PAMIĘTAJCIE O BOHATERACH WIARY
dnia 17 lutego 2018
„Pamiętajcie na dowodzących wami, którzy przekazali wam Słowo Boga, a przyglądając się ich zachowaniu gdy odchodzili, naśladujcie wiarę ich” (Heb. 13,7 przekład autorski).
Historia Biblii, ale też historia Kościoła, dostarcza wiele przykładów heroicznej wiary ludzi Boga. Ich postawa winna być nieustającą inspiracją dla dzisiejszych pokoleń chrześcijan. Świadectwo ich życia pełne Chrystusowej miłości, powinno nas zachęcać do pełni człowieczeństwa i oddania siebie w ręce Zbawiciela. Ci ludzie naprawdę stali się na wieki „solą i światłem” dla tego świata, pełnego grzechu i nienawiści. Miłość tych ludzi do Chrystusa i człowieka budzi nieustanną nadzieję w nas, którzy w codziennych duchowych zmaganiach ponosimy porażki na polu swojego uczniostwa w Chrystusie.
Potrzebujemy zachęty, potrzebujemy przykładu, dlatego winniśmy pamiętać o tych, którzy odnieśli duchowe zwycięstwa. Te zwycięstwa były możliwe tylko dlatego, że w mocy Ducha Świętego ludzie ci oddali siebie do dyspozycji Słowa Bożego i Jego Autora.
To były decyzje, które radykalnie odmieniły ich życie. Zachwycamy się kazaniami tych Bożych ludzi i często cytujemy słowa które zapisali. Pozwalamy aby głoszone przez nich słowo nieustannie kształtowało całe pokolenia wierzących, ale nie chcemy zaakceptować prawdy, że ich zwycięstwo było możliwe tylko dzięki ofierze jaką złożyli oni z siebie Zbawicielowi.
To oddanie siebie i swojego życia Chrystusowi sprawiły, że przestali przemawiać jak tysiące współczesnych im kaznodziejów, a zaczęli głosić Słowo Boga jako „moc mający”!
Boże Słowo zwraca nam jednak uwagę, iż na tak szczególną pamięć zasługują tylko ci, którzy zachowali swoją wiarę i jej świeżość aż do dnia kiedy Pan odwołał ich z tego świata. Ci ludzie bowiem nigdy nie zdjęli korony wierności, nawet w dniach gdy ta korona stawała się ozdobiona cierniem.
Dlatego Boże Słowo wzywa nas: „Pamiętajcie na dowodzących wami, którzy wam przekazali Słowo Boga” (Heb. 13,7a). Współczesny kościół obdarowany przez Boga pasterzami i kaznodziejami, często traktuje ich życie bez należnego im szacunku i miłości w Chrystusie.
Nie ma w tym nic szczególnego, albowiem także Chrystusa nie poznano i nie rozpoznano (J. 1,10), a w końcu rękami zarówno pogan jak i Izraelitów zabito Go na krzyżu Golgoty.
Chociaż wielkość i świętość przywódców kościoła w szczególny sposób rozpoznajemy poprzez ich stosunek do ludzi nie darzących ich należnym szacunkiem, to powinniśmy pamiętać również, że nasza uległość wobec nich oraz prawdziwa miłość do nich przynoszą nam obfite błogosławieństwo.
Ludzie ci bowiem toczą nieustanny duchowy bój o swoje wspólnoty i często cierpią nie znajdując realnego wsparcia u swoich braci i sióstr w wierze. Świadomość, że ich czuwanie spotyka się z serdecznym współczuciem kościoła, uskrzydla ich do owocnej i radosnej służby w Panu (Heb. 13,17).
Pamiętajmy, iż nie jeden pastor czy kaznodzieja nie wytrwali w swojej misji z powodu niechęci, złości czy nawet nienawiści zboru. Przykładów nie musimy szukać zbyt daleko. Biblia wspomina ucznia Pawłowego – Tymoteusza, który omal nie poniósł klęski w swej duszpasterskiej pracy dla kościoła w Efezie.
Tylko dzięki Bożej łasce oraz wsparciu swojego nauczyciela Pawła, człowiek ten podniósł się do odnowionej służby w Chrystusie (2Tym. 1,6-8). Przykład Tymoteusza winien być ostrzeżeniem dla wszystkich wierzących – nie możemy kolaborować z diabłem i atakować swoich duszpasterzy. Taka postawa przypomina przysłowiowe wbijanie „noża w plecy” i jak najgorzej świadczy o tych, którzy tak postępują. W ten sposób pycha i głupota niektórych „wierzących” przyczyniają się do niszczenia dzieł Bożych!
Sięgając do tekstu Biblii zauważamy, że podobna praktyka znana była ludowi Izraela. Naród ten czytał Pisma i Proroków, ale rękoma swoich ojców tych proroków kamienował, zabijał i usuwał z pośród siebie z bezwzględną nienawiścią.
Na krótko przed swoim ukrzyżowaniem Jezus przypomniał tę bolesną prawdę żydowskim uczonym w piśmie mówiąc: „A tak wystawiacie sobie świadectwo, że jesteście synami tych, którzy mordowali proroków” (Mat. 23,31). Można odnieść wrażenie, iż postawa wielu z nas przypomina dokonania ludu Izraela. Wielokrotnie słyszymy, zarówno z kazalnic jak i podczas rozmów w mniejszych gremiach, wypowiedzi przypominające wspaniałe duchowe wydarzenia czasów minionych. Wspominamy świętych Bożych ludzi, studiujemy ich dokonania i jakże często twierdzimy, że chcielibyśmy przeżyć coś bardzo tamte wydarzenia przypominającego.
Mówimy, że gdybyśmy żyli w czasach tych przebudzeń to nasze życie na pewno wyglądało by inaczej. Bylibyśmy blisko Boga a nasza społeczność z Jezusem była by nie kończącym się pasmem zwycięstw i uwielbienia.
Jednakże zaraz po tych wyznaniach twierdzimy, że obecna degrengolada kościoła uniemożliwia nam święte życie w Chrystusie. Nie chcemy tak jak Żydzi pamiętać, że to właśnie my swoim świeckim i całkowicie niezależnym od Boga życiem, skutecznie współtworzymy kościół wewnętrznie zdegenerowany i w niczym nie zachęcający do naśladowania Zbawiciela.
Nasze duchowe lenistwo i umiłowanie tego świata są jedynymi okolicznościami skutecznie niszczącymi nasze uczniostwo w Jezusie Chrystusie. Także w tym niestety, naśladujemy Żydów z czasów Jezusa. Siejemy przez to śmierć, zniszczenie i doprowadzamy do upadku całe zbory, małżeństwa i własny naród.
Czy pamiętamy słowa Jezusa wypowiedziane wobec Izraela, a podsumowujące niemal identyczną ich postawę wobec Boga?
Jezus powiedział: „Wy też dopełnijcie miary ojców waszych” (Mat. 23,32). Wydajemy dzisiaj wiele biografii uznanych przywódców kościoła. Nigdy wcześniej chrześcijanie w Polsce nie mieli takiego dostępu do duchowego dziedzictwa wcześniejszych pokoleń wierzących. Nie mamy tylko tego co charakteryzowało życie tamtych ludzi. Nie mamy ich naznaczonego miłością do Chrystusa życia. W takim życiu potrafili oni oddać całkowicie siebie na służbę swojemu Panu.
Pewnego razu Jezus rzekł do bogatego młodzieńca, zaniepokojonego swymi duchowymi rozterkami: „Idź, sprzedaj wszystko co masz, rozdaj ubogim, potem przyjdź i naśladuj mnie” (Mat. 19,16-22). Te słowa Pana muszą z całą mocą dotrzeć do każdego ucznia Chrystusowego. Dopóki wszystkiego nie oddam (czasami w bólu i cierpieniu) w ręce swojego Zbawiciela, moje życie nie ulegnie jakiejkolwiek przemianie!
Jezus powiedział: „Biada wam, uczeni w piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że budujecie grobowce prorokom i zdobicie nagrobki sprawiedliwych” (Mat. 23,29). Dlaczego Izraelici to robili, dlaczego pamiętali o wiernych Bogu ludziach? Oni wiedzieli, że ludzie ci żyli życiem, w którym Bóg miał upodobanie. Byli dumni z tych ludzi i ich dokonań, a to skłaniało ich aby kultywować pamięć o tych świętych Izraelitach!
Nasze domowe biblioteki uginają się od ksiąg ociekających świętością sług Pana Jezusa. Stawiamy nawet pomniki tym, którzy okazali się wierni Bogu!
W moim mieście stoi jedyny w Polsce pomnik Marcina Lutra. To dowód jak bardzo mieszkańcy mojego miasta docenili dzieło tego wielkiego reformatora. Ale współcześnie ten pomnik jest także straszliwym oskarżeniem mieszkających w Bielsku Białej ludzi. Z powodu niewiary, hipokryzji i duchowego lenistwa już dzisiaj zagubili społeczność z Bogiem.
W jakim celu czytamy dzieła sług Chrystusa skoro nie mamy zamiaru żyć takim samym rodzajem życia, którym żyli oni. „Biada wam” – mówi Zbawiciel i dodaje: „Jesteście pełni obłudy i bezprawia” (Mat.23, 28b).
Już słyszę głosy, że tak nie można bo ludzie z wielką gorliwością podejmują się wielu religijnych dzieł i czynią to dla Boga.
Jakież to dzieła mamy na myśli? W zależności od wyznania zapewne usłyszymy o pielgrzymkach, czuwaniach, adoracjach, nabożeństwach, modlitwach, rekolekcjach, konferencjach itd. itp..
Czytając Słowo Boże mam wrażenie że już to gdzieś słyszałem! Dokładnie takich argumentów użył bogaty młodzieniec, a repertuar jego dzieł był daleko większy i szlachetniejszy w swej istocie. Słowo Boże podsumowuje ten sposób myślenia następująco: „Tak i wy na zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi” (Mat. 23,28a).
Bóg jednakże oczekuje od nas tylko jednego, pełnego miłości posłuszeństwa wobec Niego i Jego Słowa! Tylko wtedy bowiem Bóg zmienić może nasze życie, upodabniając je do obrazu swego Syna Jezusa Chrystusa.
Gdy nagle kończy się nasze religijne zaangażowanie, opadają maski, a „stary” i nie przemieniony człowiek zaczyna bezwzględnie walczyć z uczniami Jezusa. Dlatego też Boże Słowo mówi: „. Oto dlatego Ja posyłam do was proroków i mędrców, i uczonych w Piśmie, a z nich niektórych będziecie zabijać i krzyżować, innych znowu będziecie biczować w waszych synagogach i przepędzać z miasta do miasta.” (Mat. 23,34).
Jezus pragnie aby Jego Słowo było nieustannie głoszone a ci, którzy temu Słowu uwierzą mieli odpowiednie zaopatrzenie i duchowe wsparcie aż po dzień Jego powrotu. W tym celu powołuje Pan swoje sługi ludzi, którzy w miłości oddali Mu swoje życie i chodząc w posłuszeństwie przed Jego Obliczem, strzegą wiernie Jego Słowa (1Kor. 12,4-11).
Takich ludzi nigdy Kościołowi nie brakowało i nie zabraknie. Chrystus obiecał bowiem, że: „Bramy piekielne nie przemogą Kościoła” (Mat. 16,18b). Obserwując koniec życia sług Pańskich, możemy zobaczyć jak przysporzyli Bogu chwały i głębokiej czci. Ci ludzie godni są pamięci a ich dzieła godne wspominania. Naśladując ich odnosimy wielką korzyść w pełni świadomi, iż Bóg akceptuje nasze zachowanie (Heb. 13,7b). Testament przez nich pozostawiony winniśmy z radością wypełniać i twórczo rozwijać. Pamiętajmy, że Jezus Chrystus, Pan świętych, zawsze jest ten sam – pełen mocy i chwały, zdolny uczynić z posłusznych Mu uczniów, wypełnionych mocą Ducha Świętego ludzi. Kościół dzisiaj potrzebuje świętych przywódców, zdolnych bez względu na cenę głosić Słowo Boże! Ten, kto zechce wejść na drogę, którą jest Jezus Chrystus, musi pić z tego samego kielicha, z którego pił ich Zbawiciel!
Tacy ludzie nie szukają pustej popularności i własnej chwały. W Liście do Filipian apostoł Paweł zapisał: „Bądźcie naśladowcami moimi, bracia, i patrzcie na tych, którzy postępują według wzoru, jaki w nas macie” (Fil. 3,17). Jego słowa pozbawione pychy, zachęcają nas aby brać przykład z tych, którzy postępują według Chrystusowego wzorca. Musimy jednak pamiętać, że żaden człowiek nie może przysłonić w najmniejszym stopniu osoby Zbawiciela.
To on i tylko On jest: „Sprawcą i dokończycielem wiary” (Hebr. 12,2a). To Chrystus niezmiennie inspiruje i prowadzi ludzi do świętości życia i pełnej chwały służby. Nikt o czystym sercu nie będzie zwracał uwagi na trudności, które spotykają go w codziennym życiu z powodu Chrystusa. Święci wykorzystają te próby i trudności dla wyćwiczenia wewnętrznego człowieka i uczynienia go gotowym na kolejne wyzwania.
Niech przemówi do nas w Chrystusowej mocy słowo z Listu do Hebrajczyków: „Dlatego opadłe ręce i omdlałe kolana znowu wyprostujcie, i prostujcie ścieżki dla nóg swoich, aby to, co chrome, nie zboczyło, ale raczej uzdrowione zostało” (Heb. 12,12-13).
Andrzej Cyrikas