Aktualności

LEKCJA MIŁOŚCI – Bóg miłości

LEKCJA MIŁOŚCI – Bóg miłości

dnia 26 maja 2018

„Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony” (J. 3,16-17).

Boże Słowo wiele miejsca poświęca miłości „agapi”. Cytowany przez nas fragment z Ewangelii Jana także nawiązuje do tego rodzaju miłości. Oto Bóg, widząc upadłego człowieka, postanawia zaingerować w jego życie. Ta ingerencja nie spotkała się ze zrozumieniem ludzi; upadek moralny człowieka spowodował bowiem nieodwracalne zniszczenie ludzkiej osobowości i człowiek stał się warownią egoizmów. Grzech, choroba, na którą zapadła ludzkość, musiał doprowadzić do śmierci!

Niewysłowiona Boża łaska obdarowała jednak ludzi świętym Prawem i obietnicą przyjścia Mesjasza Zbawiciela. Zadaniem Prawa nie było ratowanie człowieka. Prawo miało objawić człowiekowi prawdę o jego upadku i pozwolić na poznanie grzechu.

Tak napisał o tym Apostoł Paweł: „Dlatego z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony przed nim żaden człowiek, gdyż przez zakon jest poznanie grzechu” (Rz. 3,20).

Kolejnym zadaniem Bożego Prawa było doprowadzenie upadłego człowieka do Chrystusa: „Tak więc zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni” (Gal. 3,24).

Te dwie funkcje Bożego Zakonu znalazły swe spełnienie w Osobie Syna Bożego. Rozmowa Jezusa z Nikodemem uświadamia nam, jak bezsilnym stał się człowiek wobec chwały Bożego objawienia. Ten uczony w Piśmie i faryzeusz nie potrafił pojąć przesłania Ewangelii. Był on świadkiem cudów i uważnym słuchaczem niezwykłych kazań; był też obecny, gdy Jezus udzielał uczonym w Piśmie lekcji ze zrozumienia Prawa.

Nikodem jednak nie był w stanie zrozumieć przesłania Zbawiciela!

Grzech sprawił, że człowiek, choćby i inteligentny, stał się niezdolny, aby wejrzeć w rzeczywistość Królestwa Bożego. Bezsilność człowieka jest jednak problemem człowieka, ale nie Boga. W Jezusie Chrystusie, już w wieczności, Bóg przygotował doskonały ratunek dla ludzkości. Tak o tym napisał autor Listu do Hebrajczyków: „Mocą tej woli jesteśmy uświęceni przez ofiarowanie ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze” (Hebr. 10,10).

Jan Apostoł uzupełnia tę prawdę w następujących słowach: „Każdy, kto weń wierzy, nie ginie, ale ma żywot wieczny” (J. 3,16).

Śmierć Mesjasza była konieczna, aby Boże Prawo zostało zaspokojone w swoim podstawowym żądaniu: Ten, kto zgrzeszył, winien jest śmierci. Tylko On, Jezus Chrystus, tak do nas we wszystkim podobny, nie popełnił żadnego grzechu i tylko Jego ofiara mogła być skuteczna. Misja Zbawiciela znalazła swe spełnienie o poranku, trzeciego dnia. On wstał z martwych, pokonując ostatecznie śmierć, grzech i szatana.

Dlatego w rozmowie z Nikodemem Pan Jezus powiedział: „Musisz się na nowo narodzić!”

Znamy odpowiedź Nikodema. Ten gorliwy Izraelita nie zrozumiał słów Jezusa. Postać Nikodema, jak w soczewce, skupia wszystkie problemy ludzi pogrążonych w grzechu, a jednak próbujących poznać Boga.

Znając przesłanie Biblii, rozumiemy, w jak tragicznym położeniu są dzisiejsi ludzie. Ich nieprzemieniony umysł, nieodrodzone serce i nie przywrócony do życia duch rozpaczliwie szukają rozwiązań dla swoich problemów.

Duchowa ciemność, w której przebywają, stawia przed nimi nieprzekraczalny mur niemocy. Jednak w Jezusie Chrystusie Bóg objawił nam swoją cudowną miłość i w Jezusie Chrystusie wyciąga do każdego z nas swoje ręce, pragnąc uratować nas dla wieczności.

Wielu ludzi, zupełnie słusznie, sięga do skarbnicy Bożego Słowa, aby spotkać tam Boga. Pamiętajmy jednak, że podobnie czynili niegdyś Izraelici i na niewiele im się to zdało. Czytając Boże Słowo powinniśmy zawsze pytać swojego serca, czego w tym świętym Bożym Słowie poszukujemy. Żydzi studiowali Boże Słowo, szukając prawdziwego życia, lecz Zbawiciel tak podsumował ich poszukiwania: „Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie; ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot. Nie przyjmuję chwały od ludzi, ale poznałem was, że nie macie w sobie miłości Bożej” (J. 5,39-42).

Bóg miłuje człowieka cudowną i niepojętą miłością „agapi”. Decyzją Ojca, Chrystus umarł na krzyżu Golgoty, składając z Siebie doskonałą ofiarę za grzech każdego człowieka. Bóg miłości tak bardzo nas ukochał, że w tej miłości nie cofnął się przed niczym. Jego jedyny Syn, czysty i święty, został zbrukany przez tych, których stworzył, a Ojciec milcząc zgodził się na wszystko. Studiując Boże Słowo, wnikając w jego treść, czego tak naprawdę szukamy? Przypomnijmy, że badania Żydów nie przyniosły w ich życiu żadnych rezultatów. Co było tego powodem?

Wybrany przez Boga lud nie kochał swojego Boga. Jeśli nie ma w nas miłości do Boga, Słowo Boże w niczym nam nie pomoże. Jak napisał Apostoł Jan: „Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego, a przykazania jego nie są uciążliwe” (1J. 5,3).

Podobne słowa padły także z usta samego Jezusa: „Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie” (J. 14,15). Biblia, będąca swoistym listem miłosnym Boga do człowieka, jest źródłem życia dla tych, którzy Boga miłują i z głębi serca mu wierzą!

W przeciwnym wypadku, Słowo to staje się aktem oskarżenia i prowadzi człowieka na sąd (J. 3,18-19). Jezus Chrystus przyszedł, aby objawić zgubionemu światu Boże Imię. Imię naszego Boga to Imię Boga miłości i przebaczenia. Pan Jezus tak o tym powiedział: „Objawiłem imię twoje ludziom, których mi dałeś ze świata; twoimi byli i mnie ich dałeś, i strzegli słowa twojego. Teraz poznali, że wszystko, co mi dałeś, od ciebie pochodzi; albowiem dałem im słowa, które mi dałeś, i oni je przyjęli i prawdziwie poznali, że od ciebie wyszedłem, i uwierzyli, że mnie posłałeś” (J. 17,6-8).

Biblijna greka mówi, że Imię Boga zostało uczynione widocznym i jawnym, a przez to Imię ukazano człowiekowi prawdziwego Boga. Bez Słowa Bożego człowiek posiada jedynie mgliste wyobrażenie Boga, które to wyobrażenie na ogół zafałszowuje rzeczywistość Bożego Imienia.

Patrząc na Chrystusa, widzimy, jaki naprawdę jest Bóg (Kol. 1,15). Kiedy słuchamy Syna Bożego, słyszymy Słowa samego Boga. Odpowiedzmy więc sobie uczciwie – czy dajemy tym słowom prawo, aby zmieniały one nasze życie?

W rozmowie z Nikodemem Jezusowi nie chodziło o jakiekolwiek zmiany w życiu tego człowieka. Nikodem miał umrzeć i narodzić się na nowo!

Jezus wiedział, że nawet najwspanialszy człowiek, który żyje jednak według ciała, nie może podobać się Bogu i w końcu poniesie śmierć (Rz. 8,8; Rz. 8,13). Chrystusowi nigdy nie zależało na „koniecznych korektach” naszej osobowości – musimy naprawdę umrzeć i narodzić się na nowo, z wody i z ducha (Rz. 6,11). Tylko wtedy nasza odrodzona natura z radością przylgnie do Boga i Jego świętego Słowa. Jako nowo zrodzeni zapragniemy także wykonywać Słowo Boże w codziennym życiu.

Chrystus tak o tym powiedział: „I dałem poznać im Imię twe i dam poznać, aby miłość, którą umiłowałeś mnie, w nich była, i ja w nich” (J. 17,26).

Zbawiciel złożył nam obietnicę, że poznawanie Boga w Nim i poznawanie Bożej miłości jest nieskończone. Boże Słowo zapewnia nas, że w swojej miłości Bóg uczynił nas swoimi dziećmi, a zarazem dziedzicami swojego Królestwa.

Boże Słowo mówi: „Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. (…) A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko razem z Nim cierpimy, abyśmy także razem z Nim uwielbieni byli” (Rz. 8,14-17). Miłość naszego Boga nie ogranicza się tylko do uratowania nas przed wiecznym potępieniem. On w swej miłości przygotował dla nas dziedzictwo, które otrzymujemy w Jezusie Chrystusie. W Bożym Słowie czytamy: „Od Pana otrzymacie jako zapłatę dziedzictwo, gdyż Chrystusowi Panu służycie” (Kol. 3,24). O wielkości i chwale Bożej miłości świadczy też List do Efezjan, gdzie czytamy: „Wybrał nas przed założeniem świata i przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa” (Ef. 1,1-14).

List ten zapewnia nas również, że byliśmy od początku przeznaczeni, aby stać się Jego cząstką. Dzisiaj chodzimy w wierze, całą swoją ufność kładąc w miłości, jaką Bóg objawił nam w Jezusie Chrystusie. Przyjdzie jednak czas, że poznamy naszego Boga „twarzą w twarz”, a Jego nie zafałszowana miłość powali nas na kolana i pozwoli odpocząć w Nim na wieki.

Andrzej Cyrikas