26,53-56).

Kiedy nasz Zbawiciel przebywał w Kafarnaum i przemawiał w synagodze: Oczy wszystkich w synagodze były w Niego wpatrzone, zaczął tedy do nich mówić: „Dziś wypełniło się to Pismo w uszach waszych” (Łuk 4,18-21).

Nietrudno nam zauważyć, że nasz Zbawiciel posiadał niezwykle głęboką znajomość Tory i wiedział, że ci, którzy Torę czytają i próbują wedle niej żyć, zupełnie nie rozumieją tych Świętych Pism. Starał się Chrystus delikatnie zwrócić uwagę wszystkich słuchaczy na fakt, że On sam jest wypełnieniem Tory, a zarazem początkiem Nowego Przymierza!

Wiedząc, że Chrystus posiadał tak niezwykłą znajomość Słowa Bożego, a także wykazywał się znajomością ludzkich myśli, musi zdumiewać nas fakt, iż Chrystus w wielu przypadkach okazywał jakże ludzką przypadłość, czyli brak wiedzy!

Kiedy spotkał opętanego człowieka, wyraźnie dopytywał się o imię demonów, które trzymały w niewoli związanego łańcuchami biedaka (Mk 5,3-8).

Innym razem, gdy ojciec epileptyka przyprowadził do Niego swojego syna i prosił Jezusa o interwencję w celu uzdrowienia swojego dziecka, to zanim Jezus cokolwiek uczynił, najpierw zadał pytanie: Od jak dawna to się z nim dzieje (Mk 9,20-24)?

Jeszcze w innym przypadku możemy zobaczyć Jezusa siedzącego w Świątyni; On rozmawia z nauczycielami, słucha ich i dopytuje się (Łuk 2,46-47).

Z kolei, gdy zapytano Chrystusa o czas nadejścia końca świata, On wyraźnie przyznał, że nie posiada takiej wiedzy oraz wskazał na Ojca, który jako Jedyny taką wiedzę posiadał (Mk 13,32).

Te kilka przykładów ukazujących nam pewien zakres niewiedzy Zbawiciela, w cudowny sposób wskazuje nam na niewątpliwe człowieczeństwo naszego Pana. Jak mówi Słowo Boże, On naprawdę był we wszystkim do nas podobny za wyjątkiem grzechu (Heb 4,15).

Na tę częściową niewiedzę nasz Zbawiciel zdecydował się jednak wtedy, gdy jak uczy nas Słowo Boże: „Nie upierał się, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom” (Flp 2,6-7).

Jezus wykazywał także swoje człowieczeństwo, poprzez konieczność mierzenia się z pokusami, na które był nieustannie wystawiany.

Ewangelie relacjonują Jego bój z szatanem na pustyni, kiedy to nasz Zbawiciel był trzykrotnie kuszony do buntu przeciwko swemu Ojcu i trzykrotnie, będąc w pełni posłuszny Ojcu, wyrzekał się profitów, jako zapłaty za ewentualny bunt, które to profity proponował Mu szatan (Mt 4,1-11).

Kiedy nasz Pan, straszliwie cierpiąc, umierał na krzyżu Golgoty, diabeł wysłał do Niego swoje bezrozumne sługi, aby ludzie ci, dręcząc Zbawiciela, kusili Go do zejścia z tego narzędzia tortury. Chrystus mógł to uczynić, ale z własnej i nieprzymuszonej woli gotów był oddać swoje życie z miłości do nas (Mt 27,39-44).

Gdy Jezus oznajmił swoim uczniom, że zbliża się czas Jego męczeńskiej śmierci, apostoł Piotr, motywowany miłością do Jezusa, prosił Go, aby Ten nie patrzył tak pesymistycznie w swoją przyszłość. Piotr, który wykazał się zwyczajną ludzką troską, nie rozumiał, że jego słowa stanowią dla Zbawiciela bolesną pokusę. To dlatego Chrystus na słowa Piotra zareagował tak zdecydowanie (Mk 8,31-33).

Wiemy też z biblijnej relacji, że Chrystus był przez wielu Żydów traktowany z nienawiścią, był nieustannie przez nich obrażany i fałszywie przez nich oskarżany, a w ten sposób ciągle kuszony, aby potraktować ich tak, jak na to zasługiwali; to jednak nie licowałoby z Jego odkupieńczą misją.

Każdy, kto tak jak Jezus decyduje się na publiczną służbę, która jest dedykowana Bogu, wie z jaką podłością potrafią ludzie traktować tych, którzy Prawdę Ewangelii bezkompromisowo wprowadzają w publiczny obieg.

Nasz Zbawiciel, który jak sam powiedział, że zstąpił z nieba (J 6,38), znał Prawdę jak nikt inny. Trzeba jednak pamiętać, że otaczający Go ludzie swoim zachowaniem i swoimi wypowiedziami, nieustannie kusili Pana do reakcji, która mogła zbrukać Jego doskonałość!

List do Hebrajczyków uczy, że Chrystus był we wszystkim do nas ludzi podobny; był podobnie, jak inni ludzie, doświadczany we wszystkim, ale nigdy nie uległ żadnej pokusie i nie popełnił żadnego grzechu (Heb 4,15)!

Zwolennicy gnostycyzmu, w zależności od reprezentowanej przez siebie opcji podnoszą, że albo pokusy i cierpienia Jezusa nie były prawdziwe, bo Jego ciało nie było ciałem prawdziwym; albo pokusy i cierpienia Jezusa nie miały siły sprawczej z uwagi na bóstwo Jezusa; lub też wszystkie cierpienia i pokusy w ogóle nie mogły dotknąć Jezusa, skoro jest On prawdziwym Bogiem.

Apostoł Jan w swoim Pierwszym Liście napisał: „Po tym poznawajcie Ducha Bożego: Wszelki duch, który wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, z Boga jest. Wszelki zaś duch, który nie wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, nie jest z Boga. Jest to duch antychrysta, o którym słyszeliście, że ma przyjść, i teraz już jest na świecie” (1 J 4,2-3).

W cytowanym fragmencie apostoł Jan, wskazując na ciało Jezusa, użył greckiego słowa sarks, które wskazuje na fizyczność i prawdziwość ciała; jednocześnie słowo sarks stoi w opozycji do określeń, których greka używa, aby opisać ciało duchowe.

Rzeczywistość i fizyczność ciała Jezusa ma dla nas ogromne znaczenie. Jeśliby bowiem Chrystus nie był prawdziwym człowiekiem, nie mógłby złożyć z siebie ofiary za nasze grzechy! Taka ewentualna ofiara na krzyżu nie byłaby bowiem prawdziwa, a przez to grzechy popełnione w ciele nie mogłyby w doskonałym ciele być też potępione!

Tylko prawdziwa śmierć Jezusa na krzyżu Golgoty, zmazuje grzechy tych, którzy Chrystusowi uwierzą. W przypadku bezbolesnego i nieprawdziwego aktu ukrzyżowania mielibyśmy jedynie do czynienia z pełnym oszustwa, a do tego kiepskim spektaklem. Taki zwodniczy spektakl w niczym nie mógłby pomóc ludziom, gdy chodzi o ich zniewolenie grzechem i przekleństwo śmierci.

Łukasz Ewangelista, upamiętniając ostatnie chwile Chrystusa przed ukrzyżowaniem, napisał: „I w śmiertelnym boju jeszcze gorliwiej się modlił; i był pot jego jak krople krwi, spływające na ziemię” (Łuk 22,44).

Duchowe, czy też jak chcą niektórzy, eteryczne ciało Chrystusa, nie mogło pocić się krwawym potem i nie przeżywałoby tak intensywnie pokusy, aby uchronić swoje jestestwo przed niepożądanym cierpieniem na krzyżu.

Każdy, kto wbrew biblijnej narracji odmawia Chrystusowi pełni człowieczeństwa, zgodnie ze Słowem Bożym musi być uznany za naznaczonego duchem antychrysta i jako taki nosi na sobie przekleństwo braku jakiejkolwiek społeczności z Bogiem!

Jak już wspominaliśmy, Jan apostoł w swoim Pierwszym Liście, fizyczność i autentyczność Chrystusowego ciała opisał słowem sarks.

Tego samego słowa użył również apostoł Paweł (Rz 8,3; Kol 1,22), apostoł Piotr (1 Pt 4,1) oraz autor Listu do Hebrajczyków (Heb 2,14). We wszystkich przypadkach słowo sarks wskazywało na prawdziwość ciała Jezusa Chrystusa.

Apostoł Paweł sporządzając swój Pierwszy List do Tymoteusza i wskazując na osobę Jezusa Chrystusa, użył określenia antropos – dosłownie „człowiek”.

Natomiast autor Dziejów Apostolskich, Łukasz, dwukrotnie w swojej księdze użył słowa anir, które to słowo oznacza męża, człowieka i to wraz z gramatycznym dookreśleniem wskazanej osoby (Dz 2,22; Dz 17,31).

Biblia przed całym światem składa prawdziwe i jednoznaczne świadectwo o człowieczeństwie Jezusa Chrystusa. Doskonałość tego człowieczeństwa wiele mówi nam o tym, jak niezwykłą istotą w Chrystusie może być człowiek.

Jeśli odmawiamy Chrystusowi prawdziwego człowieczeństwa, to nie istnieje dla nas jakakolwiek nadzieja na doskonałą wieczność!

Jeśli z kolei odmawiamy Chrystusowi boskości, to zamykamy sobie drogę do wieczności, przygotowanej przez Ojca wierzącym w Chrystusie!

Musimy być świadomi, że tylko doskonały Bóg i doskonały człowiek w jednej Osobie mógł złożyć na krzyżu Golgoty doskonałą ofiarę za każdy nasz grzech, a swoją drogocenną krwią wykupić nas dla siebie.

Andrzej Cyrikas – pastor CHWE Bielsko-Biała