UTRATA UFNOŚCI W CHRYSTUSIE
dnia 28 lipca 2018
Kolejny werset Listu do Hebrajczyków kładzie przed nami ostrzeżenie przed utratą ufności w Chrystusie (Heb. 3,14). Greckie słowo ipostasis (tłumaczone jako ufność), mówi o pewnym założeniu, mniemaniu, przeświadczeniu i przekonaniu, że oddanie się w ręce i pod opiekę Chrystusa jest właściwą i mądrą decyzją naszego życia. W ten sposób bowiem stajemy się uczestnikami samego Zbawiciela i możemy bezpiecznie doświadczać obiecanego odpocznienia. Tego samego słowa użyto w innym miejscu Listu do Hebrajczyków (Heb. 11,1) i mówi nam ono, że wiara jest pewnością tego, co zakładamy, o czym mniemamy; o czym jesteśmy przeświadczeni i przekonani, chociaż tego nie widzimy.
Tego rodzaju ufność nie implikuje ślepego zawierzenia. Znajomość Chrystusa i Jego dzieła odkupienia rodzi w nas biblijny pragmatyzm, który zachęca nas, abyśmy do samego końca pozostali wierni naszemu Zbawicielowi. Ten biblijny pragmatyzm jest widoczny w słowach apostoła Pawła, który pisze do kościoła w Koryncie, że mniema, zakłada i jest przeświadczony, co do wypełnienia przez tę społeczność zobowiązania o finansowej pomocy dla wierzących w Jerozolimie (2 Kor. 9,4). Jak widać więc, uczniowie Jezusa, za względu na dzieło swego Zbawiciela, mogą z całą pewnością ufać Bogu każdego dnia. Ostrzeżenie, które rozważamy, zwraca naszą uwagę na konieczność niewzruszonej ufności w Bogu, aż do końca!
Polskie tłumaczenie tego tekstu kieruje nas ku gorącej i gorliwej ufności do Jezusa, którą posiedliśmy jako nowo nawróceni.
Warto oczywiście odnosić się do tego cudownego czasu, który rozpoczął nasze życie z Bogiem. Jednakże grecki tekst zwraca naszą uwagę na końcowy okres naszego życia: „Jeśli właśnie początek ufności aż do końca mocnym zatrzymamy” (Heb. 3,14b). O wartości naszego życia z Bogiem świadczy jego koniec, a nie początek (Heb. 13,7). Czytamy w Liście do Hebrajczyków: „Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo wierny jest Ten, który dał obietnicę” (Heb. 10,23). Nasza nadzieja wypływa wprost z serdecznej i bliskiej społeczności z Chrystusem. To w Nim i tylko w Nim znajdujemy wszystko, czego potrzebujemy do życia i pobożności (2 Pt. 1,3).
Izrael, wychodząc z Egiptu i przekraczając bezpiecznie Morze Czerwone, doświadczał niezwykłych cudów i pełnej chwały Obecności Boga. Mojżesz zapisał to w następujących słowach: „Izrael ujrzał wielką moc, jaką okazał Pan na Egipcjanach, a lud bał się Pana i uwierzyli w Pana i w sługę jego Mojżesza.” (2 Moj. 14,31). Doświadczając właśnie tych cudów, Izrael pod wodzą Mojżesza zaśpiewał pieśń uwielbienia dla Boga, wyznając w niej, że „nader wspaniałym się okazał”, „jest mocą i pieśnią Izraela”, „jest ich Zbawieniem”, a z powodu Jego potęgi bojaźń i strach padają na wrogów Izraela (1 Moj. 15,1-19).
Nie minęło wiele czasu, a ci sami Izraelici zaczęli wątpić i buntować się przeciwko Bogu! Ich postawa była aktem niechęci w stosunku do zasad i praw, którymi Bóg chciał ten naród obdarować. Ta duchowa edukacja Izraela była konieczna; Bóg chciał bowiem wprowadzić do ziemi odpocznienia nowy naród. Ten naród miał być rozmiłowany w swoim Bogu i pełen chwalebnej i żywej społeczności z Nim. Naród ten pogrążył się jednak w ciemnościach grzechu i zaległ martwy na pustyni. Wiemy, że jedynie dwóch mężów wiary, Kaleb i Jozue, postawiło stopę na ziemi odpocznienia; ci dwaj bowiem nie zawahali się i pełni posłusznej wiary doświadczyli wszystkiego, co Bóg im obiecał.
Także i dzisiaj wielu chrześcijan rozpoczyna w cudzie nowo zrodzenia. Nie finalizuje się on jednak na drodze uczniostwa w Jezusie Chrystusie. Wielu chrześcijan trwa całe życie na duchowej pustyni, nigdy nie wchodząc do odpocznienia w Jezusie. Życie takich ludzi pełne jest buntu i goryczy; oczekiwali oni bowiem nowego życia, a trwają w rzeczywistości, która daleka jest od Bożych obietnic. Nasza wiara i ufność Bogu powinny permanentnie wzrastać. Tylko wtedy bowiem jesteśmy w stanie zachować aż „do końca” pełną gorliwości i świętości miłość do Zbawiciela.
Andrzej Cyrikas