W Księdze Sędziów, w rozdziałach od trzeciego do szesnastego, czytamy o trzynastu sędziach, których Bóg powołał. Czternastym sędzią był Samuel, o którym czytamy w Pierwszej Księdze Samuela. Imiona większości spośród tych sędziów nie są dobrze znane. Pierwszym sędzią był Othniel, który był zięciem i siostrzeńcem Kaleba ( Sędziów 3:9). Jest napisane, że „zstąpił na niego duch Pana, aby sprawował sądy nad Izraelem” (Sędziów 3:10). To zdarzało się często w Księdze Sędziów. Duch Pana zstępował na Gedeona i Samsona aby wyposażać ich do prowadzenia ludu Bożego (Sędziów 6:34;14:6). Jedynie Namaszczenie Ducha Świętego uzdolniło ich aby sprawować rządy nad Izraelem. Tylko to namaszczenie może pomóc nam, pokierować i poprowadzić Boży lud również dzisiaj. Jeśli jesteśmy narodzeni na nowo, to jest z pewnością dzieło Ducha Świętego. Jednakże potrzebujemy wciąż doświadczać Bożego Ducha zstępującego na nas i uzdalniającego nas do służenia Mu.
1. Hipokryzja: bycie hipokrytą powoduje, że w oczach innych ludzi wydajemy się być bardziej święci, niż jest to w rzeczywistości. Jest to to samo, co fałszowanie rzeczywistości lub kłamanie. Jezus w Ewangelii Mateusza 23:13-29 siedmiokrotnie wypowiedział przekleństwo na hipokrytów. Jezus rzekł do faryzeuszy, że ich wewnętrzne życie jest “pełne łupiestwa i pożądliwości” (Mt. 23:25), co oznaczało, że żyli oni tylko dla samozadowolenia. Jednak wywierali na innych wrażenie, że ponieważ dobrze znali Pismo Święte, pościli, modlili się i oddawali dziesięcinę, byli święci. Z zewnątrz wydawali się być bardzo pobożni. Publicznie odmawiali długie modlitwy, prywatnie natomiast nie modlili się długo, tak jak wielu dzisiaj. Jeżeli wychwalamy Boga tylko w niedzielne poranki, a na co dzień nie nosimy w sercach ducha uwielbienia dla Pana, to jest to hipokryzja.
„A Ezaw rzekł do ojca swego: Czy tylko jedno błogosławieństwo masz, ojcze? Pobłogosław także mnie, ojcze mój! I Ezaw zaczął głośno płakać” (1 Moj 27,38).
Łzy Ezawa są łzami człowieka, który nie cenił błogosławieństwa jakie z faktu urodzenia się pierworodnym synem, należało mu się w całej obfitości. Ezaw wzgardził swoim pierworództwem i sprzedał je swemu bratu Jakubowi za marną miskę soczewicy (1 Moj 25,29-44).
Apostoł Jan w prologu swojej Ewangelii napisał: „…kai theos in o logos”
(J 1,1b).
W Biblii Warszawskiej (a także w pozostałych tłumaczeniach Nowego Testamentu na język polski) zwrot ten ma następujące brzmienie: „…i Bogiem było Słowo”.
Warto dzisiaj przypominać i warto wykazywać używając oczywiście biblijnych argumentów, że Jezus Chrystus Syn Boży, to Bóg i człowiek w jednej Osobie. Pochylmy się więc nad Słowem Bożym i przyjrzyjmy się czego Ono uczy nas na temat boskości Chrystusa – Syna Bożego.
W greckim tłumaczeniu Starego Testamentu (Septuaginta) zawierającego, co warto wiedzieć, także księgi pozakanoniczne, dokonanego na przełomie II i III wieku przed Chrystusem, zapisano święte Imię Boga YHWH, zazwyczaj odczytywane jako Jahwe, słowem Kyrios czyli Pan. To tłumaczenie imienia Boga zastosowano w około siedmiu tysiącach miejsc!
Wszyscy znamy to uczucie, gdy czasami udajemy się do pewnych domów i czujemy się tam nieswojo. Podczas gdy w innych domach, jak tylko wejdziemy do nich, od razu czujemy się mile widziani. To uczucie jest trudne do wytłumaczenia, ale wszyscy je znamy.
Chrześcijański dom powinien być miejscem, gdzie Jezus czuje się jak u siebie w domu. To oznacza, że jest zadowolony z wszystkiego co w nim widzi. Jest zadowolony z książek, które czytamy, czasopism, które kupujemy, rozmów pomiędzy żoną i mężem, z rzeczy o których rozmawiamy, z programów telewizyjnych, które oglądamy i z wszystkiego innego. W wielu chrześcijańskich domach, wersety biblijne są przywieszone na ścianie, ale Jezus nie czuję się tam jak u siebie w domu.
W Księdze Powtórzonego Prawa 11:18-21 zostało napisane: „Przyjmijcie zatem te moje słowa do swego serca,(…) aby pomnożyły się dni wasze i dni waszych synów w ziemi, którą Pan przysiągł dać waszym ojcom, tak jak dni niebios, które są nad ziemią.” Co to zdanie znaczy? Zastanówmy się jak wyglądają dni niebios. W niebie nie ma żadnych walk, ani konfliktów, lecz tylko pokój i radość. A przede wszystkim wszechobecna miłość. My możemy posiadać właśnie taki dom, w którym każdy dzień będzie jak dzień w niebie na ziemi. Bóg pragnie, aby każdy dom tak wyglądał.
Moja Ewangelia jest o żywym, Prawdziwym i Jedynym Bogu.
Moja Ewangelia jest wołaniem o prawdę krzyża, prawdę Jezusa Chrystusa, który umarł za moje i twoje grzechy.
Moja Ewangelia jest bolesną lekcją krzyża na Golgocie, zroszonego niewinną krwią Zbawiciela.
Moja Ewangelia jest o miłości, która przyjęła śmierć, abyśmy my mogli żyć wiecznie.
Moja Ewangelia jest świadectwem zwycięstwa życia nad śmiercią, świętości nad grzechem i chwały nad upadkiem.
Moja Ewangelia jest prawdą o Duchu, który przychodzi i daje nowe życie; o Duchu, który przychodzi i rozpala serce pragnieniem Jezusa; o Duchu, który przynosi pragnienie nieprzemijającej chwały i świętości.
Moja Ewangelia jest o życiu, które nawet we łzach jest szczęśliwe i miłości, która jest pełna radości, uśmiechu i nieustającej nadziei.
Moja Ewangelia jest światłem w ciemnościach świata pełnego obłudy, głupoty i śmierci – jest życiem, które trwa wiecznie i wiecznym pojednaniem z Panem miłości.
Andrzej Cyrikas
Starszy z Laodycei wielokrotnie został ostro upomniany przez Pana (Obj. 3:14-22). Miał poczucie, że jest bogaty i wzbogacił się dobrami tego świata i niczego więcej nie potrzebuje. Bogactwo nie zawsze jest związane wyłącznie z pieniędzmi. Człowiek może być też bogatym w wiedzę, dary i talenty, a przez to posiadać poczucie samowystarczalności. Ci, którzy są inteligentni, elokwentni i uzdolnieni, winni chodzić stale w bojaźni, ponieważ są narażeni na popadnięcie w pychę w związku ze swymi ludzkimi zdolnościami, oraz mogą zacząć polegać bardziej na samych sobie, niż na Panu. Starszy zboru w Laodycei był dumny ze swojej wiedzy biblijnej, darów, osiągnięć i pozycji w zborze. Nie był jednak świadom tego, że w oczach Boga nadal był duchowo “pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły” (Obj. 3:17). Jest to smutne, kiedy ignorujemy stan faktyczny naszej duchowej kondycji, takiej jaką Bóg w nas widzi. Podczas gdy ten starszy brat był całkowicie nieświadomy faktu, że był on nieszczęśliwym człowiekiem, z drugiej strony widzimy innego pobożnego człowieka, apostoła Pawła, wołającego i mówiącego: “Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?” (Rzym. 7:24).
Daj mi o Panie czyste serce
pozwól mi Tobą oddychać
jak powietrzem
dotknij mnie miłością swojego Syna
chcę zwycięstwem w Chrystusie
ten dzień rozpoczynać
„Dzięki składam temu, który mnie wzmocnił, Chrystusowi Jezusowi, Panu naszemu, za to, że mnie uznał za godnego zaufania, zleciwszy mi tę służbę, mimo to, że przedtem byłem bluźniercą i prześladowcą, i gnębicielem, ale miłosierdzia dostąpiłem, bo czyniłem to nieświadomie, w niewierze”
(1 Tym 1:12-13).
Pisząc do Tymoteusza apostoł Paweł definiuje siebie jako bluźniercę, prześladowcę, gnębiciela, a wreszcie pisze o sobie twierdząc, iż był człowiekiem bez wiary.
Wyznanie apostoła powinno być wielkim ostrzeżeniem dla tych wszystkich, którzy swoją wiarę w Jezusa Chrystusa rozumieją jako uprawianie religijnego legalizmu i to bez względu na przynależność denominacyjną.